Marzenie o Wenecji
Marzenie o Wenecji wybrzmiało podczas jednej z rozmów w domu. Basia wspomniała, że jest to miasto, które bardzo by chciała zobaczyć. I cudownie to zdanie przypomniało mi się w listopadzie, kiedy przeglądałam rozkłady lotów z Poznania.
Bezpośrednie połączenie z Wenecją to rozwiązanie wręcz idealne. Droga z domu do hotelu w Wenecji nad Canale Grande zajęła nam zaledwie 5 godzin.
Wenecja z Poznania
Rozgościłyśmy się na trzy noce w bardzo miłym i przytulnym hotelu, obkupiłyśmy w bilety kilkudniowe na tramwaje wodne i ruszyłyśmy na ulice i kanały miasta. Wenecja nigdy nie jest obojętna, a zwiedzana w styczniu, kiedy pogoda nie jest zbyt dobra, bo pewnie każdy oczekuje słońca i niebieskiego nieba nawet na mini wakacjach, to w porównaniu z zakorkowanymi uliczkami miasta w wysokim sezonie, wybrałyśmy idealnie, a i słońce pojawiło się w styczniu, mało tego, ostatniego dnia zobaczyłyśmy jak zaczyna się aqua alta.
Wstępy do najważniejszych zabytków zamówiłam online i dobrze, bo jak się okazało, nawet w styczniu liczba turystów jest na tyle duża, że trudno dostać się tam z marszu albo trzeba czekać w kilometrowych kolejkach.
Murano i Burano
Poza samą Wenecją dopłynęłyśmy także na pobliskie wyspy Murano i Burano. Szczególnie ta ostatnia z kolorowymi domkami okazała się magicznym miejscem. Obie zdałyśmy test na wspólne podróżowanie i już snujemy plany i to całkiem śmiałe o kolejnych wyjazdach.