Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Mali, Burkina Faso, Benin 23.01-09.02.2016

Po Afryce


16-02-2016

Wróciliśmy z Afryki. Jesteśmy mimo upływających dni cały czas pod ogromnym wrażeniem tej wyprawy. Każdy z nas świadomie decydował się na wyjazd w te strony. Nie sprzyjała nam sytuacja polityczna oraz zagrożenie terrorystyczne. Czy się baliśmy? Pewnie, strach to element każdej wyprawy w mało uczęszczane zakątki świata. Niewielu było nam podobnych, którzy podjęli wyzwanie i zwiedzali te trzy kraje razem z nami. Dzięki temu mieliśmy Afrykę na wyłączność, co docenił każdy z nas. Oczywiście wolelibyśmy, żeby powodem tego nie było zamieszanie polityczne ale zwiedzanie krajów bez turystów i bez ustawek ze strony miejscowych, podglądanie ich autentycznego życia, mała grupa, która mieściła się pod dachem każdego domu i na ławce każdej przydrożnej kawiarni to luksus, na który nie liczyliśmy.

Prócz mnóstwa zdjęć przywieźliśmy mnóstwo pokory. Dzięki elastyczności miejscowych udało się nam zobaczyć miejsca naprawdę ubogie i biedne ale wesołe. Spontaniczna wizyta w wiosce nomadów rybaków nad brzegiem Nigru postawiła nas do pionu, całe rodziny, maleńkie dzieci, starsze kobiety, kobiety ciężarne w warunkach w naszych oczach żadnych. A tam małe miasteczko namiotów z liści palmy. I wszystko co najbardziej potrzebne ze sobą, to dopiero nam pokazało jak niewiele trzeba by przeżyć w Afryce.

Kolejny mocny punkt to wizyta w kopalni złota. Trafnym okazało się porównanie do obozu imigrantów. Wielkie liczące kilka tysięcy miasteczko namiotowe, chatki sklecone na chybcika i obłęd w poszukiwaniu wielkiej fortuny. Maszerowaliśmy przez tę wioskę czując na sobie oddech wielu wygłodniałych i podpitych mężczyzn, powłóczyste spojrzenia kobiet tych, które przyjechały tu do pracy, i tych, które z zazdrością patrzyły na nas, nasze stroje i aparaty. Brak wody bieżącej, prądu, toalet…

Josephine to spotkanie za to emanowało dobrą energią, jedna wielka i przedsiębiorcza kobieta, która scaliła kobiety z okolicy i stworzyła dla nich drugi wspólny dom. Ważne, że pokazała im, że mogą mówić i ma je kto wysłuchać. A problemów mnóstwo: przemoc domowa, wymuszony seks, brak pieniędzy, alkohol, dużo dzieci, itd. Jednak inicjatywa Josephine pokazała im, że w grupie będzie raźniej i lepiej. Teraz śpiewają, tańczą, uprawiają swoje mini ogródki, suszą mango, przesiewają ryż i starają się znaleźć odbiorców na swoje towary. Kobiety zrozumiały jak ważna jest edukacja i walczą o prawo dostępu do szkoły dla swoich dzieci, w tym także córek. Brawo!!!

Nie sposób wymienić i opisać wszystkich na naszej drodze, którzy wnieśli coś szczególnego. Pewnie każdy z nas zapamiętał tę jedną parę oczu, którą przywiózł z Afryki i która teraz nie pozwala nam zapomnieć.

I nie chcemy zapomnieć.

Mamy dwa miejsca i dwie organizacje, którym pomożemy. Potrzebujemy także Was. W kwietniu zamówiliśmy kontener, który wypływa z portu w Niemczech i zabierze ze sobą przygotowane przez nas rzeczy. Potrzebujemy ubrania, buty używane dla dzieci i dorosłych, zbieramy ręczniki, pościel, materiały, naczynia, przybory szkolne, zabawki. Pomoc ta dotrze do sierocińca w Bamako w Mali i do organizacji zrzeszającej kobiety w Beninie. Pomóżmy Im razem!

Pojechali i napisali:

PFR