Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Ruszamy w kierunku wybrzeża Morza Karaibskiego. Nasz cel na dzisiaj to Park Narodowy Tortugero.
W drodze towarzyszy nam przewodnik lokalny, który opowiada nam o plantacjach bananów, mijanych krajobrazach, kostarykańskim systemie ochrony przyrody. Po drodze zatrzymujemy się na drugie śniadanie w niewielkiej pięknie położonej restauracji otoczonej bujną roślinnością.
Po godzinie 10 docieramy do przystani, gdzie zamieniamy środek transportu: z busika przesiadamy się na łódkę, którą dopłyniemy do naszego hotelu.
Tortugero to nazwa zarówno Parku Narodowego, jak i niewielkiej miejscowości. Jest to jedno z tych niewielu miejsc na świcie, gdzie nie ma transportu kołowego. Z pokładu łodzi udaje się nam wypatrzeć pierwsze okazy tutejszej fauny: jaszczurki, bazyliszka, kajmana, niewielkiego krokodyla i kilka gatunków ptaków. Położenie naszego hotelu zachwyca: między kanałami Torugero a Morzem Karaibskim, niewielkie domki ulokowane wśród bujnej roślinności.
Miejsce to wygląda jak rajski ogród.
Po obiedzie serwowanym w hotelowej restauracji jest chwila na relaks przy basenie, a następnie wybieramy się na spacer do miejscowości Tortugero. Jedna uliczka, na której usytuowane są sklepy z pamiątkami, bary i restauracje. Wszędzie rozbrzmiewa muzyka, a ludzie uśmiechają się do nas życzliwie.
W jednej z restauracji raczymy się kolorowymi sokami i drinkami siedząc w promieniach powoli zachodzącego słońca. Do hotelu wracamy brzegiem morza. Ten pełen relaksu dzień kończymy smaczną kolacją w naszej restauracji. Dosyć wcześnie rozchodzimy się na nocleg, jednak po drodze części z nas udaje się jeszcze wypatrzeć jeden z symboli Kostaryki, czyli żabkę czerwonooką.
