Długa i bardzo afrykańska trasa
Z Panią Malwiną poznałyśmy się przez Internet. Ujęła mnie Jej precyzja co do planów wyjazdowych, miało być afrykańsko, miało być z mnóstwem zwierząt na trasie i na początku był nawet nieśmiały plan na plażę.
Uganda
To był od razu pierwszy i jedyny wybór. Opracowaliśmy naprawdę intensywny i bardzo piękny plan objazdu kraju. Na miejscu kierowca i auto tylko dla naszej dwójki.
Już pierwszego dnia dostałam fotorelację z podróży, i już wtedy pierwsze zachwyty. A potem tylko więcej i więcej podobnych wrażeń i cudnych zdjęć.
Para zafascynowana zwierzętami mogła nieskończenie długo siedzieć i wpatrywać się w nie na trasie. Do tego ciekawość ludzi i świata pozwoliła im zobaczyć i odkryć w Ugandzie to, co nieoczywiste i skryte na pierwszy rzut oka. Przyjemne lodże, duże tempo zwiedzania, żadnej nudy.
Zdjęcia po prostu fenomenalne.
Kenia
Po Ugandzie przyszedł czas na Kenię. Plaża poległa dość szybko na etapie organizacji na rzecz pobytu w jedynym takim na świecie hotelu, gdzie największą atrakcją są żyrafy. To one witają gości przy wjeździe, to z nimi spędza się całe popołudnie i to oko w oko, a rano, kiedy dookoła jeszcze panują egipskie ciemności o wyznaczonej porze żyrafy podchodzą do okien pokoi dopominając się jedzenia. Co za emocje i co za zabawa.
Żyrafy i słonie
Sami byliśmy ciekawi wrażeń, ale okazało się, że pobyt tam na jedną noc to strzał w dziesiątkę i dobrze wydane niestety niemałe pieniądze.
Poza tym była jeszcze Fundacja Sheldrick i obowiązkowa wizyta u słoni. Ta też spełniła do końca oczekiwania naszych Gości.
Żal było wracać, ale po takiej ilości Afryki trzeba ochłonąć i pewnie niedługo ponownie zameldować się na szlaku.