Estera Hess - podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Pochodzę z Mazur, ze Szczytna, tam się urodziłam i wychowałam spędzając co roku wakacje pod okiem Babci mieszkającej w Morągu. Drugim azylem stał się dom w lesie, nad jeziorem Nożyce, gdzie dojeżdżałam starym dobrym autobusem PKS, a dzięki uprzejmości kierowcy, który wysadzał mnie na skrzyżowaniu przy krzyżu we wsi maszerowałam tylko 2 kilometry przez pola i łąki.
Od zawsze byłam odważna i pomysłowa, nigdy nie mogłam usiedzieć w miejscu. Pewnie dlatego, kiedy nadarzyła się okazja wyjazdu na stypendium do Frankfurtu nad Menem, które sobie sama wydeptałam, zarzuciłam intensywne kursy przygotowujące mnie do egzaminów na medycynę. Ku rozpaczy mamy nie otworzyłam nawet książek z testami z chemii czy biologii, bo marzenie o pierwszym locie samolotem z Warszawy do Frankfurtu było większe niż pragnienie bycia lekarzem.
Pobyt w Niemczech to przede wszystkim nauka w lokalnej szkole, gdzie poziom nie był zbyt wysoki w porównaniu z materiałem przerabianym w polskich szkołach, ale różnorodność uczniów i wybór przedmiotów był ogromnym plusem i zupełnie nowym doświadczeniem. Włoski w klasie z autentycznymi Włochami, hiszpański w otoczeniu dzieciaków z Majorki, angielski z twardym niemieckim akcentem. Byłam już wtedy po egzaminach państwowych z języka niemieckiego, na zajęciach z literatury wiedziałam więcej o wybranych pisarzach niemieckich niż nasza nauczycielka, łatwo weszłam w gronie tamtejszych uczniów.
Miałam wtedy 18 lat i wielkie międzynarodowe miasto u swych stóp, a w nim centra handlowe, marki światowej sławy, festyny, targi, autostrady jako świeżo upieczony kierowca przejechałam swoje pierwsze 5000 km (nie zawsze bardzo wolno) zdobywając kolejne sprawności jazdy w deszczu i słońcu, po lodzie i podczas śnieżycy.
Wreszcie spotkanie z różnymi kuchniami świata. Zwyczajem wtedy w Niemczech było jadanie w mieście, w małych knajpkach i restauracjach u sąsiadów. Tu poznałam prawdziwe dania kuchni tureckiej, marokańskiej, zajadałam się ulepkowatymi deserami syryjskimi czy falafelami z Egiptu. Chińczyk lub dania koreańskie były od święta, za to szczęśliwie dla mnie, za rogiem naszego domu wielką lodziarnię prowadzili Włosi, a dwie ulice dalej była wielka cukiernia i mój ulubiony czas w ciągu dnia: 16:00 i Kuchenzeit, czyli przerwa na kubek kawy i kawałek ciasta.
Oczywiście tęskniłam za smakami kuchni mojej Babci i Mamy, które gotowały od zawsze. Ich gołąbki, domowej roboty makaron, ciasta drożdżowe, biszkopt czy kiszone ogórki powoli podbijały Niemcy, a ja zyskiwałam coraz większy rozgłos dzięki swoim umiejętnościom kulinarnym. Stamtąd przywiozłam zwyczaj pieczenia małych i kolorowych ciasteczek na święta Bożego Narodzenia, który pielęgnuje już od 23 lat, i tylko rodzajów ciastek stale przybywa. Zgodnie z tradycją obdarowuję nimi najbliższych.
Wtedy też po raz pierwszy odkryłam w sobie potrzebę pomagania. W mojej szkole była uboga rodzina z problemami. Ruszyłam ze zbiórką odzieży, butów, pojechałam tam osobiście. Zaangażowałam do pomocy kolejne osoby. Udało się znaleźć dla nich leki, pracę dla ojca, na święta były pierwsze banany w życiu dzieciaków, a wyjście do kina stało się wydarzeniem roku.
Na kurs pilota wycieczek zagranicznych wysłał mnie tata po powrocie z sanatorium. To tam spotkał szaloną panią Wandę z Rzeszowa, która była atrakcyjną, żywiołową i bardzo wesołą osobą, nauczycielką a hobbistycznie też pilotką. Dostałam pocztą książkę, której miałam nauczyć się niemal na pamięć. Pojechałam pociągiem do Rzeszowa na egzamin, a tydzień potem w swoją pierwszą podróż jako asystentka pilota do Paryża.
Równolegle ze studiami na wydziale neofilologii w Poznaniu pilotowałam trasy po Europie. Moje autobusy startowały najczęściej z Rzeszowa lub Przemyśla, czyli każdy wyjazd zaczynał się dla mnie o dzień wcześniej i dzień później kończył. To była szkoła życia, grupy po 50 osób, bez słuchawek i mikrofonu podczas oprowadzania, spanie w autobusie na siedząco, ośmiogodzinne obowiązkowe przerwy dla kierowców, w czasie których my zwiedzaliśmy Wenecję albo Padwę.
Pierwsze wypadki, choroby, kradzieże, ale i mnóstwo znajomości, a nawet przyjaźni, które przetrwały do dzisiaj. Po Włoszech i Hiszpanii były jeszcze liczne wyjazdy do Austrii, Czech, Francji, krajów Beneluksu.
Mnie jednak gnało dalej, podpatrywałam starszych kolegów, którzy Europę mieli dawno za sobą, oni latali i pokazywali ludziom świat, też tak chciałam. Pukałam do wielu drzwi, i wreszcie się udało. Logostour Poznań wysłał mnie do Egiptu i to był początek wielkiej światowej przygody, która trwa do dzisiaj. Choć na moim koncie są już ponad 123 odwiedzone kraje, z czego wiele z nich kilkukrotnie, są wśród nich tak egzotyczne miejsca jak Papua, Irian Jaya, Mali, Benin, Burkina Faso, Kamczatka, Mongolia to i tak Egipt i Włochy są moimi ulubionymi miejscami na ziemi.
Jestem niepoprawną optymistką, która stale pomaga dzieciakom i dorosłym w Afryce. Organizuję dla nich zbiórki, a potem z kartonami latamy do Afryki, by tam zostawiać nasze dary, przekazując je bezpośrednio potrzebującym. Z pomocą dotarłam także do Ameryki Południowej, licytacja na balu charytatywnym pozwoliła nam kupić rowery w Peru czy zawieźć laptopy do Boliwii. Radością wielką przyjęły dzieciaki w Peru i Sudanie piłki nożne. Trafionym pomysłem okazały się także piłkarzyki.
Kiedy przyszedł ten czas, by pomyśleć o Mężu i Rodzinie, podjęłam odważną decyzję o otwarciu własnego Biura Podróży ESTA TRAVEL. Od 15 lat pokazuję najodleglejsze zakątki świata swoim turystom, wielu z nich to moi znajomi, niektórzy to serdeczni przyjaciele. Razem przecieramy szlaki, wybieramy się na safari, śpimy w namiotach, pomagamy biednym, zajadamy się specjałami lokalnej, pijamy najlepsze wina lub kawę albo po prostu wygrzewamy się na niebiańskich plażach.
Na co dzień pracuję w biurze planując wyjazdy, opowiadam o nich na blogu oddychajswiatem.pl lub w radio. Podczas pandemii, gdy nie można było podróżować prowadziłam cykl rozmów live z osobami związanymi z podróżami, ale i mającymi swoje niesamowite pasje oraz ciekawą pracę. Dzielnie godzę także moje obowiązki zawodowe z byciem Mamą trójki dzieciaków, które teraz ja, podobnie jak kiedyś moja mama, przekonuję i zachęcam do nauki języków obcych i zabieram ze sobą w świat. Wspólnie staramy się kilka razy w roku wyjeżdżać za granicę, ale także podróżować po Polsce. Widzę i pękam z dumy jak moje Dzieciaki smakują świat, jak lubią innych ludzi i ten stan bycia w drodze. Wszyscy mamy chęć odkrywania czegoś nowego i nieznanego.
Dom, który od niedawna stał się moim domem i przeszedł metamorfozę to pomysł na weekendy, wakacje, śnieżną zimę. Uwielbiam tam jeździć. Jadę tam do siebie, dzieciaki mają tam raj, las, jezioro, piękny ogród. I choć nie uprawiam marchewki czy buraczków, to bardzo lubię kwiaty i krzewy oraz drzewa, podobno mam do nich rękę. Ogród zarówno w Złotkowie jak i w Powałczynie to moje perełki.
Najwspanialszy prezent od Męża, który dostałam to kurs na prawo jazdy na motocykl. Kiedy już zdałam egzamin to w grudniu w dniu swoich urodzin, dostałam kluczyki do pięknej niemal zabytkowej Yamahy, wielkiej i ciężkiej maszyny, w sam raz dla Dziewczyny, a całkiem niedawno na swoje okrągłe urodziny zaprzyjaźniłam się z małą, ale szaloną Vespą. Uwielbiam śmigać na skuterze. Ćwiczę model wietnamski, czyli wciskam się gdzie tylko znajdę lukę na drodze.
Jeszcze do niedawna do pełni szczęścia, poza kilkudziesięcioma krajami na liście must see, brakowało mi psa. Zawsze marzyłam o wielkim psie, dog arlekin — miałam takiego jak byłam dzieckiem. Jednak szanując głos rodziny, póki co rozpieszczam goldena o imieniu Mars, który jakiś czas temu pojawił się w naszej rodzinie.
I choć zdarza mi się myśleć, że mogłabym zajmować się czymś innym, i rozważam czasem, co by było gdybym jednak nie poleciała do Frankfurtu i została lekarzem, to finalnie znowu patrzę z tęsknotą na swoją walizkę i ślęczę po nocach planując kolejny wyjazd, dbając podczas pobytu za granicą o każdy szczegół. Wiem, że potrafię robić to dobrze!
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Jesteśmy ciągle pod wrażeniem wspaniałej wyprawy do Toskanii pod kierunkiem Ani. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Ciekawa trasa, urozmaicona wizytami w winnicach, lanczami i kolacjami przygotowanymi tylko dla nas przez gospodarzy. Wspominamy doskonałą atmosferę. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Bardzo dziękuję firmie ESTA Travel za cudowną podróż do Namibii. Było na tym wyjeździe wszystko: od burzliwego Oceanu, poprzez wydmy i pustynie na Jeepach i Quadach, aż do sawanny i buszu z bogactwem zwierząt (od jaszczurek po słonie i żyrafy). Niezapomniane spotkania z kobietami z plemienia Himba i innymi tubylczymi plemionami. Wspaniałe noclegi w lodżiach na sawannie i w górach oraz troskliwa opieka samej Szefowej, Estery. Dzięki!"
"Kolejna świetnie zorganizowana impreza poprzez logistykę, pięknie "skrojony" program i znakomicie realizowany przez Esterę. Hotele otoczenie miejscowi przewodnicy i miejsca które odwiedzaliśmy - fantastyczne. Nie spodziewaliśmy się takich uroków kraju. Ja ponieważ jestem z Mazur dostąpiłem zaszczytu i obroniłem honor grupy łowiąc piranię, ciekawy punkt programu ale bezpieczny. W ogóle mimo zagrożenia o jakim się słyszy nie odczuwaliśmy tego bezpośrednio. Kolejny raz się nie zawiedliśmy, dzięki!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałabym bardzo podziękować za zorganizowanie świetnego wyjazdu na Sri Lankę! Hotel był rewelacyjny, kuchnia, zajęcia z Pauliną - rewelacja! A takiej przewodniczki jak Karolina to nigdy nie miałam, bardzo profesjonalna. "
"Ale nasza Kamczatka była super przygodą!!! Jeszcze raz dziękuję za piękny czas, który z Wami spędziłem… To był mój dobry i piękny czas! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Zakończyliśmy naszą wspaniałą przygodę z Indiami. Baaardzo dziękujemy za bardzo ciekawą trasę, świetną organizację i opiekę nad nami. Jesteśmy Indiami zachwyceni i z pewnością tam wrócimy, mamy nadzieję, że z Tobą osobiście albo co najmniej z Twoim biurem. Trudno byłoby nam w Indiach żyć natomiast zdecydowanie łatwiej do Indii wracać. "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."