Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
6:00 – Niestrudzone Bogusia i Mariolka wstały jak zwykle wcześniej niż wszyscy, by przygotować się do śniadania. Dzień przywitał je jednak niemiłym akcentem – brak wody w łazience. Mariola odważnie zadzwoniła do recepcji ćwicząc swój angielsko – rosyjski, jednak dowiedziała się, że to jakaś awaria. Godzinę później, gdy zgodnie z codziennym rytuałem ja zrywałam się z łóżka, Mariolka zapukała do moich drzwi pytając o radę. Sprawdziłam swój kurek od wody – nic! Oznaczało to, że awaria dotyczy całego miasta i była to prawda.. – jednak ku naszej radości o 7:10 woda wróciła do normy i udało nam się spokojnie umyć.
Kolejna niespodzianka spotkała nas jednak na śniadaniu, gdy okazało się że Gruzini 8:30 na śniadanie odczytali jako 8:45 i gdy ich delikatnie popędziliśmy, czas oczekiwania na otwarcie stołówki przeznaczyliśmy na poranną rozgrzewkę bazującą m. in. na ćwiczeniach rozgrzewających do jogi, które pokazał nam Dawid. Ufff, o 8:45 otworzyli nam wrota i mogliśmy spokojnie się najeść.
Dziś dzień zastępczy za Mestię – Swanetia okazała się nieosiągalna dla nas, gdyż jest to teren wysokogórski i bardzo często pogoda nie pozwala na bezpieczny przejazd. Tak było i tym razem.. Mamy więc dzień dłużej w Batumi oraz Kachetii. Jaki plan na dziś?
Zaczęliśmy od ogrodu botanicznego. Gruzini nie nauczyli się jeszcze organizacji w sprawach papierkowych, jest więc jak na filmie. Czeka się minimum 15 minut, zanim ochroniarz obiektu załatwi sprawy formalne z przewodnikiem lokalnym, który następnie musi podpisać papier o naszym przybyciu w budynku administracji, gdzie również panuje chaos itd. Itd. Próbujemy się przyzwyczajać, choć jak wiadomo nie jest to łatwe. Udało się! Dokumenty podpisane, a my dumni, że przeszliśmy cały odcinek ogrodu – 3,5 km, podziwiając roślinność wysokogórską, sady owocowe, rośliny z Azji, Ameryki, Australii.
W planach miało być delfinarium. W zasadzie nikt z nas nie był bardzo za tym pomysłem, gdyż każdy widział już pokaz delfinów, więc gdy dowiedzieliśmy się, że jest ono zamknięte, mogliśmy spokojnie wykorzystać czas na inne punkty programu. Zaproponowałam dwie świątynie i wieżę widokową. Tak oto przyjrzeliśmy się skromnemu, XIX wiecznemu meczetowi, XX wiecznemu kościołowi katolickiemu, wykorzystywanemu obecnie jako cerkiew oraz wspięliśmy się na punkt widokowy na wieży, z którego widać było panoramę całego miasta.
Później zaczęły się schody. Miała być poczta i kartki, okazało się, że Gruzini pocztę zniszczyli i chwilowo jej brak, był więc spacer po centrum w poszukiwaniu suwenirów, udało się zakupić gruzińską książkę kucharską, kilka pocztówek. Reszta w Tbilisi! Tam jest pewność, że znajdzie się pamiątki!!
Kierowca i Dawid wzięli sobie za honor to, że musimy spróbować dziś Paklawę – gruziński deser – ciasto francuskie przekładane masą orzechowo – miodową, z dużą zawartością tłuszczu. Zaczęły się więc poszukiwania, które trwały dość długo i wprowadzały nas w atmosferę czarnego humoru. Udało się, Paklawa się znalazła, choć zakupiona cudem, gdyż Pani stojąca przede mną, pokaźnej tuszy, chciała zakupić całą blachę tego przysmaku, ale odstąpiła mi 7 kawałków dla grupy. Ciastka zjedzone w restauracji na Placu Głównym Batumi. Zamówiliśmy kawę i herbatę, jednak byliśmy nie lada zjawiskiem dla kelnerów tejże restauracji, których było dwa razy więcej niż nas, a my byliśmy jedynymi klientami na cały plac. Na każdego z nas przysługiwał więc co najmniej jeden kelner. Stali nad nami, obserwowali i gdy tylko pojawił się jakiś papierek, bądź ktoś wypił część herbaty, zaraz podchodzili by sprzątnąć, dolać, coś przynieść. Wywołało to w nas salwę śmiechu, gdyż przy realiach gruzińskich takie zachowanie było nietypowe, a nawet przy realiach europejskich często nie troszczą się o nas tak, jak tu to robili. Podziękowaliśmy za miłą obsługę i poszliśmy w dalszą drogę.
Zrobiła się godzina 18:15. Sklepów z souvenirami brak, nabraliśmy więc ochoty na dłuższy spacer. Poprosiłam Dawida, by podjechał do promenady, byśmy mogli zrobić sobie dłuższy spacer wzdłuż plaży aż do hotelu. Bardzo go rozbawiłam naszym pomysłem, gdyż dla Gruzinów niewyobrażalne jest spacerowanie 5 km wzdłuż plaży po całym dniu zwiedzania, tym bardziej w czasie wolnym. Mimo mych prób namawiania, Dawid nie dał się przekonać by pójść z nami. Poszliśmy więc sami, mijając po drodze ciekawe rzeźby, przyglądając się kamienistej plaży, morzu i ludziom spacerującym obok nas. Spacer był świetnym pomysłem! Rozruszaliśmy kości, chwyciliśmy ostatnie promienie słoneczne, zrelaksowaliśmy się.
W hotelu godzina sjesty, a wieczorem spotkaliśmy się w moim pokoju na dopijanie wina sprezentowanego przez naszego kierowcę. Symboliczne dwa kieliszki okazały się być bardzo sympatyczne, gdyż w czasie tych kilku toastów toczyły się rozmowy o życiu, wyborach, przyjaźni. Jak na Gruzję przystało – rozmowy były długie i poruszały ważne kwestie!!! Nadeszła pora snu. Jutro przed nami najdłuższa trasa – 500 km. Odezwiemy się wkrótce, tym razem już z Krainy wina – Kachetii!
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "