Estera Hess - podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Jak to mawiają lokalni Kostarykańczycy, gdy Bóg malował niebo w błękitne barwy, musiał od czasu do czasu włożyć pędzel do wody. Tak się akurat stało, że niebieska barwa z owego pędzla to nic innego jak nasza kolejna wielka atrakcja, a mianowicie rzeka Rio Celeste, położona nieopodal.
Miejsce słynie z jaskrawo błękitnego koloru wody, zawierającej w sobie kilka związków chemicznych, jednak aby uzyskać ten oryginalny kolor, potrzeba nam jeszcze promieni słonecznych. Z racji, że znajdujemy się na ok 1000m n.p.m to pogoda jest bardzo zmienna, co spowodowało, że aby dojść do błękitnej rzeki, będziemy potrzebowali gumowców :)
Przymiarki przeszły pomyślnie i dziarsko ruszyliśmy w szlak, po drodze napotykając kilka gatunków ptaków i dużego pająka, który bardzo nas polubił i z chęcią maszerował po nadstawionych rękach.
Udało się dotrzeć do błękitnego wodospadu, który mieliśmy tylko dla siebie, bo nie spotkaliśmy tam innych turystów! Przepiękne miejsce na zrobienie pamiątkowego zdjęcia :)
Tego dnia zobaczyliśmy również miejsce, gdzie stykają się dwie rzeki o różnych kolorach co tworzy bardzo ciekawy efekt.
Niezmiennie przez większość dzisiejszej wycieczki towarzyszył nam zapach siarki, ponieważ okoliczne wody wypływają spod pobliskiego wulkanu Tenorio!
Z wielką chęcią chciałoby się rzucić do błękitnej wody i popływać, ale po zobaczeniu wydobywających się bąbli jak podczas gotującej się wody, szybko nam się odechciało.
Było to bardzo ciekawy i aktywny dzień!
