Estera Hess - podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj wyjątkowo krótko. Jesteśmy już w Kambodży. Dziękujemy za wszystkie troskliwe smsy i telefony. U nas wszystko w porządku. Szykujemy się do zwiedzania świątyń w Angkorze. Obiecujemy uzupełnić jutro opowieści z dzisiaj. W galerii sporo nowych zdjęć!
P.S.
Dziewczyny! - Tata Włodek w pełni sił.
I tak zagoniono mnie do pracy mimo północy. Zabieram się najpierw za opis wczorajszego dnia. Rankiem byliśmy jeszcze w Laosie. Leniwe śniadanie w naszym hotelu i przejazd na lotnisko. Udowodniliśmy naszemu przewodnikowi lokalnemu, że jak się chce to można nadać bagaże także bez pasażera i przekazać nam gotowe karty pokładowe. Odprawa na granicy bardzo sprawna. Samolot wystartował nawet 10 minut przed czasem gromadząc komplet zorganizowanych pasażerów.
W zaledwie półtorej godziny dotarliśmy do Kambodży. A tu zimno, tylko 29 stopni, po kilku ostatnich dniach, które przyzwyczaiły nas do bardzo wysokich temperatur to rzeczywiście "duża" różnica. Na lotnisku wypełniamy kolejne karteczki, przygotowujemy zdjęcia i ustawiamy się w kolejce po wizy kambodżańskie. Bardzo szybko i sprawnie przesuwamy się w kolejce. Odprawa graniczna i już z bagażami, które tym razem doleciały bez najmniejszych problemów udajemy się na spotkanie z naszym przewodnikiem. Autobus tym razem mamy duży i do tego kanarkowy. Ładujemy walizy i rozsiadamy się wygodnie. Kilka słów na wprowadzenie i po krótkiej przerwie w hotelu wybieramy się nad jezioro Tonle Sap. Poziom wody jest bardzo niski. To widać już w wiosce przez którą przejeżdżamy zatrzymując się na krótki spacer i zdjęcia. Oczywiście dzieciaki czują przez skórę, że mamy w torbach łakocie i zabawki. Z niedowierzaniem kręcimy głową widząc niektóre domy. W porcie duży ruch. Pakujemy się na naszą łódź obsługiwaną przez parę młodych chłopców. Zdradzają nam swój wiek, ale podejrzewamy ich o małe kłamstewka.
W trakcie rejsu musimy bardzo uważać by nie osiąść na mieliźnie, wody naprawdę nie ma tu zbyt wiele. Ale chłopcy mają wprawę i długie drewniane tyczki, które okazują się być bardzo pomocne.
Wreszcie z wąskiego gardła, gdzie jest dość tłoczno, bo prócz miejscowych rybaków, osób zbierających drewno na opał nie brakuje tu łodzi, które podobnie jak my albo dopiero zamierzają zobaczyć pływające wioski, albo właśnie po takiej wizycie wracają na ląd wpływamy na jezioro. Nie jesteśmy sami. Tym razem otaczają nas mniejsze drewniane łodzie, na których prócz osób dorosłych jest kilkoro dzieciaków, może kilkuletnich a na ich szyjach owinięte wielkie cielska pytonów. Powtórka z ucieczki przed wężami. Ania i ja sparaliżowane strachem stoimy wtulone w siebie na środku łodzi. Reszta wyjmuje z toreb ostatnie słodycze i przybory szkolne. To chyba tylko rozpaliło oczekiwania kolejnych łodzi, których przybywa w zastraszającym tempie. Podpływają do nas z każdej strony otaczając wianuszkiem.
Chcemy jak najszybciej odpłynąć ale jak na złość w śrubę wkręciła się nam siatka rybacka i musimy tkwić i czekać aż nasi chłopcy poradzą sobie z chwilową niemocą. Wreszcie załączamy silnik i wpływamy do wioski na wodzie. Tu już pusto, cicho i skromnie. Robimy mały rejs pośród pojedynczych łodzi, dostrzegamy kościół, sklepik, szkołę. Wracamy na ląd.
W miasteczku czeka na nas kolacja. I to największy kontrast dzisiejszego dnia, dopiero co w skrajnej biedzie nie mogliśmy znieść widoku łodzi, pytonów i dzieciaków, a teraz siedzimy w eleganckiej restauracji prowadzonej przez Francuza zajadając się wymyślnymi daniami. Wprawdzie podejrzewamy kuchnie o czary - mary. Przygotowano dla nas zupę rybną, zakładając i to niesłusznie, że jesteśmy wszyscy zwolennikami ryb. Nagła zamiana przyjęta została ku niezadowoleniu kucharzy, ale godnie zapisano nasze uwagi i przyniesiono ten sam wywar, tyle że zamiast kawałków ryby pływały w niej kawałeczki kurczaka. Ale życzenie Klienta zostało spełnione.
Wieczorem udaje mi się mimo zapowiedzi bardzo wczesnej pobudki wygarnąć Towarzystwo do miasta. Propozycja bardzo kusząca, bo najpierw przejażdżka tuk-tukami a potem masaż rybkami. Jest nas spora grupa, która chce spróbować lokalnego spa z rybkami. Wysiadamy blisko centrum i znajdujemy z łatwością akwaria z rybkami. Negocjujemy cenę i wybieramy najbardziej głodne stworki. Zasiadamy na wyściełanych kanapach i nie możemy powstrzymać śmiechu. Ale łaskoczą. Po chwili przyzwyczajamy się i jest bardzo zabawnie. Wcale nie zamierzamy zbyt szybko zrezygnować z takich przyjemności.
Uzupełniamy: Ania i Włodek tym razem nie zamienili się paszportami i każde z nich wjechało na swoim do Kambodży. Wcześniej bywało różnie, Ania przekraczała już granicę z dokumentem Włodka i nie zostało to wypatrzone przez pogranicznika. Staszek oddał swoje całe pranie do pobliskiego sklepu spożywczego... Teraz bardzo się martwi, czy i co dostanie jutro w zamian. Pani tylko zważyła całą torbę nie zaglądając nawet do środka i tyle. Czekamy i my na efekty jutro.
"Jestem po Ugandzie. Piękny kraj, piękna wyprawa, piękna organizacja wyprawy. Poza tym rzecz szalenie istotna daleko od domu - poczucie bezpieczeństwa i beztroska - wszystko podane na tacy. Komfort podziwiania rzeczywistości ugandyjskiej takiej jaka jest z zabezpieczeniem wygód, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni - świetne noclegi, jedzenie, dojazdy itp. Polecam sceptykom myślącym, że niemożliwe jest połączenie "dzikości" kraju z naszymi potrzebami ludzi Europy. Wart uwagi jest też talent organizatorki do scalania grupy."
"Jesteśmy ciągle pod wrażeniem wspaniałej wyprawy do Toskanii pod kierunkiem Ani. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Ciekawa trasa, urozmaicona wizytami w winnicach, lanczami i kolacjami przygotowanymi tylko dla nas przez gospodarzy. Wspominamy doskonałą atmosferę. "
"Kolejna świetnie zorganizowana impreza poprzez logistykę, pięknie "skrojony" program i znakomicie realizowany przez Esterę. Hotele otoczenie miejscowi przewodnicy i miejsca które odwiedzaliśmy - fantastyczne. Nie spodziewaliśmy się takich uroków kraju. Ja ponieważ jestem z Mazur dostąpiłem zaszczytu i obroniłem honor grupy łowiąc piranię, ciekawy punkt programu ale bezpieczny. W ogóle mimo zagrożenia o jakim się słyszy nie odczuwaliśmy tego bezpośrednio. Kolejny raz się nie zawiedliśmy, dzięki!"
"Naturę Islandii zawsze chciałam zobaczyć. Propozycja i program wyjazdu z ESTA TRAVEL były dokładnie tym, w czym chciałam wziąć udział. Islandia wyspa lodu i ognia - lepiej nie można jej opisać. Po prostu skrajności. Trasa długa do przejechania, niewiele dni. Estera z pozytywnym nastawieniem do ludzi i podróży pomimo niesprzyjającej pogody, potrafiła przybliżyć nam wyspę, jej naturę, mieszkańców. Świetna organizacja! Dzięki za to, co widziałam!"
"Polecam gorąco. Świetna organizacja, dobre pomysły a nade wszystko wsparcie i opieka najlepszej pilotki ever :) 10/10"
"Zakończyliśmy naszą wspaniałą przygodę z Indiami. Baaardzo dziękujemy za bardzo ciekawą trasę, świetną organizację i opiekę nad nami. Jesteśmy Indiami zachwyceni i z pewnością tam wrócimy, mamy nadzieję, że z Tobą osobiście albo co najmniej z Twoim biurem. Trudno byłoby nam w Indiach żyć natomiast zdecydowanie łatwiej do Indii wracać. "
"Wyjątkowa właścicielka, wyjątkowe biuro, wyjątkowy serwis, rewelacyjna oferta. Tak trzymać. "
"Misja Wino w Andaluzji. Jesteśmy z mężem pod wrażeniem profesjonalizmu Ani i Ani, a gdyby nie pełne autentycznej pasji i wiedzy o Andaluzji prowadzenie imprezy, to nie byłoby to... "
"Misja Wino w Andaluzji. Wyjazd taki, że żal wyjeżdżać. "
"My jeździmy dużo, ale ta wyprawa "Misja Wino" przebija wszystkie inne. Zorganizowana dla małej grupy i zorientowana na poznanie lokalnych atrakcji przygotowanych przez gospodarzy daje niezapomniane wrażenia. Długo będziemy te wyprawę wspominać i mamy nadzieję, że uda nam się wpisać kolejna z Pani programu do naszych planów wycieczkowych."
"I to już jest koniec lankijskiej przygody. Dziękujemy za perfekcyjną organizację. Do następnego razu!"
"Chciałabym bardzo podziękować za zorganizowanie świetnego wyjazdu na Sri Lankę! Hotel był rewelacyjny, kuchnia, zajęcia z Pauliną - rewelacja! A takiej przewodniczki jak Karolina to nigdy nie miałam, bardzo profesjonalna. "
"Sudan to było nie lada wyzwanie! W ogóle nie był na mojej liście 'must visit', ale wizja wspólnego wyjazdu z Esterą Hess ESTA TRAVEL na przetarcie szlaku w kompletnie nieznane obszary sprawiła, że długo się nie zastanawiałam;) Wrażenia ogromne, olbrzymi kraj, kompletnie inna rzeczywistość, zupełnie obce nam problemy tamtejszej ludności... Super fajne jest to, że z ESTA TRAVEL widzimy, jak naprawdę wygląda życie w totalnie odmiennych kulturach, religiach i strefach klimatycznych. To jest zwiedzanie poza przetartymi już szlakami, poza 5-cio gwiazdkowymi hotelami. To jest podróż i przygoda! Ja to uwielbiam! Ładuję wówczas swoje akumulatory. Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z oferty ESTA TRAVEL!!!! "
"Byłam na Sri lance zorganizowanej przez Esta Travel i chciałabym podziękować za wspaniałe przygotowanie. Czułam się bezpiecznie na każdym etapie podróży. Wspaniałe miejsce a przede wszystkim organizacja, profesjonalizm biura ale również p.Karoliny Łuczak - której wsparcie i profesjonalizm czuło się przez cały okres trwania wycieczki: wesoła, przygotowana merytorycznie i organizacyjnie :) Pani Paulina Młynarska ciepła osoba i z dużą wiedzą na temat jogi, medytacji i ogólnie spraw kobiet:-) "
"Jesteśmy zachwyceni Indiami i zastanawiamy się dlaczego tak długo zwlekaliśmy. Trasa super. Miejsca, które odwiedzamy powalają. Czasami warto zboczyć z drogi aby zobaczyć coś extra. Mamy super kierowcę. Przy tutejszym ruchu to prawdziwy skarb. Jesteśmy teraz w Gwaliorze w baaaardzo klimatycznym hotelu - coś na kształt paradoru hiszpańskiego. "