Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kostaryka 22.04-5.05.2021

Rezerwat lasu mglistego Monteverde


01-05-2021

Poranek z kapucynkami

Przed śniadaniem stoję na werandzie naszego hotelu z kubkiem kawy i podziwiam okolicę. Nagle na gałęziach nad moją głową słyszę jakiś ruch i pojawiają się one – małe, szalone kapucynki. Nic nie robią sobie z naszej obecności i wesoło harcują po gałęziach. Cieszę się, że kilka osób z grupy dołącza do mnie i też ma okazję nasycić oczy tym widokiem.

Po śniadaniu pakujemy walizki i gdy już mamy odjeżdżać na drzewie przed nami pojawiają się kolejne małpki. Tym razem już wszyscy stoimy z głowami zadartymi do góry i uśmiechamy się od ucha do ucha. Zapowiada się bardzo dobry dzień. Nasz pierwszy przystanek to rezerwat lasu mglistego Monteverde.

Rezerwat lasu mglistego Monteverde

Spotykamy się z naszym lokalnym przewodnikiem i w jego towarzystwie przekraczamy bramę parku. Pierwsze kroki kierujemy w stronę jamy, w której króluje owłosiona, niezbyt przyjazna tarantula. Stajemy w bezpiecznej odległości i po kolei zaglądamy do jamy, by się jej przyjrzeć. To, co najlepsze dopiero przed nami.

Lasy Monteverde to dom dla wielu gatunków zwierząt, w tym wyjątkowego, kolorowego kwezala. Najłatwiej zobaczyć go właśnie w kwietniu, dlatego liczymy, że i nam się to uda. Przewodnik wie, gdzie znajduje się gniazdo tych ptaków, dlatego szybko kierujemy się w tamtą stronę.

Spotykamy kwezala

Są! Na gałęzi, bardzo blisko ścieżki siedzi piękny kolorowy samiec z długim ogonem. Żadne słowa nie są w stanie oddać tego piękna. Robimy setki zdjęć, nakręcamy filmiki. Radość z tego wyjątkowego spotkania jest ogromna. Ptak ten od zawsze wzbudzał podziw człowieka i nie bez powodu uważany był za świętego już przez plemiona Majów czy Azteków.

Spacerujemy po lesie wypatrując innych gatunków zwierząt, podziwiamy wysokie drzewa porośnięte mchem i bromeliami. Po wyjściu z rezerwatu przechodzimy do pobliskiej kawiarenki, gdzie ze względu na wystawione poidełka bez trudu spotkać można najmniejsze ptaki świata. Wokół nas krążą przepiękne, kolorowe kolibry. Zielone, fioletowe, błękitne. Nieustannie machając skrzydłami zawisają przed naszymi oczami. Prawdziwy cud natury.

Fabryka serów

Pełni wrażeń opuszczamy to miejsce, gdyż przed nami transfer do Manuel Antonio na wybrzeżu Pacyfiku. Po drodze jeszcze obiecany przystanek w fabryce serów i podobno najlepszej w Kostaryce lodziarni, a potem kręta droga prowadząca w stronę wybrzeża.

Krokodyla daj mi luby

Na wypadek gdyby komuś mało było jeszcze wrażeń, zatrzymujemy się w pewnym miejscu i podchodzimy na most. W dole w rzece i na jej brzegach leniwie wygrzewają się olbrzymie krokodyle amerykańskie. Jak dobrze, że oglądamy je z bezpiecznej odległości.

Docieramy na wybrzeże Pacyfiku

Po dotarciu do hotelu dajemy sobie czas na odpoczynek, relaks przy basenie, a następnie spotykamy się na degustację zakupionych serów. O godzinie 19 ruszamy do miasta na kolację w jednej z knajpek znajdujących się tuż przy głównej plaży. Łapie nas pierwsza tropikalna ulewa, ale mimo to kilkoro z nas biegnie na plażę i moczy stopy w ciepłej wodzie Pacyfiku.

Pojechali i napisali: