Witaj Porto!
Nasi Goście przybyli do Porto późnym wieczorem, ale pomimo lekkiej mżawki, miasto witało ich pozytywną energią rozweselonych mieszkańców, którzy licznie oblegli kawiarenki i knajpki skwerów i uliczek centrum miasta.
Pomimo późnej pory, nasi Goście, po zakwaterowaniu, otrzymali pyszny poczęstunek z kultowej Casa Guedes i buteleczkę słodkiego porto na dobry sen.
Jesienne Porto
Następnego dnia rześcy i chłonni wrażeń magicznego miasta ruszyliśmy na podbój portowskich klimatów.
W promieniach ciepłego słońca, czasem w rytmie dźwięków samby ulicznych grajków, Porto dumie prezentowało swoje granitowe fasady osiemnastowiecznych kościołów, kolorowe, urzekające wszystkich mozaiki i spowite w dymie pieczonych kasztanów ruchliwe i tętniące życiem strome uliczki.
Rejs po Douro
Rejs po mieniącej się drobinkami słońca rzece Douro z widokiem na wyjątkowe mosty miasta i jego kolorowe nabrzeże pozwoliło moich Gościom na relaks i błogość. Kulinarne doznania lokalnych potraw, których smak, jak zapewniali sami uczestnicy, na długo pozostanie w ich pamięci, dopełniły całości perfekcyjnego zapoznania się z Porto, którego fama gościnności dociera już dziś w najdalsze zakątki świata.
W kolejne dni nasi Goście z ciekawością, czasem też i ze zdziwieniem rozkoszowali się miastem, zachwycając się urokiem odrestaurowanych pieczołowicie kamienic i ukrytych w głębi miejskich zaułków, niskich, starych zabudowań ozdobionych niezliczoną ilością roślin i kwiatów.
Smaki Porto
Na naszej trasie nie zabrakło, rzec jasna, grillowanych ryb i owoców morza, aromatu kawy Delta w jednej z najelegantszych kawiarni świata Cafe Majestic czy wina porto, zaprezentowanego przez tajemniczego Zorro w słynnej piwnicy firmy Sandeman.
A skoro o winie porto mowa, to oczywiście sprawdziliśmy jego pochodzenie, smaki i różnorodność u źródła — w rajskiej dolinie Douro. Tam ugościły nas w swojej rodzinnej winnicy Santa Eufemia twórczynie tegoż trunku: Maria i Teresa.
Na specjalne życzenie, podczas gdy my rozkoszowaliśmy się smakiem lokalnej koźlęciny, w manufakturze winnicy „na gorąco” butelkowano biologiczną oliwę specjalnie dla naszej grupki. Ta wyjątkowa portugalska gościnność i dbałość o gości niebywale zaskoczyła naszych turystów.
Dzień przepełniony wrażeniami pięknych krajobrazów i ciepłych spotkań zakończyliśmy w prawdziwie portowskim stylu — w liczącej sobie już 112 lat restauracji o dźwięcznej nazwie Pchła, najsłynniejszej miejscówce portowskich studentów.
Najpiękniejsza plaża Europy
Na koniec przygody w pięknym Porto, które roniło łzy deszczu przy pożegnaniu, wyruszyliśmy na południe miasta do Miramar, na uznaną w 2015 roku jedną z najpiękniejszych plaż Europy i … wyszło ciepłe słońce.
Ocean i promienie słońca godnie pożegnały naszych Gości, a drobne upominki wręczone podczas ostatniego wspólnego obiadu wywołały uśmiechy i zadowolenie.