Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia i Kambodża 8.02.-1.03.2011

Przelot na Phuket, FantaSea show


22-02-2011

Dzisiaj każdy budził się we własnym zakresie. Wyjazd mieliśmy ustalony dopiero na 11:00, tak więc od rana mieliśmy czas by dopakować walizki, zjeść śniadanie i odbyć porządną sjestę. Tylko Ludwik i Krystyna mieli wagę w swoim pokoju, tak więc biegaliśmy z piętra na piętro i ważyliśmy wszystko dokładnie, by w miarę zmieścić się w dozwolonych 20 kilogramach. U niektórych było to już wręcz niemożliwe, zdecydowałam więc, że spróbujemy grupowej odprawy- udało się! Na lotnisku odprawiliśmy razem wszystkie 6 bagaży na Phuket tak, że suma kilogramów się zgadzała. Nadszedł czas na pożegnanie z Ekim i naszym bardzo miłym kierowcą. Szkoda było rozstawać się po tylu wspólnie spędzonych dniach. Uścisnęliśmy sobie wszyscy dłonie na pożegnanie, ukłoniliśmy się w tajskim podziękowaniu i powoli zmierzaliśmy już w kierunku odpowiedniej bramki wylotowej. Na Phukecie wylądowaliśmy o 15:05. Tam czekał już na nas kolejny przewodnik – Ołn. Jak niektórzy stwierdzili, nie tak przystojny jak poprzedni, jednak okazał się niesamowicie pomocny i miły z zachowania. Nie oszczędzał nam również wiedzy i ciekawostek na temat wyspy Phuket i całej Tajlandii. Rejestracja w hotelu trwała wyjątkowo długo, opłaciło się jednak czekanie. Po długich dyskusjach na temat ulokowania i standardu pokoi otrzymaliśmy w końcu 3 domki obok siebie, tak, by wspólnie wzywać busa, który podwoził nas na śniadanie. Na odświeżenie również powitalny drink, w postaci świeżego kokosa z parasolką. Pół godziny na regenerację i o 18:00 zmierzaliśmy na wystawną kolację połączoną z FantaSea show. Jest to najbardziej znane show na tej wyspie, pokazujące folklor wszystkich prowincji Tajlandii oraz historię poematu Ramakien. Bufet kolacyjny obfitował we wszystkie możliwe dania. Jako że byliśmy bardzo głodni, nie szczędziliśmy sobie coraz to nowych przysmaków, od tych typowo tajskich, po japońskie, śródziemnomorskie czy europejskie. Spektakl na ok. 3 tysiące osób zaczął się dopiero o 21:00 i trwał półtorej godziny. Nie wolno było wnosić kamer, aparatów bądź komórek. W spektaklu brały udział najróżniejsze zwierzęta związane z codziennym życiem w Tajlandii: przede wszystkim słonie, ale również bawoły, tygrys, kozy, czy nawet koguty. Oprócz tego prezentowano najróżniejsze tańce regionalne, śpiewy, historię walki króla Ramy z demonem czy akrobacje bądź magię. Pełen zasób atrakcji, zachwycający chyba najbardziej dużą rzeszę dzieci, które widząc tańczącego bądź kłaniającego się słonia, wzdychały z zachwytu. W hotelu zjawiliśmy się dopiero ok. 23:00, pierwszy dzień był więc pełen wrażeń. Wszyscy momentalnie udaliśmy się do swych łóżek, by móc wstać kolejnego dnia o 5:30.

Pojechali i napisali: