Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
A zapowiadał się tak mało atrakcyjny dzień, tylko 180 kilometrów do przejechania. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami i ostrzeżeniami w Bhutanie jeździ się w szczególności autobusem nawet małym zaledwie 30 km/h. Czyli jak łatwo przeliczyć mieliśmy w perspektywie 6 godzin jazdy i pewnie kolejna godzina to przystanki na toaletę, kawę i herbatę.
Jednak dzień zaczął się zupełnie inaczej. Ja chodziłam całą noc czując ciężki żołądek, nie mogłam znaleźć sobie miejsca w łóżku, raz mi było zimno, raz gorąco. Pod osłoną czarnej nocy słyszałam szczekające psy. O nich muszę wspomnieć, ponieważ ten element też ma swoją historię. Zawsze przy premierowym wyjeździe, kiedy piszę list od pilota do uczestników przeglądam dziesiątki materiałów informacyjnych, przewodników dotyczących danego kraju, rozmawiam z osobami, które ten kraj już widziały. W przypadku Bhutanu sprawa jest o tyle trudna, że niewiele osób tu było, a materiałów jak na lekarstwo. Tym bardziej z dystansem odnoszę się do niektórych informacji i filtruję je zanim przekażę dalej moim Gościom. Ostrzeżenie przed ujadającymi zaciekle psami i zalecenie zabrania ze sobą zatyczek do uszu wydawało mi się mocno odrealnione. Jednakże ta noc jakże bezsenna potwierdziła, że czasami nawet niewyobrażalne rzeczy mają przełożenie. Zatem ujadające psy, mój burczący brzuch, odgłosy zza drzwi zdradzające, że nie tylko ja czuję się słabiej. Rano jeszcze przed śniadaniem pukanie i to nerwowe do drzwi, z doświadczenia wiem, że to nie wróży nic dobrego. Otwieram, a tam Wacek, potrzebuje pomocy bo Ola mdleje. W tym czasie po korytarzu przemyka Kasia, widać, że cierpiąca, z innych drzwi wychodzi Ula i donosi, że nie spała cała noc doglądając chorego Krzyśka. Kto jeszcze???? Piętro poniżej słabo czują się Basia, Bożena. A tak nam smakował ten lunch w Indiach.
Najpierw zajmujemy się Olą, wygląda na zatrucie pokarmowe. Nie ma co czekać, potrzebny lekarz. Nasz przewodnik od razu gotowy do pomocy i ja postanawiamy zabrać Olę na dół, szybko jednak odwracamy pomysł i to my jedziemy po pana doktora. Pojawia się zaledwie po kilku minutach pani doktor, tak nam się wydaje, potem się okaże że to pani pielęgniarka. Bada Olę, potrzebujemy pomocy szpitalnej. Krzyś lepiej, dostaje elektrolity do pokoju i ma odpoczywać. Wyjazd do szpitala opóźnił start naszej wyprawy dzisiaj. Jednak było to dobre posunięcie.
Ostatecznie dodatkowe 3 godziny odpoczynku i snu pomogły cierpiącym a i zdrowi nie narzekali. Ola wraz z Rodziną została w szpitalu a potem w hotelu dodatkową noc, by móc dopiero następnego dnia podjąć decyzję co dalej. Jesteśmy na granicy indyjsko-bhutańskiej, lotnisk brak, drogi fatalne, a czas goni. Decyzja nie jest oczywista. Trzymamy jednak kciuki, że wszystko dobrze się zakończy i choć dzisiaj ruszamy bez Oli, Wacka i Kasi to liczymy, że do nas dotrą najpóźniej za dwa dni.
My pakujemy się do autobusu i jedziemy. Łatwo nam przychodzi zrozumieć dlaczego mamy jechać tak wolno. Droga tylko częściowa asfaltowa, więcej tam jednak wyrw i dziur, na całym odcinku prace związane z jej poszerzeniem. Czas ciągnie się niesamowicie, kilometry leniwie umykają. Robimy pierwszą przerwę na kawę i herbatę, na lunch nikt nie ma odwagi. Po kilku godzinach zmieniamy zdanie i przekąszamy mały lunch. Zgłodnieliśmy i wszystko smakuje lepiej, jednak nie dla wszystkich. Część z nas na ścisłej diecie.
Około 19 docieramy na miejsce. Mimo pięknej pogody przy starcie, na trasie zaskoczył nas chłód, deszcz, potem słońce, teraz jest już ciemno i chłodno. Tym bardziej cieszą nas wielkie pokoje, gorąca woda i puchowe kołderki. Kolacja znowu nie dla wszystkich, ale odważamy się pochrupać sucharki i ciepłe tosty, a nawet kusimy się na banana. Kelnerzy nie bardzo rozumieją, dlaczego nikt z nas nie zamawia piwa albo coli, nie reflektuje na serwowany tutaj tradycyjny alkohol, albo nie sięga po dania wystawione w bufecie szwedzkim.
Nam marzy się już tylko gorąca kąpiel i spanie.
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "