Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
To dzisiaj jest ten wielki dzień, na który czekałam od bardzo dawna. Lecimy do Papui i Nowej Gwinei. Wraz ze mną od dobrych już dwóch lat czeka też spora grupa osób, która zdecydowana na wielką przygodę musiała odwlec swoje plany ze względu na COVID. W międzyczasie grupa nam urosła o kolejnych śmiałków i tak dzisiaj spotykamy się całą 15 w Warszawie.
...Ponad 14 godzin w samolotach i jeszcze z 5 na lotniskach. Jesteśmy na Filipinach. Już przy wyjściu z samolotu gorące powietrze oblepia nas swoim żarem. Podglądamy, co sprawdzają urzędnicy przy kolejnych okienkach. Nasze deklaracje zdrowia idą na pierwszy ogień, do tego certyfikaty covidowe. Uff mamy wszystko.
Teraz musimy wjechać do Manili, czyli odprawa paszportowa, odbieramy bagaże....
Nie wiemy kiedy uciekły nam dwa dni, jest 11 we wtorek a my lądujemy w Mt. Hagen, miejscowości położonej w górach. Widoki z okien samolotu, małego Fokkera przepiękne. Na lotnisku wszystko przebiega bardzo sprawnie i szybko. Odbieramy nasze bagaże a tu już spotykamy naszego opiekuna, który pakuje nas do samochodów i jedziemy do hotelu. Miejsce, które prowadzi to...
Od razu wskakujemy na level master, czyli pobudka o 3:30 w nocy, bo zamierzamy wybrać się na trekking w poszukiwaniu rajskich ptaków. Pełne śniadanie o 4 zaskakuje nas mocno, ale i stawia na nogi. Dzisiaj jest z nami prawdziwy przewodnik, który pewnie świadomy tego, co wydarzyło się wczoraj, w 30 minut przejazdu na miejsce stara się opowiedzieć nam wszystko. Jest ciemna noc, na...
Przecieranie szlaku w nowym kraju to zawsze wielka frajda, ale i niezła dawka stresu, a w zestawieniu z nowym kontrahentem i to w dodatku w tak niepzewidywalnym kraju jakim jest Papua to podwójne wyzwanie.
Jest wręcz zimno, kurteczka puchowa jak znalazł. Śniadanie, gorąca kawa i herbata i ruszamy do wioski naszego kontrahenta. Droga wiedzie...
I tu ku mojemu zdziwieniu tylko kilka osób odważnie występuje w narodowych strojach papuaskich podarowanych nam wczoraj. Ale po śniadaniu sytuacja natychmiast się zmienia i do autobusu jadącego z nami do Goroki wszyscy jako zgrana grupa jesteśmy już żywą reklamą Papui.
Zasadny jest nasz pomysł, jak tylko wyjedziemy na asfalt mijać będziemy dziesiątki osób ubranych tak samo jak...
Goroka Show to był magnes i powód naszego wyjazdu do Papui właśnie we wrześniu, niektórzy z nas czekali na ten wyjazd ponad dwa lata, Covid mocno pokrzyżował nasze plany. Teraz jesteśmy na miejscu gotowi na całodzienny pobyt na wielkim stadionie, gdzie spodziewanych jest kilkadziesiąt grup tanecznych z całej Papui. Najpierw jemy jednak śniadanie, a potem całkiem spokojnie ruszamy...
Zamierzamy i my wskoczyć na chwilę na występy, ale czekamy aż więcej grup wejdzie na stadion. Za to po śniadaniu idziemy na mini trekking na punkt widokowy nad miastem. Ponieważ nadal nie mamy jednego prawdziwego przewodnika to nasz kontrahent organizuje na wyjście 5 przewodników, wśród nich są nasi kucharze, kelnerzy, a nawet pani pokojówka i oczywiście nasz...
Dzisiaj pogrzeb Królowej, w Papui należącej do korony dzień wolny. To nam trochę krzyżuje plany, bo chcieliśmy skorzystać z okazji i wejść do muzeum, ale cóż robić, dopasujemy się do okoliczności, jakby nie było historycznych.
Jedziemy najpierw do parku, gdzie jest sporo ptaków i zwierząt. Niesamowita zieleń, pięknie zadbany teren, wspaniałe wielkie klatki, w...
Pobudka, śniadanie, lekka dezorganizacja jak zwykle, jajka są już podane, brakuje tostów, kawa skończyła się zanim się zaczęła i takie różne „kwiatki”. Ale co nam to. Papua – wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie.
Nasz miły kierowca Vincent z czerwonymi zębami i ustami oraz obowiązkowym zapasem betelu pod pachą pozdrawia nas...
Marzył ten, kto myślał, że sobie pośpimy, już kilka minut po 4 w nocy budzi nas pianie koguta, pianie to mało powiedziane, ten kogut złośliwie wrzeszczał, darł się buntując wszystkie koguty we wsi, by robiły to samo. Mieliśmy wszyscy wrażenie, że pieje nam wprost do ucha. Nikt nie mógł tego nie słyszeć. Przewracając się z boku na bok dosypiamy jeszcze trochę.
Poranne śniadanie i...
Do dzisiaj nie wiedzieliśmy, że kury i koguty lubią siadać na bananowcach i wrzeszczeć jak opętane, oczywiście ok. 5 nad ranem. Co z tego, że zaplanowaliśmy sobie pospać, nie ma mowy. Śniadanie też przyspieszone, bo co tu tak długo robić, skoro pobudka przymusowa została przesunięta przez ptaki.
Za to był czas by wypuścić się samodzielnie do wioski na zdjęcia, a te...
Mamy szczęście z samolotami, które nie mają tutaj najlepszej opinii. Nie wyrywamy się zbyt wcześnie, bo na lotnisku zawsze ta sama historia, albo coś nie działa, albo samolot i tak jest delikatnie opóźniony.
Dzisiaj dla odmiany na lotnisku zabrakło prądu. Czekamy cierpliwie w ogonku aż prąd zostanie przywrócony, a pan będzie mógł nam wydrukować karty...
Wakacje wakacjami, ale my przyjechaliśmy tutaj zwiedzać, i dlatego jeszcze po ciemku bo o 4:30 ruszamy pod wulkan z nadzieją na jego zdobycie. Rzeczywiście droga zajmuje nam 1,5 godzinyz a gdy podjedziemy pod wulkan to właśnie budzić się będzie dzień.
Tu małe zamieszanie z przewodnikami, których nasz kontrahent zamówił aż 15 czyli po jednym na osobę, zupełnie...
Tuż po wschodzie słońca spotykamy się w recepcji, mała łódka zabiera nas do zatoki, gdzie codziennie o tej porze dziesiątki, a może nawet setki tych zwierząt gromadzi się opływając cała zatokę.
Widać, że delfiny oswojone są z łodzią i z ludźmi, jakby specjalnie podpływają coraz bliżej, często napływają wprost na łódź. Widać je już z daleka, a my mamy specjalne siatki...
Jeszcze wyciskamy ile się da z ostatnich godzin tutaj. Kolejna grupa wypływa w morze w poszukiwaniu delfinów, wczoraj byliśmy tą wycieczką na tyle zachwyceni, że dzisiaj poderwaliśmy kolejne osoby do powtórki tej trasy. I znowu wracają zachwyceni i oni.
Potem już po kolei przygotowania do wyjazdu. Pakujemy nasze bagaże, a przed nami cztery loty pod rząd.
...
