Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Chile 5-27.11.2012

Choroba wysokościowa na pustynii Atacama


11-11-2012

Pustynia Atacama - tu, przy temperaturze w ciągu dnia 30 stopni, a w nocy nawet minus 5 stopni życie nie jest łatwe. Największa i jedyna przygotowana pod turystów wioska San Pedro de Atacama położona jest na 2400m. Wydaje się więc, że to nie dużo, ale aby zobaczyć te najpiękniejsze cuda przyrody codziennie trzeba było wznieść się co najmniej na ponad 3000 lub 4000 tysiące metrów. Chilijczycy północnych regionów mają na te wysokości sposoby- piją herbatę z coci, chachacomy, rica rica i wielu innych ziół, by lepiej znosić objawy choroby wysokościowej. Przystosowali się do tego klimatu na tyle, że prawie nie odczuwają już większych dolegliwości. Zawsze jednak są wyjątki od reguły, a choroby wysokościowej przewidzieć się nie da - składa się na nią wiele czynników. Jednego dnia możemy się wznieść na 5000m i nic nam nie będzie, drugiego już przy 4000m odczuwamy ogromny ból głowy zawroty i inne objawy.
Dziś kilka osób u nas w grupie miało swój gorszy dzień. Zaczęło się od mojego zasłabnięcia przy gejzerach w porze śniadania, później przeszło na Olę, która z początku świetnie się czuła, a po chwili ścięło ją z nóg, skończywszy na Marianie i Marku, których choroba wysokościowa dopadła w późniejszych porach dnia.
Zaczęliśmy spacer dookoła aktywnych gejzerów o 6:30, przed wschodem słońca. Temperatura -10 stopni i wysokość 4300 m były nielada wyzwaniam dla każdego z nas, tym bardziej, że jeszcze dzień wcześniej smażyliśmy się w upale pustyni Atacama.
Gdy zza gór zaczęło wychodzić słońce temperatura momentalnie wzrosła o 10 stopni. Gejzery wodne, fumarole, baseny termiczne pięknie prezentowały się w promieniach słonecznych. Zrobiliśmy sesję zdjęciową po czym ruszyliśmy w kierunku basenu termalnego gdzie 4 osoby z naszej 9osobowej grupy odważyły się na kąpiel w 40 stopniowej wodzie termalnej. Było bardzo przyjemnie mimo, że ludzi mnóstwo.
Droga powrotna obfitowała w krajobraz wulkaniczny, skały magmowe, rzeki górskie. Na ok 3900 metrów zaczęła pojawiać większa ilość zieleni oraz zwierząt - Wikunie, lamy,gęsi andyjskie, flamingi, kupati i wiele innych. Zatrzymaliśmy się w małej wiosce, gdzie można było zjeść świeżą empanadę i wypić herbatę z coci na ból głowy, co część z nas nieomieszkała zrobić.Mimo osłabienia wysokością warto było wstać tak wcześnie.
Popołudniowa sjesta rozleniwiła nas trochę, jednak o 16:30 zebraliśmy się z powrotem w grupie ( tym razem 7 - osobowej, gdyż dwóch naszych mężczyzn wciąż nie doszło do siebie po porannym szoku termicznym i wysokościowym), by wspólnie z Wiktorem zwiedzić starożytną wioskę Tulor i twierdzę Quitor. Widoki z tej drugiej obłędne!
Wyczerpujący dzień zakończyliśmy degustowaniem lokalnego rumu - Sierra Morena przy jednoczesnej wspólnej integracji. Pora pożegnać się z Atacamą!

Pojechali i napisali:

PFR