Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Tu pierwszy listopada nie ma znaczenia, choć pogoda dzisiaj przypomina, że to raczej smutny dzień. Leje jak z cebra. Całą noc deszcz dzwonił nam o szyby i dach, a teraz niestety wcale nie jest lepiej. Ale kiedyś przy tak długiej wyprawie deszcz i tak by nas zmoczył, więc dobrze, że wybrał sobie dzień jednego z dłuższych przejazdów. Z dalekiej północy musimy przedostać się aż za Auckland w okolice Waitomo. Po śniadaniu formujemy kolumnę. Prowadzi dzisiaj samochód Mariusza. Jako jedyni wczoraj odkryli krótsza drogę z promem i przez to uniknęli szutrów. Góry zamglone, szaroburo za oknem, ale ciepło. Musimy zjechać z trasy, bo mamy na pokładzie pierwsze dolegliwości żołądkowe, ale nie ma przypadków i dlatego w Kawakawa korzystając z okazji oglądamy miejsce , gdzie na emeryturze mieszkał ale i tworzył Hundertwasser. Pamiątkowe zdjęcia przy toaletach, które tu zaprojektował i zatankowani ruszamy dalej. Już tylko w kolumnie dwuczłonowej, ale ponieważ wcześniej ustaliliśmy miejsce zbiórki na trasie gonimy Maćka M., który prowadził dzisiaj maraton. Spory ruch na trasie, oczywiście jak na Nową Zelandię, wyjechało dużo ciężarówek, ale i tak jedzie się bardzo przyjemnie. Z dala rysuje się już panorama na Auckland, pokonujemy słynny most i pogoda się poprawia, widać nawet słońce. Niestety już po kilkunastu kilometrach znowu pada. Zjeżdżamy na dużą stację i tu lunch oraz dobra kawa . Przed nami ostatni odcinek drogi, jedziemy wspólnie.
Na życzenie Zosi dzisiejszy nocleg znalazłam na farmie. Wcale nie było to bardzo proste, bo większość tutejszych noclegów gościnnych u rodzin nowozelandzkich proponuje jeden, co najwyżej 2 pokoje a my jesteśmy aż w 13. Ale po długich poszukiwaniach nawiązałam kontakt mailowy z jedną z rodzin w Pirongia i Ci, jako jedyni znaleźli rozwiązanie i zaproponowali u siebie 5 pokoi, zajęliśmy tym samym cały ich dom, a dwa pokoje wynegocjowali z sąsiadami, prowadzącymi także farmę i pokoje gościnne. Docieramy na miejsce. Maleńki domeczek bardzo ukwiecony, na pastwisku owieczki i bydło. Jest stawek, kamelie, kalie, różaneczniki, chabry, maki, pierwiosnki, wiosna w pełni. Pani domu wita nas w progu i zaprasza do środka, pokazuje swoje pokoje gościnne i zaprasza na kawę i herbatę oraz babeczki. Mamy okazję by wypytać ich o tutejsze życie, potem obiecane spotkanie z owieczkami i bydłem. Gospodarz to farmer przez duże F, dwoi się i troi by nam dogodzić, możemy nawet potulić owieczki, z czego wielu z nas korzysta. Czas na krótką rozłąkę nasz samochód jedzie do sąsiadów. Tu okazuje się, że trafiamy do absolutnych koniarzy. Powitanie już daje nam jasno do zrozumienia, kto się tu liczy. Jak się potem okaże właściciel powitał nas przy wjeździe kiwając głową tylko i pokazując ręką dokąd mamy jechać nie przestając tulić się do dwóch wielkich fryzów, które wprowadzał do boksów. Na końcu drogi była mała chatka, pukamy, nic, wchodzimy nic, halo – jest tu kto? Słychać z daleka głos pani domu – dajcie mi 10 sekund. Pewnie się szykuje… Nic bardziej mylnego, wreszcie kroczek po kroczku lądujemy w salonie, a tam niezły widok. Wszystko upstrzone końmi, pani siedzi na kanapie, w ręce talon z zakładami i długopis, a na ekranie wielka gonitwa na żywo z Melbourne. To wszystko. Na szczęście gonitwa była krótka, pani nic nie wygrała, a my dostaliśmy jednak miejsce do spania. To jest pasja.
Kwaterujemy się i ustalamy detale co do kolacji. Szybko zbieramy zamówienia i nasza gospodyni zabiera się za przygotowania, szybkie zakupy i za kilka chwil na stole lądują największe porcje świata z kurczakiem, jagnięciną, wołowiną a nawet wieprzem. Zajadamy się przy nowozelandzkim winie i piwie. Gospodarze nie zmieścili się przy wspólnym stole i siedzą na kanapie. Proponują nam film o wyspie Południowej i koniach. Z grzeczności przytakujemy, i co za niespodzianka, okazuje się że głównym bohaterem filmu jest nasz gospodarz i jego konie. Rozglądamy się po pokojach i całym domu. Mnóstwo nagród w powożeniu, skokach, biegach. Konie zdominowały tu każdy kąt. A na półce w salonie kufel z Poznaniem ? Co on tutaj robi? Zaraz tajemnica się wyjaśnia. Pan znalazł w Internecie namiary na polskiego producenta dorożek i nawiązał z nim kontakt. Na tyle dobre to były dorożki i na tyle korzystne cenowo, że obaj panowie współpracują ze sobą, zamówione karoce w kontenerach przypływają tutaj aż do Nowej Zelandii, a rodzina u której jesteśmy bywa w Polsce, zna Gdańsk i Poznań oraz uwielbia Polaków. Czy można było trafić lepiej? Wypytujemy o hobby, które stało się całym życiem. A. jest w siódmym niebie, ubóstwia konie, a te może poprzytulać z bliska. Umawiamy się na przejażdżkę jutro po wsi wozem.
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."