Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wenezuela 1-19.02.2015

Odpoczynek na ranczo


09-02-2015

Cały dzień na ranczo. Zaczynamy od leniwego śniadania, budzeni dzisiaj przez śpiew ptaków i krzyczące pawie odpoczywamy. Niektórzy z nas w nocy walczyli z klimatyzacją która zamiast chłodzić grzała a spłuczka się zepsuła i trzeba było łapać do glinianego filtra wodę z prysznica ale i tak jest tu pięknie.

Pierwsza nasza wycieczka ma zacząć się o 9.30 ale jak na złość jedną z krów, które wyszły poza teren ranczo na drogę potracił samochód i właściciele oraz wiele osób z obejścia są zaangażowani w spisanie wszelkich okoliczności zdarzenia, opłacenia wyrządzonych szkód. My czekamy.

Opóźnienie jest niewielkie i ruszamy na poszukiwania anakondy, mamy dzisiaj Umberto, który jako właściciel junior ma zamiar namierzyć stwora w mokradłach nieopodal hacjendy. Do pomocy jego najbliższy przyjaciel Jezus. Wydaje się, że w takim towarzystwie sukces murowany.

Niestety llanos wysokie to trochę inny klimat i warunki zdecydowanie gorsze dla wielu zwierzaków, które z łatwością można znaleźć na llanos niskich. I my obchodzimy się smakiem, ale za to zarzucamy żyłki z wołowiną i to krwistą w stawie, gdzie obok nas pływają i przechadzają się kapibary a w samej wodzie bacznie obserwują nas kajmany. Przed nami połów piranii. Idzie nam tak sobie, ale wreszcie złą passę przełamuje Beata a po Niej kolejną piranię wyciąga Renata.

Kiedy wykończyliśmy mięso przejeżdżamy do innego stawu by połowić inne ryby, nam przypominające karpie. Tu prócz żółwia, którego wyciąga nasz kolega z Wenezueli, i którego po sesji zdjęciowej wpuszczamy do wody udaje się wyciągnąć tylko jedną rybę.

Po powrocie do hacjendy zarządzamy leniuchowanie nad basenem, a wieczorem ponownie śpiewy, Beata, która zasiada do pianina zachęca do prezentacji swoich umiejętności instrumentalnych i wokalnych właściciela seniora, który najpierw gra a potem śpiewa.

Mija bardzo miły wieczór.

Pojechali i napisali: