Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Zakaukazie 26.04.-14.05.2012

Lokalny lunch w Kutaisi, nocleg w Tbilisi


03-05-2012

Dziś wcześniejsze śniadanie z nadzieją, że najdłuższy przejazd przez całą Gruzję szybciej nam minie. Z wcześniejszym wyjazdem się udało, ale z resztą było trudniej, ponieważ dla Gruzinów czas obiadu jest zawsze ten sam, nawet jeśli zjawisz się godzinę wcześniej. Tak też było w naszym przypadku. Zjawiliśmy się w Kutaisi o 12:00. Tam też w lokalnym browarze mieliśmy mieć pyszny obiad. W rzeczywistości podano nam go dopiero o 13:00. Nie ma jednak tego złego… ponieważ w tym czasie zdążyliśmy udać się na zakupy pamiątek do okolicznego sklepu, zrobić spacer po centrum podziwiając świeżo otwartą przez Sakaszwiliego nową fontannę na placu głównym, a następnie w restauracji spróbować lokalnego piwa oraz gruzińskiego bimbru na bazie winogron - Czaczy. Podany obiad był również pyszny. Lokalna zupa na bazie bulionu oraz dolma – coś na kształt naszych gołąbków, lecz zawijane w liście winogron i trochę ostrzejsze.

Czas przeznaczony na lunch minął więc nam bardzo sprawnie i miło. Gdy wyruszyliśmy w dalszą drogę do Kachetii, część osób zrobiła sobie sjestę, część podziwiała krajobrazy. Niedaleko Tbilisi pogoda się całkowicie zmieniła. Zaczęło padać i tak oto deszcz towarzyszył nam prawie przez całą, dalszą drogę.
Na obrzeżach Tbilisi, gdzie mieszka Dawid, zatrzymaliśmy się na chwilę. Grupa miała 15 minut przerwy , ja natomiast powędrowałam z Dawidem do jego mieszkania nagrać płytę z muzyką dla nas. Był to jednak tylko jeden z powodów, dla których poszliśmy do jego domu. Tak naprawdę chciał on wymienić sobie bagaż. W jednym mieszkaniu 3-pokojowym mieszka Dawid, jego brat z żoną i dzieckiem, matka, ojciec i siostra ojca. Na dodatek świetnie radzą sobie z zagospodarowaniem przestrzeni. Każdy ma swoje miejsce, oprócz pojedynczej kuchni są 2 łazienki i 3 balkony. Ciekawe rozwiązanie. Furorę robi jednak winda, którą wjechać można na górę tylko wtedy, gdy wrzuci się do specjalnego pojemnika 5 tetri i zaciągnie wajchę – apartament de Lux!.
Rodzina Dawida była bardzo sympatyczna i przyjazna, nagraliśmy muzykę, Dawid wymienił rzeczy na czyste i ruszyliśmy w dalszą drogę. Mieliśmy nadzieję, że zatrzymamy się w Tbilisi na małe zakupy, jednak pogoda odstraszyła większość handlarzy więc pojechaliśmy bezpośrednio do Kachetii.
W Sighnagi byliśmy przed 22:00. Tu też czekają nas 2 noclegi w jednym z pięknych hoteli – Old Sighnagi. Wysokie, dwuizbowe komnaty z łazienką, wysokim łóżkiem, ręcznie wyszywaną pościelą. Ze względu na ciężki dzień, postanowiliśmy pospać dłużej i umówiliśmy się na zbiórkę kolejnego dnia o godzinie 10:00.

Pojechali i napisali: