Kopenhaga na start
Wyjazd na Wyspy Owcze zaczęłam planować jeszcze w styczniu. Dzięki temu udało mi się kupić tańsze bilety i wkomponować w pobyt na Wyspach dwa noclegi w Kopenhadze, które okazały się bardzo dobrym pomysłem na wstęp do zwiedzania północy Europy.
Kopenhaga powitała nas słońcem, które zresztą szybko podczas pierwszego spaceru zamieniło się w deszcz, ale i tak było warto. Następnego dnia za to była świetna pogoda, a my dotarłyśmy do niemal wszystkich miejsc z dobrze ułożonego planu na to miasto. Było wszystkiego po trosze, zabytki, muzea, kawiarnie, restauracje, spacery, port, Syrenka, rejs łódką. Taki pobyt, choć krótki pozwolił nam wyrobić sobie zdanie na temat stolicy. To na pewno piękne i bardzo przyjazne miasto do zwiedzania.
Osiem dni na Wyspach Owczych
Na Wyspach Owczych byłyśmy osiem dni. I choć przestrzegano nas przed tym, że to zbyt długo i na pewno zanudzimy się na śmierć, dzisiaj na koniec pobytu mamy poczucie, że wracamy w idealnym momencie, widziałyśmy na pewno bardzo dużo, bo każdy dzień realizowałyśmy według ułożonego planu, miałyśmy też wiele atrakcji, które wymagały od nas wcześniejszych rezerwacji na konkretny dzień i na konkretną godzinę. Udało się nam zobaczyć 9 wysp z 18, które tworzą cały kraj. Wybrałyśmy je według atrakcyjności i nie byłyśmy zawiedzione, bo choć podobne to jednak różne.
Self drive
Wypożyczony samochód dał nam pełną swobodę, i choć transport miejski na wyspach funkcjonuje świetnie, to dopiero własne auto daje szanse na dotarcie wszędzie, gdzie tylko dusza zapragnie i to w dopasowanym idealnie czasie.
Największe atrakcje na Wyspach Owczych
Spośród atrakcji, które podobały się nam najbardziej na pewno należy wymienić Wyspę Mykines z maskonurami. Pogodę tam miałyśmy najpiękniejszą z możliwych. Słońce, świetna widoczność, trochę wiatru. Widoki przepiękne. Kolejna wyprawa na klify z ptakami obok Vestmanny to zasadnie atrakcja wymieniana pośród tych najlepszych. Zupełnie spontanicznie za to zdecydowałyśmy się na rejs szybką łodzią rib. Popłynęłyśmy w deszczu wokół wyspy Hestur. Było pięknie, jaskinie, groty, wąskie tunele, do tego światło i muzyka.
Wytrzęsło nami, bo fala była całkiem pokaźna. Ale na pewno warto było.
Trekking do Jamesa Bonda to także świetna atrakcja. Chociaż tutaj doświadczyłyśmy przy wchodzeniu naprawdę kapryśnej pogody, choć podobno wcale nie najgorszej. Widoczność była, ale padał zacinający deszcz, a do tego wiało niemiłosiernie. Zdmuchiwało nas z klifów.
Tunele na Wyspach Owczych
Tunele na Wyspach Owczych to kolejna atrakcja sama w sobie, długie na kilka lub kilkanaście kilometrów, podświetlane, jeden nawet z najprawdziwszym rondem i rozwidlającą się drogą na dwie niezależne trasy.
Są tunele pod wodą i tunele wydrążone w skale, każdy z nich robi wrażenie. Są szerokie, ale bywają i bardzo wąskie tylko na jeden samochód. Robią wrażenie.
Krajobrazy piękne, góry i co całkiem wysokie, bo do 800 metrów. Wiele szlaków dla trekkingów, wszystkie bardzo dobrze opisane, często z nieco zaniżonym czasem ich przejścia.
Podsumowanie
Wracam z poczuciem dobrze wykorzystanego czasu, z poczuciem spełnionych oczekiwań co do Wysp. Wartością dodaną były spotkania z mieszkającymi tutaj Polakami, i bynajmniej z tymi związanymi z turystyką, reklamującymi się jako specjaliści od Wysp Owczych. To była pani w supermarkecie czy pani na lotnisku, które słysząc naszą mowę, zaczepiły i zagadnęły nas same. To one opowiedziały nam o Wyspach i swoim życiu tutaj najwięcej. Tym samym potwierdziły, że to niebywale osobliwy zakątek świata, gdzie żyje się im wygodnie i z wielką życzliwością na co dzień wobec drugiego człowieka. Z takim wrażeniem wracamy i my.