Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Zakaukazie 26.04.-14.05.2012

Ogrody Czawczawadzego, Telawi, cerkiew Alawerdi, Gremi, Signagi


04-05-2012

O 9:00 spotkaliśmy się przy recepcji hotelowej, by wspólnie udać się na śniadanie. Jak zwykle czekała na nas kawa, herbata, lokalny ser biały, jajko gotowane, marmolada i lokalny chleb – lawasz. Najedzeni, spotkaliśmy się z Dawidem i kierowcą o 10:00 przed hotelem. Ruszyliśmy w drogę. W planach na dziś mieliśmy zwiedzanie dwóch cerkwi, jednak grzechem byłoby nie zobaczenie pięknych ogrodów Czawczawadzego wraz z jego posiadłością, muzeum i winiarnią. Namówiłam więc Dawida, byśmy najpierw tam się zatrzymali. Najbardziej podobały się nam wnętrza muzeum. Spróbowaliśmy również lokalnego wina, które produkowane było w miejscowości, gdzie znajdował się ogród- Tsinandali.

Mimo zapowiedzi deszczu pogoda nam dopisywała – ciepło, słonecznie. Przejeżdżając przez stolicę Kachetii – Telawi – zatrzymaliśmy się na chwilę na poczcie, by wysłać kartki oraz na krótkim spacerze przez miasto w poszukiwaniu pamiątek. Skończyło się na zakupie gruzińskiej muzyki z regionu górskiego, herbaty azerskiej oraz długo poszukiwanych przez Ewę i Marka musztard.
Zatrzymaliśmy się przy cerkwi Alawerdi – drugiej co do wielkości największej cerkwi w Gruzji. Ku naszej radości nie miała ona aż tylu rusztowań, co cerkiew Bagrati w Kutaisi. Przyjrzeliśmy się wnętrzom, zrobiliśmy zdjęcia i  zakupy i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Obiad mieliśmy tym razem w jednej z Kachetiańskich winiarni. Najpierw oprowadzono nas po wnętrzach tłumacząc jak się wytwarza kachetiańskie wino i czaczę, następnie podano nam pyszne dania – znów typowo lokalne. Dziś jednak zamiast tradycyjnej wody, lemoniady czy piwa, na stole pojawiło się 5 litrowych dzbanków wina – białego oraz czerwonego. Szczególnie czerwone wino Saperawi charakteryzuje się niepowtarzalnym smakiem, gdyż jest bardzo gęste i cierpkie.
Dzisiejszy lunch był znacznie dłuższy niż zwykle, gdyż nie byliśmy w stanie wypić z dużą szybkością takiej ilości wina, pamiętając przy tym, że każdy łyk potrzebuje toastu. Odeszliśmy trochę od tradycji jednego tamady. Dziś toasty wznosił prawie każdy. Po dwóch godzinach ucztowania nadeszła najwyższa pora na dalszą podróż. Podziękowaliśmy właścicielom za gościnę, co niektórzy zakupili lokalnie wyrabiany alkohol, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
Miasto Gremi było od XV-XVII wieku stolicą Kachetii. Teraz z dwudziestu hektarów miasta pozostała tylko cerkiew, usytuowana na jednym z kachetiańskich wzgórz. Cerkiew o tyle ciekawa, że posiada bardzo dobrze zachowane malowidła naścienne we wnętrzach, muzeum, a z jej wież roztacza się piękny widok na Kachetię. Spędziliśmy trochę czasu na sesji zdjęciowej i zwiedzaniu, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do naszego hotelu. Drogę umilała nam muzyka gruzińska z płyty, którą zakupił Władek.
Do Signagi dojechaliśmy o 19:00. O 20:00 spotkaliśmy się z Dawidem na wspólnej integracji. Oglądaliśmy gruziński film, w którym gra Dawid, przysłuchiwaliśmy się dyskusji Sakaszwiliego w telewizji, słuchając co jakiś czas tłumaczenia naszego przewodnika, słuchaliśmy również piosenek, do których Dawid napisał tekst.  Można więc powiedzieć, że dziś nasz  przewodnik -  Dawid miał swój wieczór. W zasadzie powinnam napisać, że nie tylko przewodnik, ale również aktor, dziennikarz, inżynier budowlany, instruktor sportowy itp. Gruzini mają w zwyczaju wykonywać wiele zawodów.
Wieczór minął nam bardzo miło i bardzo szybko. Jutro już do Parku Narodowego Lagodekhi! Pogoda nas nie rozpieszcza, ma padać w całej Gruzji – trzymajcie kciuki by jednak pogodynka się nie sprawdziła. Pozdrawiamy!

Pojechali i napisali: