Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Robertson powitał nas mżawką i chmurami na wzgórzach. Przecież za chwile zaczyna się tu jesień, więc nie powinno nas to dziwić, ale Afryka kojarząca się zawsze ze słońcem i pustynia tutaj zdecydowanie zaskakuje.
Po śniadaniu wybieramy się do winnicy na degustacje win robionych metodą Cape classic. Jest to szczególne miejsce, bo to właśnie wino z tej winnicy pił Nelson Mandela i Barack Obama po zwycięskich wyborach prezydenckich. Delektujemy się tym samym trunkiem, a czas mija bardzo szybko.
Wyprawa szlakiem winnic nie jest łatwa. Przed nami kolejne miejsce. Tutaj czekają na nas wina białe i czerwone — między innymi słynny pinotage.
Jemy w restauracji, która prócz świetnego jedzenia ma piękny ogród z mnóstwem różnego rodzaju gatunków kwiatów i drzew, w którym można się zrelaksować.
Czas znowu pędzi jak szalony.
Po lunchu próbujemy czerwonych win w zestawieniu z różnymi rodzajami mięsa.
Popołudniowa drzemka i kolacja w tej samej, co wczoraj restauracji. Grzechem byłoby tam nie wrócić.
