Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kanada i Alaska 29.05-15.06.2013

Przejażdżka po Parku Denali


08-06-2013

Odsypiamy późny powrót do hotelu. Rano śniadanie i ruszamy wszyscy do parku Denali. Wczoraj lot nad Mc Kinleyem udał się wybornie, wszyscy widzieli szczyt z bardzo bliska. Nie jest to tania atrakcja, ale nic w Kanadzie i na Alasce do tanich nie należy. Na pewno była to propozycja warta tych pieniędzy i czasu i dobrze, że udało się złapać piękną pogodę, która wcale nie jest tu gwarantem. W parku w centrum informacji dowiadujemy się o możliwe atrakcje i ustalamy plan działania. Najpierw ruszamy kilkanaście kilometrów w głąb parku, tylko dotąd dojechać można własnym samochodem, resztę trasy obsługują lokalne autobusy proponujące trasy z przewodnikiem. Nie mamy jednak zapału na 11 godzinną przejażdżkę autobusem pomni wspomnień z takiej wyprawy naszych Przyjaciół z Jamirami. Pogoda dzisiaj jak w najprawdziwszych górach, raz słońce, raz deszcz. W punkcie widokowym dzielimy się na dwie grupy i przed nami mini trekking, a Maciej, Kris i Boguś wybierają trasę alpejską. My z Wackiem jedziemy na zakupy i śniadanie do miasteczka, wybór dość okrojony. Nie ma co narzekać, znajdujemy pamiątki z Alaski, magnesiki, maskotki, t-shirty. Wracamy po naszych i jedziemy do centrum informacji by dotrzeć na zbiórkę i spotkać się z huskimi. Wyścigi zaprzęgów to tutaj tradycja i sport narodowy. Panie z parku opowiadają nam o psach, ich zwyczajach, goszczą nas w boksach, pokazują szczeniaczki. Po długim wstępie jest pokaz krótkiej trasy psów zaprzęgniętych do sań. Robi to wrażenie, już wiemy czego naprawdę potrzebuje każdy husky. Musi biegać. Czas na przerwę, duch sportowy w grupie jednak nie pada i część z nas wybiera się na rowery. Okazują się zresztą niezbyt dobrym pomysłem, bo trasa byle jaka, widoki żadne, czas przejazdu mocno niedoszacowany. Spotykamy się na kolacji, niektórzy w lodży z widokiem, chociaż za oknem chwilowo znowu pada deszcz. Ale tylko przez chwilę, niektórzy w poszukiwaniu alternatywnej knajpy wybierają miasteczko u bram wjazdowych do parku, wybór mocno zawężony i zostaje pizza. Inni odpoczywają. Przed nami kolejna biała noc. Ale zapada decyzja o raftingu jutro rano.

Pojechali i napisali:

PFR