Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Japonia 12-23.04.2015

Wizytówki


14-04-2015

Pierwsza noc w Japonii za nami. O  9:00 spotkaliśmy się w lobby z naszą przewodniczką – Midori, która będzie nam towarzyszyć do końca wyprawy. Jako że wczoraj nauczyliśmy się już powitania po japońsku, dziś zdaliśmy egzamin na 5-tkę mogąc zaprezentować swoje umiejętności. Nie wszystko było jednak idealne, ponieważ już pierwszego dnia daliśmy plamę z punktualnością. Zostało nam to na szczęście wybaczone, gdyż przyzwyczajaliśmy się dopiero do czasu lokalnego, przez co jedna osoba zaspała tak głęboko, że nie budziły jej telefony i ostre pukanie do drzwi. Byłam już w trakcie załatwiania zapasowego klucza u obsługi hotelu, by upewnić się, czy nic się nie stało. Na szczęście po kolejnej próbie intensywnego pukania i wywoływania usłyszałyśmy zaspaną odpowiedź. Ulga, wszyscy cali i zdrowi!

Ok. 9:30 wyruszyliśmy z hotelu na całodniowe zwiedzanie Tokio. Podróżowaliśmy zarówno koleją miejską jak i metrem. Nauczyliśmy się też jak nie zginąć pośród tłumu pędzących do pracy Japończyków oraz jak nie zgubić naszej przewodniczki, która tak szybko zlewała się z tłumem, że ostatnie osoby miały problem z nadążeniem. Wszyscy jednak świetnie sobie poradzili i nikt nam się nie zgubił.

Jako wprowadzenie do historii i kultury Japonii odwiedziliśmy Muzeum Narodowe, które mieści się na terenie najpopularniejszego parku w Tokio –  Ueno. W jego obszarze znajduje się aleja japońskich wiśni, które w większości jednak utraciły już ukwiecenie, ze względu na ulewne deszcze, które nawiedziły ostatnio Tokio. W zachodniej części parku pokaźny zbiornik wodny, zoo tokijskie a po wschodniej stronie dodatkowo 2 inne muzea, które w wolnym czasie można również odwiedzić. My jednak skupiliśmy się na galerii japońskiej naszego muzeum, w której spędziliśmy 1,5 h.

W drodze do dzielnicy Asakusa przesiedliśmy się na metro. Gdy dojechaliśmy na miejsce naszym oczom ukazała się ukryta częściowo w chmurach wieża Skytree Tower, druga co do wysokości na świecie : 634 m. Tuż obok słynny budynek browaru Asahi w kształcie kufla z piwem. My jednak skręciliśmy w prawo, by ulicą pamiątek i przysmaków japońskich Nakamisedori dojść prosto do najstarszej i najsłynniejszej świątyni buddyjskiej w Japonii – Sensoji. Nie zabrakło czasu na  krótką opowieść o zasadach buddyzmu, oraz o gejszach dawniej zamieszkujących tę dzielnicę.  Na koniec japoński smakołyk dla wszystkich: świeżo wypiekane ciasteczka z pastą z czerwonej fasoli  w kształcie kwiatów, ptaków lub słońca – pycha!

Decydując się na zakup smakołyków dla grupy uaktywniłam nasz głód, a więc kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy była restauracja sushi. Tam każdy zdecydował się na jakiś zestaw: sałatka z owocami morza, zupa miso, sushi nigiri z tuńczyka,suhi nigiri mix. – wszystko świeżutkie i pyszne. Do tego pobudzająca zielona herbata w ilości nieograniczonej i już mogliśmy ruszyć na dalsze zwiedzanie.

Udaliśmy się w okolice dzielnicy Ginza, gdzie w rytualnym domu herbacianym przywitała nas mistrzyni ceremonii. Zaproszono najpierw panie, następnie panów. Wszyscy byliśmy ubierani w kimona, panie miały również robione fryzury. Dostaliśmy odpowiednie skarpetki i japonki. Na ubranie każdej z nas potrzeba było ok. 15 minut, a pełen strój działał jak gorset – uciskał i wymuszał wyprostowaną pozycję, krótkie oddechy i delikatne poruszanie się. Mieliśmy przy tym dużo śmiechu, który jednak musieliśmy odpowiednio szybko powstrzymać, ponieważ gdy zaczęła się ceremonia nastała cisza i w pełnym skupieniu i wyciszeniu obserwowaliśmy kolejne etapy zaparzania herbaty.

Wybrany przez nas mistrz ceremonii – Marian, degustował herbatę jako pierwszy, zachwycając się przy tym jej smakiem. Następnie również reszta zgodnie z rytuałem pojedynczo otrzymywała czarkę z intensywnie aromatycznym i zielonym napojem. Oczarowani smakiem i zapachem oraz odprężeni, mogliśmy zakończyć ceremonię i ruszyć w dalsze rejony Tokio na zwiedzanie.

Jako wisienkę na torcie na koniec dnia zostawiliśmy sobie tokijskie Pola Elizejskie czyli dzielnicę najsłynniejszych sklepów – Ginza. Na początek niespodzianka, wizyta w restauracji Jiro Ono – najstarszego restauratora sushi na świecie posiadającego 3 gwiazdki Michelina (89 lat). Później spacerując wzdłuż głównej ulicy podziwialiśmy budynki Sony, Nissana, GU, Appla, Chanel i wielu innych znanych marek.

Zaprosiłam wszystkich do słynnego w dzielnicy Ginza baru Lion na pierwszą degustację wódki ryżowej sake. Okazję mieliśmy szczególną, gdyż Marian obchodził podczas wyjazdu urodziny. Były więc życzenia i śpiewy co zainteresowało wszystkich Japończyków siedzących dookoła. Midori również się z nami integrowała. Będąc w świetnych nastrojach ustaliliśmy sobie jeszcze czas wolny na zakupy dla chętnych, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu.

O 20:00 spacer w naszej dzielnicy na kolację w jednej z lokalnych restauracji. Zasiedliśmy przy niskim stole w osobnej sali, do której trzeba było wejść  bez butów. Wybraliśmy restaurację, w której kelner znał tylko kilka słów po angielsku, tak więc wszystkie dania były zamówione z pewną nutką niepewności, co faktycznie zobaczymy na talerzach. Tak oto otrzymaliśmy grillowaną morską rybę, sashimi na rzodkiewkowej sałatce, bób, fasolę, 3 pojedyncze krewetki oraz ryż. Do tego złoty japoński trunek i wszyscy byliśmy zadowoleni.

O 22:00 nadeszła pora na odpoczynek. Szybkie dobranoc i regeneracja przed kolejnym dniem.

Pojechali i napisali:

PFR