Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kostaryka 14-26.02.2021

Wielki błękit


21-02-2021

Nadszedł czas na nasz pierwszy treking

Trasa w Parku Narodowym Wulkanu Tenorio liczy około 6 km i nie jest bardzo wymagająca, jednak duża wilgotność i konieczność wspinania się po wysokich kamiennych schodach powodują, że czasami trzeba przystanąć, by złapać oddech i zetrzeć pot z czoła.

Wysiłek oczywiście się opłaca

Park ten, mimo że stosunkowo młody jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Kostaryce. Wszystko to dzięki Rio Celeste, czyli rzece o wyjątkowo błękitnym odcieniu. Zgodnie z legendą Bóg, malując niebo zanurzył w niej swój pędzel i stąd wzięła się jej nietypowa barwa. Jako ze dzisiaj niedziela na szlaku spotykamy bardzo dużo osób, wśród nich wielu Kostarykańczyków, którzy postanowili aktywnie spędzić dzień wolny.

Rio Celeste

Kolor rzeki robi na nas niesłychane wrażenie. Zwłaszcza miejsce, w którym rzeka Celeste spotyka się z wodami innej rzeki i wyraźnie zobaczyć możemy różnicę barw. Wyjątkowe miejsce, które na pewno warto odwiedzić będąc w Kostaryce.

Chwilę dłużej zatrzymujemy się także na sesję zdjęciową przy wodospadzie, a następnie spacerkiem wychodzimy z parku, by odpocząć przy obiedzie w niewielkiej, rodzinnej, tradycyjnej restauracji. Na talerzach króluje ryba, ryż i fasolka, czyli tradycyjne dania Kostarykańczyków.

Opuszczamy okolicę wulkanu Tenorio i malowniczą trasą ruszmy na południe w kierunku Monteverde.

Z wizytą u Kwakrów

Po zakwaterowaniu w naszej lodży czeka nas spotkanie z przedstawicielem społeczności Kwakrów, która miała duży udział w rozwoju tych okolic i powstaniu tutejszych terenów chronionych. Poznajemy zarówno historię społeczności, jak i ich podejście do tematów współczesnych.

Nocny spacer po lesie

Na koniec dnia czas na odrobinę mocnych wrażeń – nocny spacer po lesie wraz z przewodnikiem. Uzbrojeni w latarki ruszamy w gęstwinę licząc na spotkanie z przedstawicielami świata zwierząt, którzy po zmroku opuszczają swoje kryjówki. Nie mamy szczęścia. Udaje się nam „upolować” jedynie tarantulę i kilka insektów, z których jeden przysiada mi na dłoni, co oczywiście w ciemności nie należy do najprzyjemniejszych wrażeń. Po intensywnym dniu wracamy do lodży. Spędzamy jeszcze kilka wspólnych chwil dzieląc się wrażeniami z kończącego się dnia, a następnie czas na błogi sen.

Następny dzień

fot. Urszula Tworóg

Pojechali i napisali:

PFR