Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

RPA 8-24.08.2015

Wreszcie Kapsztad!


22-08-2015

Franschoek będzie się nam kojarzył tylko dobrze i bardzo elegancko. Po śniadaniu równie super jak cała rezydencja, bo jak nazwać zapach podwójnej czekolady, który budzi Cię wnikając do sypialni przez dziurkę od klucza, kiedy wychodzisz by za zapachem odnaleźć kuchnię natrafiasz na świeży zapach cytrusów i wybór owoców, jogurtów, mesli, jaj i podgrzewanych tostów.

Wakacje nawet poza sezonem i zimą mogą być wyjątkowe.

Nie chcemy wyjeżdżać zbyt szybko z miasteczka dlatego idziemy ku niezadowoleniu Basi na spacer po tutejszych kawiarniach, galeriach i winnicach.

Niestety przed nami jeszcze cały dzień więc nie oddajemy się bezgrzesznie degustacjom, ale notujemy wina warte grzechu i spróbowania, na szczęście większość z nich trafia już na nasz polski rynek.

Pogoda jak latem, 25 stopni, bezchmurne błękitne niebo, nie ma co czekać obieramy kierunek na Kapsztad i przed nami jego najważniejsza atrakcja czyli Góra Stołowa. Znam ją już w każdej pogodzie, padało, wiało, było mgliście, a nawet – 3 stopnie na szczycie. Nie ma co czekać. Wjeżdżamy gondolą na samą górę. Po raz pierwszy odkrywam rozległy teren nadający się do długich spacerów, Baśka buszuje wspinając się na skałki, widok z każdej strony imponujący. Chodzimy sobie, robimy dziesiątki zdjęci wcale nie chce się nam wracać.

Ale perspektywa noclegu na samym Waterfroncie i wieczór piątkowy w porcie kuszą potwornie.

Spotykamy się dzisiaj z naszym starym Znajomym. Zabieramy się z nim na kawę do portu. Ploteczki, pogawędki i zostajemy sami. Znajdujemy najpyszniejsze miejsca na ucztę kulinarną, gdzie jak nie w Kapsztadzie.

Miasto jak zwykle wygląda bosko, ruch tu wielki, towarzystwo iście międzynarodowe.

Dobrze, że jeszcze dwa dni przed nami.

Pojechali i napisali:

PFR