Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Z Alies Calientes krętą drogą górska wspinamy się busem kilkaset metrów wyżej na wysokość ok. 2400 m n.p.m. Jest wczesny poranek. Kiedy przybywamy do miasta Inków, jest jeszcze gęsta mgła. Siadamy na jednym z tarasów i Hector nasz przewodnik z Cusco zaczyna swoją opowieść.
Otóż miasto inkaskie zbudowane na przełęczy między dwoma górami w XV w. n.e. odkryte zostało przez amerykańskiego archeologa Binghama w 1911 roku. Uznane przez UNESCO jako jeden z siedmiu cudów świata stanowi do dzisiaj zagadkę dla wielu badaczy.
Zasłuchani w historię nagle zauważamy, że ruiny miasta wyłaniają się z mgieł. Już czas, aby podążyć ścieżkami miasta. Charakterystyczne mury z misternie ułożonych kamieni bez użycia zaprawy murarskiej, trapezowe okna i kąty ścian - to wszystko opowiada o niezwykłych kompetencjach budowlanych Inków.
Podczas spaceru spotykamy lamy mieszkające na wysokościach. W końcu idziemy zdobyć górę Wayna Piccchu. Stroma trasa i duży wysiłek. Gorące wilgotne powietrze nie ułatwia trekkingu. Widok z góry wynagradza nam jednak nasz trud.
Chwila zadumy nad tym wyjątkowym miejscem.
Zejście też do łatwych nie należy, niemniej udaje nam się całym zespołem bezpiecznie zejść.
Przed nami zjazd do Alies Calientes, lunch, odbiór toreb podróżnych i szybki transfer do pociągu do Cuzco. To jedyne połączenie z cywilizacją z Macchu Picchu.
I znów piękna trasa kolejowa poprzez góry i skały. Wieczór spędzamy w knajpce z muzyką na żywo w stolicy Imperium Inków Cuzco. Jako team bardzo się zżyliśmy. Fajnie nam się spędza czas eksplorowania Peru.
