Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Czas na Peru. Ruszamy w nocy z czwartku na piątek. Najpierw busem do Berlina a potem już Iberią przez Madryt.
Jest nas cała Szesnastka. Po raz pierwszy prócz samego Peru w tym rowerów, gorących źródeł, Inca Trail dotrzemy także do słonych jezior w Boliwii.
Na bieżąco postaram się zamieszczać zapiski z naszej wyprawy.
Stawiliśmy się punktualnie o 1 w nocy przed Hotelem Merkury w Poznaniu. Rzadko się zdarza, że aż tak znaczna część grupy uzbiera się z jednego miasta i jego okolic. Humory dopisywały nam od samego początku. W Skwierzynie dobraliśmy naszą Dwójkę i prawie w komplecie (Ola miała lecieć z Warszawy) dojechaliśmy na lotnisko w Berlinie. Tu spotkaliśmy się z Celiną i tak w składzie: Danusia A., Danusia C., Leniwa Danuta (za pozwoleniem), Ela, Ania, Marysia, Hania, Celina, Estera, Janusz A., Janusz S., Antoni, Jacek, Bogdan, Jurek udaliśmy się do odprawy. I już na samym początku nasz lot do Madrytu był opóźniony o godzinę. Mimo wszystko zdążyliśmy po wycienczającej gonitwie przez całe lotnisko w Madrycie na nasz samolot do Limy. W tym samym czasie Ola w Amsterdamie została zrzucona z listy pasażerów i musiała jedną noc spędzić w Holandii w oczekiwaniu na tenże sam lot KLM ale następnego dnia. Tradycji stało się zadość - jak zwykle coś musiało nie zadziałać zgodnie z planem.
Lima - oczywiście garua, czyli gęsta mgła nad miastem. Zapadał już zmierzch więc po raz pierwszy widzieliśmy stolicę w ciemnościach. Już przy odprawie na lotnisku Antek porwał moje kartki wjazdowe myśląc, że to tylko wzór. Dotarliśmy jednak wszyscy do naszych Opiekunów, którzy zapakowali nas do autobusu i dowieźli na kolację w hotelu. Byliśmy półżywi więc ten wieczór minął nam bardzo szybko. Za to rankiem chcieliśmy odespać podróż, ale większość z nas zerwała się na równe nogi bardzo wcześnie. Zmiana czasu o 7 godzin w porównaniu z naszym dała się odczuć. Śniadanko, pierwsze spacery nad Ocean. Na dziś zaplanowaliśmy objazd miasta Limy. Znowu Antek tym razem zgubił klucz do własnego pokoju hotelowego. Jak się okazało, miał go w kieszeni... Pogoda dopisywała, pokazało się nawet zza mgiełki słońce. Najbardziej wyczekiwanym punktem programu, po tym jak zwiedziliśmy Plac San Martina, Kościół Św. Franciszka, Główny Plac w mieście okazał się stary hotel w którego barze zatrzymaliśmy się na pisco sour - narodowy drink na bazie pisco - wódki z winogron. W większości zafundowaliśmy sobie porcję grande - co było słychać w autobusie, ale w Muzeum Złota zachowywaliśmy się bardzo porządnie. Czas na kolację, cały czas zerkamy na zegarki i porównujemy z czasem polskim. Mamy 1 w nocy, pora na kolację wątpliwa, ale głód dokucza. A tu na stół wjeżdżają same rarytasy: ceviche - surowa ryba z sosami, ośmiorniczki z sosem oliwkowym, zapiekane z parmezanem małże, muszelki z pomidorkami i cebulką, risotto z owocami morza i na sam koniec ryba. Delikatesy!!!! Nawet Marysia i Hania nie jedzące owoców morza skusiły się na co nieco. Wieczorem zakupy owocowe i powrót do hotelu. Co poniektórym wcale w głowie nie było spanie. Ściągnęliśmy wprost z ulicy lokalnych grajków, którzy przygrywali nam w restauracji hotelowej. Chcąc nie chcąc cały hotel bawił się razem z nami.
3:30 Pobudka. 4:30 wyjazd. Bez mrugnięcia okiem stoimy gotowi do drogi. Na zewnątrz ciemno, głucho i znowu mgła. Słuchamy kilku słów jeszcze o Limie i wraz z wyjazdem z miasta zapadamy w smaczną drzemkę. Kierowcy podgrzewają nam nasz autobus do tropików, i gdy za oknem mrzawka i garua w środku parują nam szyby. Pierwszym przystankiem będą Wyspy Ballestas. Od niedawna wróciły dopiero do programów turystycznych. Sierpniowe trzęsienie ziemi w Peru właśnie w tym rejonie wyrządziło najwięcej spustoszeń. Ślady tej katastrofy widoczne są nawet do dzisiaj. W wioskach porzez które przejeżdżamy rozstawione nadal są namioty. Przy drodze całe usypiska gruzów. Wyspy przetrwały jednak w nienaruszonym stanie i podjęły nas jak zwykle całą chmarą ptaków i wielką kolonią lwów morskich. Ale to nie koniec atrakcji na dzisiaj. Po kilkudziesięciu kilometrach dojeżdżamy do oazy Wacachina i tu zgodnie cała grupa zasiada w boogi (potocznie quadach). Z wiatrem i piaskiem wszędzie gnamy podskakując i piszcząc po pięknym księżycowym krajobrazie. Wydmy są zachwycające. Pięknie prezentują się w słońcu, które dopisuje nam jak na zamówienie. Czas na zjazdy na desce po wydmach. Wprawdzie na brzuchu "na śledzia" ale ile mamy frajdy. W grupie niezjeżdżających zdecydowana mniejszość. Zaśmiewamy się obserwując techniki zjazdu. Jacek zakopał się nam w piasek (wina deski). Mamy pierwsze straty i uszczerbki zdrowotne: Danusia C. wjeżdżając w swojego Męża zraniła się w palec. Nic to - owinęliśmy paluch podręczną taśmą i Dana zjechała jeszcze z dwóch kolejnych górek. Podobnie Antek i Jacek, którzy poocierali sobie ramiona i łokcie. I tak frajdy było co niemiara. Dalszą drogę kontynuujemy podsypiając trochę w autobusie. Nazca - to nasza kolejna przerwa w podróży. I znowy wszyscy decydują się na przelot awionetkami nad liniami. Dzielimy się w grupy po 5 i 3 osoby (niektóre małżeństwa zadecydowały o podziale wewnętrznym między sobą). Strach ma wielkie oczy. Wylądowaliśmy po półgodzinnym locie w nienaruszonym stanie (prawie wszyscy) i po chwili wróciły nam nawet kolory. Ale co widzieliśmy tego się nie da zapomnieć.
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"