Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
17.09.2017
Śniadanie, brakuje nam kierowców i przewodnika. Trochę spóźnieni pojawiają się w restauracji. Dzisiaj szaleństwo bo poza ryżem na mleku mamy jeszcze po dwa jajka na głowę, oczywiście wybór był pomiędzy ryżem albo jajkami, nie razem. Na naszej trasie obserwujemy dziwne zjawiska powiększania się lub zmniejszania grup jedzących lub niejedzących np. mięsa, ryża na mleku, codziennie inaczej. Póki co do miski z ryżem zgłosiło się już tylko 2 osoby.
Pakujemy rzeczy pasąc wzrok widokiem na dolinę wyżółconą kolorami liści. Cudo. Wczoraj podczas krótkiego spaceru Maciek i Mirek znaleźli w drzewach nawet koźlarze i podgrzybki, ale mamy już zakaz znoszenia ich do obozu. Sos grzybowy był raz i wystarczy.
Ruszamy dalej, przed nami ostatnia noc w jurtach i pożegnanie z Mongolią. Długa droga szczęśliwie w większości wiedzie asfaltem, mija nam szybko, choć trwa długo. Docieramy na miejsce na lunch. Jesteśmy wyjątkowo zdyscyplinowaną grupą, znamy też już stały scenariusz. Lunch, rozpakowanie bagaży, zwiedzanie.
Jurty bardzo urocze a okolica na tyle cudna, że szybko podczas mini wywiadu wieczorem dotyczącego najpiękniejszych miejsc na trasie staje się dla wielu numerem 1. Cudne słońce, konie za płotem, wspaniałe góry w oddali, szeroki widok upstrzony żółtym brzozami i modrzewiami, białe puchate chmurki, które rzucają cień na dolinę, pojedyncze dostojne białe jurty to tu to tam. Idziemy spacerkiem do klasztoru.
Mongolia nie może poszczycić się zbyt wieloma zabytkami, ale jak już się dotrze do kolejnej atrakcji są powody by wzdychać z zadowoleniem. Ten klasztor zresztą najlepiej zachowany w Mongolii słusznie został wybrany na zwieńczenie naszej trasy. Architektura chińska, piękne wykończenia ceramiczne. Wspaniałe przejścia, zabytki w gablotach. A punktem kulminacyjnym są akurat w trakcie naszej wizyty obchody lokalnych obrzędów. W największej świątyni napotykamy grupę mnichów, trochę gapiów, pośród których są turyści i miejscowi. Za dwa dni klasztor szykuje się do obchodów wielkiego święta z procesją w kostiumach i modłami o pomyślność na kolejne cztery lata. Wszystkiego dowiedzieliśmy się od pani mieszkającej razem z nami w obozie. Ona już czeka na to święto zajmując sobie miejsce noclegowe, z którym potem podobno krucho. Nie do końca wiemy czy to na co patrzymy to zwykłe obrządki mnisie czy próba generalna do święta. Jednak uroczystość jest bardzo efektowna, choć dość monotonna. Na środku świątyni tańczy mężczyzna w tradycyjnym bardzo bogatym i zapewne straszliwie ciężkim kostiumie. Po bokach siedzą mnisi, niektórzy w charakterystycznych żółtych czapkach. Po chwili uważnego przyglądania się im widzimy jak rozmawiają przez telefon, sami nagrywają przedstawienie, podjadają nawet jakieś przekąski, stąd nasz pomysł na to, że to jednak próba a nie codzienne modły. Kulminacją przedstawienia jest zapewne walka ze złem utożsamianym przez rozłożonego na dywanie tygrysa. W miejscu jego serca stoi mały drewniany trójkąt z drewna przykryty czarną szmatką. Mimo wielkiego zapału i dobrych chęci nie doczekaliśmy się końca, bo mężczyzna w kostiumie co się zbliżał do tygrysa to jednak się oddalał i tak stale. Poszliśmy zatem zwiedzać klasztor za świątynią.
Przepiękne słońce, świetne światło do zdjęć, nie trzeba nas było namawiać na spacer do stupy z okiem Buddy na wzgórzu, a tutaj pod rozciągniętymi chorągiewkami trzepoczącymi na wietrze wspaniała panorama na całą okolicę…
Po powrocie do jurty zasiedliśmy do kolacji. Trochę jak ostatnia wieczerza. Jesteśmy jedynymi gośćmi obozu poza panią z Mongolii, która zresztą z czystej sympatii chciała nas porwać w rytmach melodii z lat 80 na dyskotekę użyczając nawet swojego telefonu wzmocnionego głośnikiem. Na pląsy się nie zdecydowaliśmy ale za to przed nami bardzo smaczna kolacja z naszymi kierowcami. Przewodnik jest idealnym pomostem i dzielnie tłumaczy wszystko co mówimy oni i odpowiadają oni. Zaprzyjaźniliśmy się miedzy sobą choć językowo jest to znajomość bardzo ograniczona.
Zgodnie stwierdzamy, że wyprawa powinna się dopiero teraz zaczynać a nie kończyć.
Monika, która opracowała temat kuchni mongolskiej na sam koniec opowiada o znanych nam nawet za dobrze przysmakach mongolskich. Ma też kolorowe zdjęcia i ilustracje. Panowie angażują się w opowieść słysząc znane sobie nazwy tradycyjnych dań. Śmiechu co niemiara.
Na sam koniec oglądamy filmik ”Operacja koza”, który jeszcze w samochodzie zmontował Michał. Pokazujemy go kierowcom, którzy są bardzo dumni widząc siebie w roli głównych bohaterów gotowania kozy. Śmieją się, chcą dostać kopię, jest super.
Do północy gramy w karty, popijamy resztki wódki Chinghishana. Dobranoc.
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "