Estera Hess - podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Opuszczamy teren przy Parku Krugera. Ale mieliśmy farta z pogodą. Dzisiaj niebo zasnute ciemnymi chmurami i siąpi deszcz. Lepiej jednak było oglądać zwierzaki w pełnym słońcu. Dzisiaj przed nami przejazd do Hluhluwe. Zanim jednak tam dotrzemy musimy pokonać kawał drogi. Nawet na kilka godzin wjedziemy do Swazilandu – drugiego co do wielkości państewka w Afryce. Oczywiście czeka nas najprawdziwsza odprawa graniczna. Jesteśmy odsyłani z jednego okienka do drugiego. Wreszcie stoimy we właściwym ogonku. Załatwiamy wszelkie formalności wyjazdowe, żegnamy się z RPA, Musimy przemaszerować kawałek do okienka, gdzie zostaniemy opieczętowani stemplem ze Swazilandu. Wszystko gotowe. Możemy wjeżdżać do nowego dla nas kraju. Przy granicy pogoda jak w RPA. Na przemian raz słońce, raz deszcz. Ludzie byli nami na granicy bardzo zainteresowani, podpytywali skąd jesteśmy, dokąd jedziemy, jak się nam podoba w Afryce. Swaziland niewiele różni się krajobrazowo od krain towarzyszących nam po stronie RPA. Więcej tu bydła i trzciny cukrowej. Na wysokości stolicy toniemy w gęstych chmurach i mgle. Po omacku jedziemy przed siebie.
Postanawiamy cos przekąsić. Wynajdujemy restaurację przy drodze i zamawiamy dania. Czekamy bardzo, bardzo długo. Za to jedzenie smaczne. W restauracji spotykamy oficjeli, a przed budynkiem auto rządowe korpusu dyplomatycznego z flagą Tanzanii. Dowiadujemy się, że pan ambasador właśnie je obiad. W tym samym czasie pan ambasador zagaduje Wacka i wypytuje Go o szczegóły naszej podróży. Przy wyjściu z restauracji zostawi nam swoją wizytówkę i zaprosi do siebie. Jest ambasadorem Tanzanii w Mozambiku i Swazilandzie, a dzisiaj właśnie jadł obiad w drodze do hotelu.
Poszerzamy krąg naszych znajomości, które nie wiadomo kiedy i gdzie mogą się nam przydać. Czas na nas. Pochmurny dzień zdaje się chylić ku końcowi. A my chcemy koniecznie odwiedzić jakąś oryginalną wioskę w Swazilandzie. Oglądamy bacznie małe domki i szukamy kilku, przy których widać ludzi. Z ulicy zagadujemy spacerujące dzieci. Jak tylko zatrzymamy się na skraju drogi jak grzyby po deszczu pojawiają się wokół nas dzieciaki. Ustalamy jednak jeden plan gry i wybieramy się do małego domku w głębi pola. Po piachu, błocie docieramy do maleńkiego domku. Wśród zgromadzonych dzieciaków rozdzielamy nasze słodycze, zabawki, długopisy, kredki. Wszyscy wyraźnie zainteresowani są naszą obecnością. Jedna z dziewczyn opowiada nam o swoich losach i pokazuje wnętrze maleńkiej chatki, gdzie w jednym pomieszczeniu jest wszystko co najpotrzebniejsze. Na zewnątrz kuchnia – królestwo. Tylko kawałek beczki i blachy i tu przygotowywane są posiłki.
My podążamy za naszą przewodniczką do jeszcze jednego domku i oglądamy bardziej tradycyjny domek. Zasada wewnątrz taka sama – jedno pomieszczenie z wszystkimi najpotrzebniejszymi narzędziami. Dzieci coraz więcej. Musimy oszczędnie zarządzać naszymi skarbami. Żegnamy się mile zaskoczeni uprzejmością i gościnnością naszych gospodarzy. W podziękowaniu za umożliwienie zobaczenia skromnych chatek zbieramy kilka randów. Obie strony wydają się być zadowolone.
Do granicy już tylko kilka kilometrów. Odprawiamy się teraz w drugą stronę i ruszamy dalej. Nocujemy w rodzinnej lodży, która wspiera program adopcji kotów. Niestety pada, nie bardzo, ale jednak. Jemy kolację… Zaskakują nas panie z obsługi, które nagle wychodzą na środek i wspaniałymi głosami wykonują kilka znanych utworów afrykańskich, a nawet hymn RPA. Same niespodzianki. Czas na nocleg po bardzo długim dniu. Ustalamy zawczasu dwa plany i dwie opcje: na wypadek deszczu i na wypadek jego braku. Ja wierzę, że do rana po deszczu nie będzie nawet śladu.
W nocy nie zamykam okien do mojego domku i budzę się w środku nocy, czując, że nie mogę ruszyć nogami. Do tego ciepło mi w stopy. Okazuje się, że kot - mieszanka zwykłego z kotem afrykańskim wskoczył przez uchylone okno i znalazł sobie idealne miejsce do spania. Dobrze, że to tylko mały kot…
"Jesteśmy zachwyceni Indiami i zastanawiamy się dlaczego tak długo zwlekaliśmy. Trasa super. Miejsca, które odwiedzamy powalają. Czasami warto zboczyć z drogi aby zobaczyć coś extra. Mamy super kierowcę. Przy tutejszym ruchu to prawdziwy skarb. Jesteśmy teraz w Gwaliorze w baaaardzo klimatycznym hotelu - coś na kształt paradoru hiszpańskiego. "
"Polecam gorąco. Świetna organizacja, dobre pomysły a nade wszystko wsparcie i opieka najlepszej pilotki ever :) 10/10"
"Zakończyliśmy naszą wspaniałą przygodę z Indiami. Baaardzo dziękujemy za bardzo ciekawą trasę, świetną organizację i opiekę nad nami. Jesteśmy Indiami zachwyceni i z pewnością tam wrócimy, mamy nadzieję, że z Tobą osobiście albo co najmniej z Twoim biurem. Trudno byłoby nam w Indiach żyć natomiast zdecydowanie łatwiej do Indii wracać. "
"Chciałabym bardzo podziękować za zorganizowanie świetnego wyjazdu na Sri Lankę! Hotel był rewelacyjny, kuchnia, zajęcia z Pauliną - rewelacja! A takiej przewodniczki jak Karolina to nigdy nie miałam, bardzo profesjonalna. "
"I to już jest koniec lankijskiej przygody. Dziękujemy za perfekcyjną organizację. Do następnego razu!"
"Wyjątkowa właścicielka, wyjątkowe biuro, wyjątkowy serwis, rewelacyjna oferta. Tak trzymać. "
"Misja Wino w Andaluzji. Wyjazd taki, że żal wyjeżdżać. "
"Jesteśmy ciągle pod wrażeniem wspaniałej wyprawy do Toskanii pod kierunkiem Ani. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Ciekawa trasa, urozmaicona wizytami w winnicach, lanczami i kolacjami przygotowanymi tylko dla nas przez gospodarzy. Wspominamy doskonałą atmosferę. "
"My jeździmy dużo, ale ta wyprawa "Misja Wino" przebija wszystkie inne. Zorganizowana dla małej grupy i zorientowana na poznanie lokalnych atrakcji przygotowanych przez gospodarzy daje niezapomniane wrażenia. Długo będziemy te wyprawę wspominać i mamy nadzieję, że uda nam się wpisać kolejna z Pani programu do naszych planów wycieczkowych."
"Byłam na Sri lance zorganizowanej przez Esta Travel i chciałabym podziękować za wspaniałe przygotowanie. Czułam się bezpiecznie na każdym etapie podróży. Wspaniałe miejsce a przede wszystkim organizacja, profesjonalizm biura ale również p.Karoliny Łuczak - której wsparcie i profesjonalizm czuło się przez cały okres trwania wycieczki: wesoła, przygotowana merytorycznie i organizacyjnie :) Pani Paulina Młynarska ciepła osoba i z dużą wiedzą na temat jogi, medytacji i ogólnie spraw kobiet:-) "
"Misja Wino w Andaluzji. Jesteśmy z mężem pod wrażeniem profesjonalizmu Ani i Ani, a gdyby nie pełne autentycznej pasji i wiedzy o Andaluzji prowadzenie imprezy, to nie byłoby to... "
"Jestem po Ugandzie. Piękny kraj, piękna wyprawa, piękna organizacja wyprawy. Poza tym rzecz szalenie istotna daleko od domu - poczucie bezpieczeństwa i beztroska - wszystko podane na tacy. Komfort podziwiania rzeczywistości ugandyjskiej takiej jaka jest z zabezpieczeniem wygód, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni - świetne noclegi, jedzenie, dojazdy itp. Polecam sceptykom myślącym, że niemożliwe jest połączenie "dzikości" kraju z naszymi potrzebami ludzi Europy. Wart uwagi jest też talent organizatorki do scalania grupy."
"Sudan to było nie lada wyzwanie! W ogóle nie był na mojej liście 'must visit', ale wizja wspólnego wyjazdu z Esterą Hess ESTA TRAVEL na przetarcie szlaku w kompletnie nieznane obszary sprawiła, że długo się nie zastanawiałam;) Wrażenia ogromne, olbrzymi kraj, kompletnie inna rzeczywistość, zupełnie obce nam problemy tamtejszej ludności... Super fajne jest to, że z ESTA TRAVEL widzimy, jak naprawdę wygląda życie w totalnie odmiennych kulturach, religiach i strefach klimatycznych. To jest zwiedzanie poza przetartymi już szlakami, poza 5-cio gwiazdkowymi hotelami. To jest podróż i przygoda! Ja to uwielbiam! Ładuję wówczas swoje akumulatory. Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z oferty ESTA TRAVEL!!!! "
"Kolejna świetnie zorganizowana impreza poprzez logistykę, pięknie "skrojony" program i znakomicie realizowany przez Esterę. Hotele otoczenie miejscowi przewodnicy i miejsca które odwiedzaliśmy - fantastyczne. Nie spodziewaliśmy się takich uroków kraju. Ja ponieważ jestem z Mazur dostąpiłem zaszczytu i obroniłem honor grupy łowiąc piranię, ciekawy punkt programu ale bezpieczny. W ogóle mimo zagrożenia o jakim się słyszy nie odczuwaliśmy tego bezpośrednio. Kolejny raz się nie zawiedliśmy, dzięki!"
"Naturę Islandii zawsze chciałam zobaczyć. Propozycja i program wyjazdu z ESTA TRAVEL były dokładnie tym, w czym chciałam wziąć udział. Islandia wyspa lodu i ognia - lepiej nie można jej opisać. Po prostu skrajności. Trasa długa do przejechania, niewiele dni. Estera z pozytywnym nastawieniem do ludzi i podróży pomimo niesprzyjającej pogody, potrafiła przybliżyć nam wyspę, jej naturę, mieszkańców. Świetna organizacja! Dzięki za to, co widziałam!"