Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam i Laos 8.11-2.12.2013

Zatoka Ha Long i powrót do Hanoi


19-11-2013

Obudziliśmy się o 6:00 by zdążyć na poranne Tai Chi na statku wraz z instruktorką. Okazało się, że zdecydowała się większość naszej grupy i 2 innych turystów. Cała reszta smacznie spała bądź przyglądała się z daleka coraz to nowym figurom, które wykonywaliśmy. Zaczęliśmy od rozgrzewki, następnie tzw. Chi Kungi czyli odnalezienie energii chi, a na końcu podstawowe figury Tai Chi. Wszyscy dzielnie powtarzali ruchy naszej mistrzyni, rozpraszając się jedynie raz na jakiś czas na skutek zauroczenia spowitymi we mgle ostańcami wapiennymi. Po 30 minutach ćwiczeń nadszedł czas na sesję zdjęciową z instruktorką i śniadanie.
O 9:00 zaplanowane mieliśmy zwiedzanie drugiej jaskini. Tym razem do wyboru mieliśmy transfer wieloosobową łódką bambusową lub dwuosobowym kajakiem. Pogoda nie była najlepsza, dlatego wszyscy zdecydowali się na łódkę, czego część po 15 minutach oczekiwania w kolejce później żałowała. Nie tylko my wpadliśmy na pomysł, że przy pochmurnej pogodzie łódka bambusowa jest bezpieczniejsza. Dodatkową atrakcją było natomiast podpłynięcie do rodziny makak i karmienie ich bananami.

Wróciliśmy z powrotem na nasz statek, by odbyć szybki kurs przygotowywania sajgonek. Sajgonki w Wietnamie dzieli się na te przygotowywane na ciepło z woka i tzw. świeże serwowane na zimno z ugotowaną już wieprzowiną i warzywami. To właśnie świeże sajgonki były w naszym menu dzisiejszego dnia. Do dyspozycji mieliśmy makaron ryżowy, sałatę, jajko smażone, gotowaną wieprzowinę, marchewkę oraz kiełki fasoli . Składniki kładło się po kolei na papier ryżowy po czym rolowało do uzyskania idealnie owalnej sajgonki. Tak oto przygotowany przysmak maczało się w sosie winegret z chili i czosnkiem i smak był idealny.
Po warsztatach przyszedł czas na lunch, gdzie i tym razem podano nam wyśmienite dania i pyszne, świeżo wyciskane soki. Ok. 12:30 byliśmy z powrotem w porcie, skąd po przesiadce do autobusu udaliśmy się w drogę do Hanoi. Na trasie postój w manufakturze pereł, gdzie wytłumaczono nam jak wytwarzać perły i gdzie zrobiliśmy jak zwykle duże zakupy. Obowiązkowy postój również na ananasy, gdzie Pani wyprzedała nam zapasy z całego straganu i jeszcze musiała dodatkowo załatwiać dla nas kilka sztuk.
Nie opłacało się jechać do hotelu by się zameldować, gdyż przed nami dziś był jeszcze teatr lalek i kolacja. Udaliśmy się więc bezpośrednio w okolice teatru, by tam dać sobie 30 minut wolnego na zakupy. Dobrze się złożyło, ponieważ kilka osób chciało zakupić nową torbę bagażową, co uczynili mieszcząc się idealnie w czasie.
Spektakl bardzo się podobał. Dostaliśmy miejsca w strefie VIP, gdzie dokładnie mogliśmy obserwować kolejne historie wietnamskie prezentowane na wodnej scenie przy dźwiękach lokalnej muzyki i śpiewu. Wiele legend było już nam znanych z opowieści Kena, dzięki czemu spektakl był swego rodzaju uzupełnieniem naszego pierwszego etapu podróżowania po Wietnamie.
Zadowoleni udaliśmy się na wyśmienitą kolację w restauracji przy muzeum sztuki, gdzie ciekawostką było podawanie wszystkich dań w kompozycji z owocami. Zachwyceni miejscem i najedzeni wróciliśmy do hotelu, by jak najszybciej spakować walizki i wyspać się przed pobudką kolejnego dnia o 3:30 rano.

Pojechali i napisali:

PFR