Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia i Kambodża 8.02.-1.03.2011

Pierwsze zwiedzanie kompleksu Angkor Wat


25-02-2011

Pierwsza pobudka i śniadanie w nowym hotelu – pomyślnie!. O 8:30 Supir odbierał już nas z lobby hotelowego i udaliśmy się w kierunku grupy świątynnej Roulus- Lolei, Preah Ko i Bakong. Wszystkie 3 świątynie starsze od najsławniejszego Angkor Watu o 300 lat ( IX wiek). Supir dokładnie opowiadał o położeniu, wybudowaniu i otoczeniu świątyń. Ledwo wyszliśmy z autobusu, zostaliśmy otoczeni dziećmi sprzedającymi „jedwabne” chusty za one dolar bądź pocztówki. Niestety na koniec wyjazdu przytrafiły się również zatrucia. Przy pierwszej świątyni dopadło Mariolę, przy drugiej Mnie. Na szczęście odpowiednio szybko zareagowałyśmy, a reszta grupy, nie chcąc pójść w nasze ślady, profilaktycznie popijała lunch colą. Obiad był w formie bufetu i można było tam znaleźć wszystko. Zaraz potem udaliśmy się z powrotem do hotelu na krótką sjestę. O 15:00 Supir ponownie po nas przyjechał. Ze względu na odbywający się dziś dzień buddyjski i powstałe w związku z tym ograniczenia związane ze zwiedzaniem Angkor Wat, postanowiliśmy zwiedzić dziś całe „Wielkie miasto” Angkor Thom. Robi ono niemałe wrażenie zważając na 100metrowej szerokości fosę, ogromne mury otaczające, 5 wystawnych bram wejściowych, z których do najsłynniejszej- południowej prowadzi 108 rzeźb demonów po prawej i Bogów po lewej stronie trzymających mitycznego smoka Naga. Wszystkie bramy, oraz 39 ( z 49 których były wcześniej) wież świątyni Bajon Zakończone były wizerunkiem twarzy Bodisattwy zwróconym w 4 strony świata. Dodatkowo, galeria świątyni Bajon, prezentowała szczegółowy opis płaskorzeźbowy życia Khmerów w tamtych czasach. Wszystko to robiło ogromne wrażenie dziedzictwa, które nie bez przyczyny stało się dziedzictwem światowym. Na koniec dzisiejszego dnia wspięliśmy się na wzgórze ze świątynią Phnom Bakheng – znane z obserwacji pięknych zachodów słońca z widokiem na jezioro Tonle Sap i wszystki pobliskie świątynie Angkoru. Gdy wdrapaliśmy się na szczyt, zakurzeni pyłem z czerwonego piasku oraz otoczeni ogromną liczbą turystów, znaleźliśmy sobie ładne miejsce, skąd obserwowaliśmy piękny zachód słońca. Ok. 18:20 byliśmy już z powrotem na dole, gdzie czekał na nas przewodnik i kierowca z naszym khmerskim „ogórkiem”. Przed nami jeszcze tylko pyszna kolacja, podczas której z odmiennych dań zaserwowali zupę cebulową oraz pieczonego kurczaka z curry podawanego w kokosie. Podczas kolacji umilał nam czas teatr cieni, któremu przygrywała grupa siedzących niedaleko nas muzyków. Ok. 19:15 zjawiliśmy się z powrotem w hotelu. Jutro znów wczesna pobudka o 5:00, gdyż czeka nas sesja: Angkor Wat o wschodzie słońca! Trzymajcie kciuki by była pogoda. Pozdrawiamy!

Pojechali i napisali: