Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Ostatni dzień do indywidualnego zaplanowania. Nie myślcie jednak, że spędziliśmy go tylko na zakupach. Otóż nie. Nasza grupa była tak rewelacyjnie przygotowana do podróży po przeczytaniu wielu książek i tak ciekawa kolejnych pięknych zabytków Japonii, że postanowiliśmy to wykorzystać. Odwiedziliśmy najosobliwszy chram shinto – Inari Fuszimi shrine – który w wielu miejscach zdobią posągi lisów, będących pośrednikami między Bogiem a ludźmi. Osobliwością są również setki czerwonych bram tori, postawionych w tym kompleksie przez wiernych. Dojechaliśmy również metrem do słowiczego zamku Nijo, którego podłogi „śpiewają”, gdy się po nich stąpa. Dawniej, gdy Kioto było stolicą państwa, kompleks ten był siedzibą cesarza.
Ok. 14:00 wróciliśmy w okolice hotelu, by wspólnie zjeść obiad. Tym razem knajpa z daniami kuchni chińskiej, ale wszystkim bardzo smakowało. Powoli zbliżał się czas pożegnania Mariana i Oli. Wyjeżdżają wcześniej niż reszta grupy, gdyż przed nimi jeszcze pięć wyjątkowych dni w Korei. Czekamy na relacje i wrażenia! My tymczasem mieliśmy chwilę na ostatnie zakupy: ciasteczka mochi, kreacje w japońskich sklepach mody, herbaty, noże, obrazki, kimona, jukaty i wiele innych pamiątek, które będą nam przypominały o wspólnie spędzonych chwilach.
Punktualnie o 19:00 pojawił się kierowca w maseczce, który zawiózł nas na lotnisko w Osace. Tam ostatnie zakupy i 10 godzinny przelot do Dubaju, a następnie prawie 6 godzin do Warszawy. Na szczęście lecieliśmy przez noc, więc większość z nas się wyspała. Doleciały też wszystkie nasze bagaże. Tylko żegnać się było szkoda. Wszyscy się zżyli, na szczęście w ofercie ESTY mnóstwo nowych wyjazdów, więc na pewno się jeszcze zobaczymy.
