I tak jesteśmy już w Brazylii. Zostajemy na trasie aż do 14 marca.
Ale po kolei. Jak zwykle już sam początek obfitowal w wiele przygód. Spotkaliśmy się w środę wieczorem w hotelu (Ewa M., Jarek, Marysia i Estera). Ugościła nas swoją słynną cytrynówką i przepysznym miodownikiem Asiunia z Warszawy. Do tego na szybko udało się nam nawet zestawić kolację. Posileni i roześmiani przymknęliśmy oko na...