Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj znowu wczesna pobudka. Ale za oknem trele ptasie i właściwie bardzo wczesna pora nas nie przeraża. Wszyscy spotykamy się w komplecie na porannej kawie i herbacie. A powodem tak wczesnej pobudki jest spacer z lwem. Najpierw musimy poznać zasady, które nas obowiązują. Nasi opiekunowie w pełnym uzbrojeniu obstawiają początek i koniec kolumny. A wnuk Pani Ali idzie po lwa. I tu pierwsza niespodzianka, bo zamiast jednego oczekiwanego zwierzęcia, nadchodzą dwa lwy. To bracia, podlotki. Od razu mijają nas nie zwracając wcale uwagi, ale za to interesują się samotnym wędkarzem nad brzegiem stawu. Kiedy są już na tyle daleko od domków, że same nie wrócą robimy pierwszy przystanek na sesję zdjęciową. Każdy z nas po kolei ustawia się w wyznaczonym miejscu do fotografii, a lewki póki co spokojnie znoszą nasze zachcianki. Nie są jednak zbyt cierpliwe i po kilku minutach maszerujemy wspólnie naprzód. Teraz mają nam pokazać jak szybko wspinają się na drzewa. Oczywiście jako pierwszy skrobie się nasz przewodnik i w jego wykonaniu to naprawdę wygląda zgrabnie. A lewki już trochę bardziej ociężale, ale dzielnie też wdrapują się na konary drzewa. I znowu sesja zdjęciowa. Następnie nieprzewidziana sytuacja przy wodopoju prócz małych zwierząt mamy już z daleka widoczne bawoły i nosorożca. Nasze lwy też zauważyły duże zwierzaki i ochoczo podreptały ku nim. Nasi opiekunowie chcąc zaradzić ewentualnej pogoni bawołów za maluchami wycofali nas w busz pomiędzy drzewa, gdzie stalibyśmy się trudniejszym łupem. Lwy zniechęcone dysproporcją i brakiem „swojej rodziny” w pobliżu zawróciły i dołączyły do nas. Czyli wszystko zgodnie z założonym planem. Kiedy powoli pada decyzja o powrocie jeden z naszych rangerów wymyśla konkurs. Prawie potyka się o bobki żyrafy, bierze kilka takich kulek do ręki i objaśnia zasady gry. Należy jeden taki bobek, który w całości powstał z przeżutej trawy, włożyć do ust, mocno go nasączyć ślina i plujemy na odległość. Skład podczas naszego spaceru międzynarodowy: Brazylia, Francja, Polska, RPA. Afryka oddała pierwsze strzały, potem Brazylia, teraz kolej na nas. Nie ma Chętnych. Jednocześnie zgłaszamy się Obie: Estera i Marysia. Na trzy cztery moczymy w ustach bobki a potem plujemy. Wyniki gdyby je zsumować byłyby imponujące, oddzielnie nie mamy niestety szans na wygraną. I wtedy nasz opiekun wpływa na ambicję naszych panów pytając czy w grupie polskiej są prawdziwi mężczyźni. I wtedy ku zaskoczeniu nawet własnej Żony zgłasza się Włodek, który nie tylko dzielnie ślini bobek, ale oddaje strzał, który bezsprzecznie pozwala Mu zostać mistrzem, a tym samym drużynowo Polska górą. I tak oto z championem w grupie wracamy do lodży. A tak naprawdę gdybyśmy musieli określić smak tych bobków, to najbliżej im by było do herbaty zielonej ale świeżo skoszonej trawy. Jeśli ktoś z was takiej próbował.
Zanim zasiądziemy do śniadania zaglądamy na wybieg, gdzie Sawanna – czyli gepardzica Pani Ali wychowuje teraz swoje trzy małe. Wszystkie koty lgną do ludzi i dają się fotografować oraz głaskać. Wspaniały widok i znowu mnóstwo zabawy. Nasze lwy wróciły do swych wybiegów, a my na śniadanie. Tu dołączy do nas Pani Ala. Dzisiaj czwartek więc dzień na zakupy, ale jak się dowiemy potem i na brydża z Koleżankami. Gawędzimy po polsku, kupujemy książki z autografami. Niestety cały czas czekamy na wersję polską, która ma się ukazać lada chwila. Wspólne zdjęcie grupowe i przekazanie prezentów. Na mój apel o drobiazgi z Polski przyjechały z nami własnej roboty konfitury ze śliwek Marysi, suszone grzybki, pieczony domowy bochen chleba od Oli, jabłka z własnej jabłonki od Marysi, pierniki od Basi, Ola W. ma piernik korzenny i kalendarz z Polski na 2010 rok. Mamy jeszcze borówki, kaszę gryczaną. Same polskie smaki. Pani Ala wyraźnie jest wzruszona. My też.
Teraz czas na safari. Dzielimy się na dwie drużyny i ruszamy w busz. Przed nami trzy godziny jeżdżenia po farmie w poszukiwaniu zwierzaków. Uda się nam ich wypatrzeć bardzo wiele. Są nosorożce i to z małymi, możemy je oglądać z bardzo bliska, mamy zebry i antylopy. Ciekawie przyglądają się nam koby śniade, uczymy się odróżniać poszczególne odmiany antylop. Spotykamy się pod drzewem, gdzie wyleguje się objedzona rodzina lwów. Wielka lwica jeszcze kończy fragmenty koba śniadego, którego upolowała dwa dni temu. Patrząc na brzuszki rodziców i maluchów, wszyscy mieli wielką wyżerkę. Przyglądamy się zwierzakom, a te zupełnie nie robią sobie nic z naszej obecności. W drodze powrotnej jedni zobaczą żyrafy. Tu cały spektakl, kilka zwierzaków przy wodopoju pije a potem walczy ze sobą. Niby na niby, ale wyraźnie słychać łomot zderzających się ciał wielkich zwierzaków. Nam się nie udaje dotrzeć do słoni, za to drugi samochód widzie je z bardzo bliska. Nie mamy szczęścia do lampartów i gepardów. Na pocieszenie oglądamy lamparty, które mają tu specjalny wybieg. Trzy bardzo dorodne osobniki szczerzą kły przez siatkę…
Na lunch same smakołyki domowej kuchni. Potem zasłużona sjesta. Kamila korzysta z chwili wolnego i pływa w basenie, inni czytają książki, albo znaleźli czas na drzemkę. Z żalem opuszczamy to miejsce. Było nam tu bardzo sympatycznie i przede wszystkim czuliśmy się jak u siebie w domu. Teraz przed nami droga do Parku Krugera. Zostajemy na najbliższe dwie noce pod jedną z bram wjazdowych. Jesteśmy na kilka godzin przed kolacją. Odpoczywamy, przeglądamy pierwsze zdjęcia z safari. Na kolację dzisiaj dania z karty, więc trwa to trochę dłużej ale mamy okazję by pogadać i podsumować dzień. Wszyscy jesteśmy pod urokiem osoby pani Ali i jej dokonań. Wraz z rechotem żab udajemy się na odpoczynek. Jutro kolejna wczesna pobudka.
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "