Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Izrael 9-19.06.2015

Tel Aviv super


10-06-2015

Budzi nas słońce wpadając ponad dachami domów w stylu Bauhaus w Tel Avivie. Jest wcześnie, a nawet jeszcze wcześniej w Polsce, bo przyspieszamy tu z czasem o godzinę… a już dzień trwa na dobre.

Najpierw układamy sobie dzisiejszy plan, a potem sute śniadanie. I od razu jest egzotycznie: chałwa, zatar, chlebek arabski, i pyszna kawa.

Ruszamy pieszo Bulwarem Rotschilda, potem galerie i sklepiki z ubraniami, wreszcie targ z owocami i warzywami. Dopiero startuje, jesteśmy pierwszymi gapiami, na razie nie rokujemy na dobrych kupców, bo jeszcze jesteśmy przed wizytą w kantorze. Zatem najpierw przegląd, ustalanie strategii, a potem zakupy. Mamy zatar, przyprawowy miks do shoarmy, figi, winogrona, czereśnie, jabłka zielone. Zapasy na dwa dni.

Ciągnie nas jednak do wody, promenada kusi z daleka, tu przepiękne widoki, pojedyncze chmurki na błękitnym niebie wydają się być jak na zamówienie.

Spory ruch, turystów jednak zdecydowanie mniej niż się tego spodziewałyśmy, niesłusznie Tel Aviv jest pomijany na ścieżkach turystów, bezwzględnie jest wart zobaczenia, a ta atmosfera nad wodą.

Uśmiechnięci i bardzo pomocni mieszkańcy, bardzo droga woda i kawa, rowery do wypożyczenia, albo precyzyjniej wzięcia za darmo na pół godziny, i wiele innych atrakcji. Oglądamy port, Starą Jaffę i wracamy przed targ Carmel posilając się lokalnie wprost na straganie u starszej pani, która  raczy nas wielkim plackiem z tabbulah, sałatką na bazie natki pietruszki z ostrym sosem, serem i zatarem. Nie ma jak jedzenie na ulicy. Obie jesteśmy wniebowzięte.

W hotelu tylko pakujemy nasze bagaże i dalej w drogę. Oswoiłyśmy już miasto i jest ono nam bardzo przyjazne, dlatego ani wąskie uliczki, ani spory ruch nie wprawiają nas w zakłopotanie. Zgodnie z zamierzeniami wyjeżdżamy o czasie z miasta.

Przystanek na trasie to Cezarea, bardzo rozległe miejsce archeologiczne z pięknym teatrem, świetnie zachowanym hipodromem Heroda i wieloma atrakcjami skupionymi przy samym morzu. Dodajemy sobie krótki postój przy akwedukcie i chyląc się ku zachodowi zmierzamy do Haify. Tu trochę gimnastyki, by dotrzeć do naszego hotelu położonego na zboczu góry Karmel. Sporo tu wąskich i stromych podjazdów, ulic jednokierunkowych, ale nic nie jest nam straszne. Udaje się nam i już na kolację ruszamy z hotelu pieszo. Rzeczywiście podświetlone ogrody i uliczka w Dzielnicy Niemieckiej z restauracjami i knajpkami tętni życiem.

Zasiadamy i my do jedzenia powtarzając sałatkę z pietruszką i mnóstwo przekąsek arabskich. Teraz podsumowanie dnia i odprawa na jutro.

Pojechali i napisali: