Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Peru 6-22.06.2007

1 dzień


07-06-2007

I tak po 13 godzinach lotu z Amsterdamu a wcześniej 2 z Warszawy dotarliśmy do Limy. Niestety nie doleciały wraz z nami nasze bagaże, na które nadal czekamy.

Dzisiejszy dzień poświęciliśmy na zwiedzanie stolicy Peru. I choć zapowiadało się na typowy dla Limy szaro-bury dzionek, pogoda się znacznie poprawiła, nawet wyszło słońce.

Prócz wszystkich najważniejszych zabytków stolicy rozsmakowaliśmy się w lokalnych specjalnościach z owoców morza i oczywiście po raz pierwszy kosztowaliśmy narodowy trunek pisco sour. Jutro bladym świtem ruszamy na południe kraju.

I choć ranek nie zapowiadał pięknego dnia, było szaro i mgliście, pogoda dopisała także dziś. Końcówka mgły wydłużyła nasze oczekiwanie na wypłynięcie do Wysp Ballestas wczesnym rankiem. Ptakom i lwom morskim pogoda wcale nie przeszkadzała i dały się podpatrywać ciekawskim oczom Turystów. Następnie nasza droga wiodła dalej na południe, w oazie zafundowaliśmy sobie godzinny postój i szaleństwa na pustyni. Przejażdżka na deskach po rozgrzanym piasku zwieńczyła nasz zachwyt drobnym piaseczkiem układającym się w misterne wzory.

Na sam koniec dnia dotarliśmy do tajemniczych linii Nazca. Każdy z nas zaliczył lot nad liniami. A teraz delektujemy się ciszą i pięknymi widokami w naszym hotelu. Rozgwieżdżone niebo zapowiada piękną pogodę na jutro. Oczywiście zapomniałam dodać, że wczorajszej nocy dotarły do nas mocno spóźnione bagaże. I choć zgadzała się ich liczba to niekoniecznie zawartość. Ale i ta jedna podmieniona walizka okazała się wreszcie znaleźć prawdziwego właściciela.

Jutro białe miasto Arequipa.

Droga do Arequipy okazała się być sprawdzianem dla nas wszystkich. Mimo tego, iż umilaliśmy ją sobie postojami na spacery, zdjęcia i krótki odpoczynek, dłużyła się niesamowicie. Dopiero późnym wieczorem dotarliśmy na miejsce, jednak nie byliśmy na tyle zmęczeni żeby zrezygnować ze spaceru po mieście. Akurat sobotni ruch w centrum miasta, ożywił nas wystarczająco, aby skazany na szybki sen wieczór okazał się być tylko wstępem do długich rozmów nad pisco sour.

Pojechali i napisali:

PFR