Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kostaryka 22.04-5.05.2021

Park Narodowy Marina Ballena


03-05-2021

Wisienka na torcie

To chyba najlepsze określenie naszych dzisiejszych doświadczeń. Po śniadaniu ruszamy na południe w kierunku Parku Narodowego Marina Ballena. Park powstał w celu ochrony zwierząt morskich zamieszkujących tutejsze wody przybrzeżne.

W odpowiednim okresie zobaczyć można tutaj wieloryby, kilka gatunków delfinów, bogactwo ryb, ptaki takie jak pelikany czy głuptaki. Wchodzimy na teren parku i przesiadamy się na czekającą na nas łódź. Moment wypłynięcia, gdy pokonujemy fale, nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza dla osób z wrażliwym żołądkiem.

Potem wszystko się uspokaja i zaczynamy wpatrywać się w otaczający nas błękit w poszukiwaniu zwierząt.

Delfiny i żółw morski

Są! Na wodzie pojawiają się najpierw pojedyncze sztuki, a potem cała gromada delfinów. Przepływają raz po prawej, a raz po lewej stronie naszej łodzi. Kilka osobników radośnie wyskakuje ponad taflę wody wywołując nasze radosne okrzyki.

Po chwili kapitan zwraca naszą uwagę na innego osobnika, który samotnie płynie za lewą burtą. To całkiem duży żółw morski, który śmiesznie wystawia główkę ponad powierzchnię wody. Wycieczkę kończymy przy plaży, której kształt widziany z góry układa się w pokaźnych rozmiarów ogon wieloryba.

Schodzimy z łodzi i ruszamy na spacer

Wąski przesmyk plaży obmywany przez wody oceanu z obu stron. Niesamowity upał i woda tak ciepła jak polska zupa na niedzielny obiad. Po kilku minutach pragnę schronić się w cieniu palm rosnących wzdłuż plaży.

Pełni wrażeń, spoceni, opaleni ruszamy na kostarykański obiad.

Po powrocie do hotelu postanawiamy nie marnować czasu na odpoczynek, ale umawiamy się na oglądanie zachodu słońca z plaży miejskiej w Manuel Antonio.

Pura Vida

Pogoda szybko się zmienia i pojawiają się ciemne chmury a z nich tropikalny deszcz. Nasze plany ulegają modyfikacji i zamiast na plaży, zasiadamy na tarasie tutejszej knajpki. To nasz ostatni wieczór w Kostaryce, więc większość z nas decyduje się na zakup drinka o jakże kostarykańskiej nazwie Pura Vida.

Kolor nieba zmienia się przechodząc w czerwienie, a następnie słońce znika za horyzontem. Dla nas to znak, że czas ruszać na uroczystą pożegnalną kolację. Wybieramy elegancką restaurację, która słynie z ryb i owoców morza. Wita nas sam właściciel, który rekomenduje dania z karty, podpytuje o Polskę i o nasze wrażenia z Kostaryki.

Nasza przygoda w tym pięknym kraju dobiega końca, ale zakładam, ze wspomnienia zostaną z nami na długo.

Pojechali i napisali: