Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Islandia 5-13.06.2016

Rafting na Islandii


11-06-2016

Rafting został zgodnie oceniony bardzo wysoko. Samej zabawy na wodzie było około 1,5 godziny a to dlatego, że byliśmy jedyną grupą i to w miarę zgraną. By nas dociążyć w pontonie zasiedli wraz z nami Nepalczycy, którzy opuszczają swój rodzinny kraj w czasie monsunu i pływają właśnie tutaj na Islandii.

Świetnie przygotowani, dokładnie znali rzekę, wiedzieli gdzie należy nam pomóc w wiosłowaniu a gdzie istnieje ryzyko wywrotki. Tej nie uniknęliśmy, nie wiadomo jak i kiedy nagle ponton ustawił się bokiem i dwójka z nas była już za burtą, prócz nas wypadł jeden z Nepalczyków. Akcja ratunkowa przebiegła bardzo sprawnie i po chwili wszyscy ponownie raźnie wiosłowaliśmy naprzód.

Po raftingu kubek gorącej zupy i oczywiście kąpiel w gorących źródłach. Po doświadczeniach porannych już nie narzekaliśmy na słabe warunki czy zbyt gorącą wodę, wskakiwaliśmy do baseników z błogością.

Czas by znaleźć na dzisiejszym pustkowiu restaurację i stację benzynową. Miejscowi wysyłają nas do najbliższego miasteczka. Okazuje się, że wybór jak zawsze także tutaj jest bardzo ograniczony. Stacja jedna w mieście a restauracja też.

Za to smaczna, zamawiamy egzotyczne dania: mięso z foki smakuje jak wątróbka ma jednak bardziej zwartą konsystencję.

Inni tradycyjnie makaron ale z tutejszymi owocami morza. Posileni wracamy do naszego guesthousu. Położony nad wielkim jeziorem jest dla nas prawdziwą zagadką. Jak wyjrzeć przez okno na prawo stoi kościół, jak na lewo mamy cmentarz. Czyli wychodzi na to, że mieszkamy na plebanii. Może i tak? Warunki tak czy owak jak zwykle do tej pory wyśmienite.

Na wieczór albo lepiej na noc bo już 21 zaplanowaliśmy przejazd interiorem. Nie dajemy wiary, że część dróg jest zamknięta, tym bardziej, że pogoda z dnia na dzień coraz lepsza i aż niemożliwe by drogi były nadal nieprzejezdne. Startujemy dużo szybciej mijając kolejne punkty, mamy ochotę przejechać cały interior i dotrzeć do wodospadów od drugiej strony. Po drodze przepiękne widoki, pojedyncze małe kolorowe schroniska dla piechurów, małe jeziorka, ośnieżone szczyty. Warto było choćby dla widoków się tutaj zapuścić.

Jednak każdy z nas w duszy gani siebie za zbyt szybkie zawierzenie w wypożyczalni miejscowym i zmianę naszych planów objazdowych. Nie przyznajemy się do tego głośno, aż do momentu kiedy na naszej drodze pokazuje się wielki znak zakaz wjazdu i informacja w kilku językach iż droga jest nieprzejezdna.

Oddychamy z ulgą, choć wolelibyśmy móc przetrzeć ten szlak. Jednak na pocieszenie szlak kończy się w bardzo uroczym miejscu z gejzerami i oczkami wodnymi. Na kąpiel nie mamy ochoty. Kiedy wrócimy do pokoi będzie wprawdzie nadal jasno ale bardzo późno.

Pojechali i napisali:

PFR