Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Seszele i Madagaskar 16.11-5.12.2016

Na zakupach


28-11-2016

Dzisiaj wreszcie krótszy odcinek do przejechania, ale nie wiemy jak to się dzieje, że i tak cały dzień spędzimy w autobusie. Oczywiście więcej mamy przerw i atrakcji.

Najpierw ruszamy z Antsirabe, miasto o 8:30 już tętni życiem. Nasz kierowca przypomina nam o wszystkich możliwych fabrykach, które tutaj zatrudniają setki osób. Poza tym obserwujemy rozłożone już stragany z liczi, mango, brzoskwiniami, śliwkami. Kawiarniez pączkami, po wczorajszym przystanku w miejscowym zajeździe gdzie prawie wszyscy skusiliśmy się lub bardziej precyzyjnie będzie jeśli napiszę,  odważyliśmy się na miejscową kawę, patrzymy na garkuchnie i oferowane na ulicy specjały dużo bardziej przychylnym okiem.

Już nie taki diabeł straszny. Mamy nadal trzy kartony rzeczy z nami na pokładzie i chcielibyśmy przekazać je w dobre ręce. Dlatego pierwszy przystanek robimy pomiędzy poletkami ryżowymi, wypatrujemy jeden dom, do którego po pozwoleniu głowy rodziny wchodzimy by go obejrzeć od środka i w podziękowaniu zostawiamy kartony. Jaka wielka jest radość dzieciaków i dorosłych. Nawet jeśli nie wiedza co tam jest i tak się bardzo cieszą.

W Ambositra poznajemy tajniki inkrustacji z kolorowego drewna, udaje się nam uwiecznić drzewo różane, niegdyś wielkie bogactwo wyspy. Teraz bardziej przekleństwo. Nie udało się nam do dzisiaj zrozumieć popularności wypalania drzew i pozostawania wielkich połaci dymiących i tlących się jeszcze pni.

Mamy kilka chwil na zakupy, znajdujemy kolejne pomysłowe pamiątki. Do lunchu tańczy nam i śpiewa lokalny zespół.  W drodze do Fiana zaczyna padać deszcz, taki typowy afrykański, pojedyncze wielkie krople zwiastują ulewę, ale ta kończy się tylko na wielkim strachu. Temperatura spada co po upałach jakie mieliśmy na zachodzie jest dla nas zbawienne. Śpimy dzisiaj w Fiana. Tutaj w małym ale bardzo klimatycznym hotelu będącym niegdyś kościołem zasypiamy dzisiaj dość szybko, bo jutro wczesna pobudka.

Pojechali i napisali:

PFR