Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Madagaskar

Czas wracać


26-09-2015

To już nasz ostatni dzień pobytu na Madagaskarze. Nie zamierzamy go bezczynnie spędzić w hotelu, choć ten piękny i się nam bardzo podoba i dzisiaj mamy w planach sporo zwiedzania. Najpierw ruszamy do pałacu króla, jedziemy przez zatłoczona Tanę, wszędzie pełno garkuchni i straganów. Mamy wrażenie, że tu naprawdę można wszystko kupić, wszystko sprzedać i wszystko zjeść.

Na miejscu wpadamy w ręce jedynej mówiącej tu po angielsku bardzo kompetentnej pani przewodniczki, która w ciekawy sposób zaznajamia nas z historią królów na Madagaskarze i pokazuje tary pałac, budynek pałacu letniego Królowej i objaśnia miejsca, gdzie składane są po dziś dzień ofiary ze zwierząt.

Przerwa w busiku, miało być zaledwie 40 minut, ale się przeciągnęło i już drugą godzinę suniemy przez zatłoczone miasto. Naszym celem jest położony po zupełnie drugiej stronie miasta Park Lemurów. Najpierw lunch, pyszny, prosty, ładnie podany i nieprzekombinowany. Potem spacer po parku z przewodniczką i dla nas idealna okazja by zobaczyć jeszcze raz i tym razem naprawdę z bliska sporo lemurów, które odkryłyśmy już na trasie ale często w koronach drzew.

Zadowolone wracamy do hotelu. Czas na pakowanie. Pożegnalna kolacja i ruszamy do Polski.

Madagaskar – z pewnością spełnił nasze oczekiwania. Wielokrotnie nas zaskoczył: bardzo dobrymi hotelami, przepyszną kuchnią, wieloma atrakcjami, serdecznością miejscowych ludzi, bardzo miłymi dzieciakami na ulicach. Ujął nas swoją prostotą i tym czego każda z nas szukała w Afryce. Były dni pełne spokoju, przestrzeni i wolności, kiedy indziej było duszno, parno, kurzyło się przed nami i za nami, trzęsło i warkotało. Jeszcze innego dnia mogłyśmy tonąć w zieleni lasu pierwotnego i szukać zwierząt endemicznych. Trud jaki włożyłyśmy, żeby zwiedzić Parki Narodowe, odwiedzić platformy widokowe, popływać w naturalnym basenie z pewnością są teraz wielką satysfakcją.

Możemy tylko polecać i gorąco zachęcać. Nikt z Was nie wróci rozczarowany!

Pojechali i napisali:

PFR