Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Peru i Boliwia 13.04-4.05.2012

Poszukiwanie kolibrów, spacer w gaju oliwnym, przejazd do Arequipy


16-04-2012

Przed śniadaniem Wacek i Mariusz w ogrodzie szukają kolibrów, Bożka na basenie, my leniwie śledzimy ślady pawi i idziemy jeść. Dzisiaj właściwie opis dnia powinien być dość krótki i dość monotonny. 12 godzin jazdy autobusem. Jednak staramy się urozmaicać sobie ten czas i tak najpierw postój w zakładzie z ceramiką, nie kupujemy wprawdzie nic ale za to oglądamy jak poszczególne naczynka powstają tu do dzisiaj w oparciu o bardzo stare tradycje.

Kolejny postój w gaju oliwnym kupujemy u babcinki oliwki, pyszne zielone i czarne, jedynie suszone nam zupełnie nie smakują. Zajadamy się nimi i jedziemy dalej.
Kolejny przystanek plaża i spacer, woda zimna nie nadaje się do kąpieli, Edek i Renia wchodzą jednak do wody a ta niespodziewanie zalewa ich do kolan a nawet powyżej.
Docieramy nad sam cypel wysunięty w wodę, gdzie na płaskiej skale kiedyś zasiadał sam Inka i stąd podziwiał swoje morskie królestwo. Tutaj obiad, specjały kuchni peruwiańskiej, mamy już swoich faworytów. Nabieramy sił i ruszamy.
Teraz sjesta, słuchamy muzyki, ponieważ bierzemy leki moczopędne to co jakiś czas korzystając z okazji do fotografowania znajdujemy także ekologiczną toaletę.
Czas płynie, kilometry się ciągną, jedziemy, jedziemy, jedziemy. Arequipy gdzie dzisiaj nocujemy jeszcze nie widać, ale nam znowu chce się siusiu. Przystajemy na stacji benzynowej, ciepłe piwo, bo zimnego nie ma za to w dużych butelkach, taniutka woda i Cola a nawet Inka Cola.
Gdy dotrzemy do miasta jest już grubo po 21. Tylko Wacek ma dość sił by wybrać się do miasta, najpierw kolacja w małej ale bardzo znanej restauracyjce i pyszna wołowina podawana na gorącym kamieniu wulkanicznym. Z sosikami i chlebkiem – pycha. Gdy docieramy na plac główny jest kilka minut do północy, zanim zdążymy się obejrzeć to wygaszają nam światła i katedra tonie w mroku. Mamy jeszcze okazję, by zobaczyć ją jutro. Dobranoc.

Pojechali i napisali:

PFR