Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Wstajemy wcześnie, wieje wiatr ale nie jest zimno. Na śniadaniu spotykamy się wszyscy razem kompletni i gotowi na kolejny dzień. Dzisiaj przed nami Gobi i piękne wydmy. Oby mniej niespodzianek z naszymi autami i kierowcami. Jakby czytając w myślach nasz przewodnik odprawia szamański rytuał i kropi opony naszych aut kilkoma kropelkami mleka.
Ruszamy, przed nami 250 kilometrów, najpierw trochę szutrów, potem asfalt i znowu szutry. W małej miejscowości zatrzymujemy się na głównym placu i zaglądamy do tutejszych mini marketów. Zaskakuje nas wielki wybór artykułów, w tym wielu polskich, znajdujemy kompoty, marynaty, sałatki warzywne. W dziale z batonikami Wawel. My jednak uzupełniamy napoje, drobiazgi, są nawet pojedyncze owoce i rozglądamy się za toaletą. Jest jedna i to blisko nas, pani właścicielka z kluczykiem nadbiega z daleka, otwiera toaletę, czynne jest jedno oczko, pani zapala kadzidełko i podaje każdej z nas papier za 0,20 centa.
Ruszamy dalej, krajobraz dość podobny, aczkolwiek Mirek siedzący na przednim siedzeniu co kilkadziesiąt kilometrów sygnalizuje zmianę krajobrazu. Dostrzega różnice nawet takie najmniejsze, a to małe roślinki, a to krzewinki, które są albo się pojawiają a to znowu znikają.
Zatrzymujemy się przy stadzie wielbłądów, niestety zanim wszyscy wysypiemy się z aut wielbłądy wstają i psują całe stado osiadłe na piasku.
Zatem kolejny postój przy kolejnych zwierzakach, te mają więcej cierpliwości i wytrzymują nas nawet z bardzo bliska.
Dzisiaj śpimy u rodzin nomadów, wszyscy jesteśmy ciekawi co nas czeka. Z daleka widać wielkie pasmo pięknych piaszczystych wydm, ciągną się zgodnie z naszymi przewodnikami na długości nawet 100 kilometrów. Tuż pod wydmami znajdujemy mini osadę. U jednej z rodzin okazuje się, że mamy 4 jurty, zostawiamy tutaj naszych singli i rodziny a my babski team jedziemy do jurty obok. Zanim jednak ruszymy lunch jemy u rodziny numer 1. Jesteśmy trochę zaskoczeni co dostaniemy. Okazuje się, że starsza gospodyni zaprasza nas do swojej jurty, usadza przy niskim stoliku na jeszcze niższych stołeczkach a na stole już stoją miseczki z zupą. Ta z warzywami, mięskiem wygląda na wzmocniony rosołek. Z dużą rezerwą próbujemy i po minach widać, że zupa jest smaczna. W termosach gorąca woda do herbaty i kawy. Są nawet ciasteczka. Na stole mini poduszeczki smażone w głębokim tłuszczu. Wcześniej na przełamanie lodów pani wyniosła nam kruche ciasteczka, miks tych kupionych i tych smażonych w domu w… wiadrze, wielkim, ocynkowanym zwykłym wiadrze.
Kiedy nasyciliśmy pierwszy mały głód, rozglądamy się ciekawi po jurcie. Dostrzegamy suszący się zbrylony jogurt przy drzwiach na siatkach, potem Asia w wielkiej sakwie z bydlęcej skóry wynajduje kumys, mamy jeszcze wielkie garnki i kanki z mlekiem, serwatką i śmietaną.
Deseru nie ma się co spodziewać, dlatego myszkujemy w naszych zapasach jeszcze z Polski i znajdujemy coś słodkiego.
My jedziemy do naszych jurt. Są ciut skromniejsze ale szybko zajmujemy łóżka. Zostawiamy bagaże i wracamy do naszych kolegów i koleżanek. W planach popołudniowych wycieczka na wydmy, przy nich znajdujemy święte źródełko, skąd ludzie noszą wodę w kanistrach, przyjeżdżają tu całymi rodzinami. My także napełniamy nasze butelki. Woda lodowata i bardzo pachnąca mułem, ale podobna mająca cały szereg cudownych właściwości.
Oaza jest przecudna. Zielona trwa, całe kępki jeszcze wyższej trawy, mała rzeczka, krowy pasące się tutaj, konie. My mijamy cały szereg zwierząt, zapakowane tutaj auta i od razu ruszamy w stronę wydm. Podejście nie okazuje się zbyt łatwe ale większość z nas decyduje się na podejście. Niektórzy zostają w wysokich butach, inni wolą sandały a są i tacy, którzy ruszają na bosaka.
Dość sprawnie idzie nam pierwszy etap drogi i zdobywamy pierwszy szczyt. Piękny widok na kolejne wydmy, Maciek, Gosia i Michał ruszają jeszcze wyżej. Niesamowite echo, z daleka tubalny głos Maćka i chichot Gosi. W ślad za nimi ruszają kolejne Dziewczyny. My leniwie grzejemy się w słońcu siedząc okrakiem na szczycie wydmy.
Widok piękny: cudne chmury, oaza zielona.
Po zejściu do samochodów konsultujemy i porównujemy co było widać z dołu a co z góry, mamy przegląd przez wszystkie ptaki, które pojawiały się w okolicy.
Wracamy do obozowiska. Niektórzy z nas decydują się jeszcze na karawanę na wielbłądach. Poza Marylką żadne z nas jeszcze nie jeździło na wielbłądach dwugarbnych. Pierwsza wsiada Krysia, która bardzo zachęca reklamując wygodę i przyjemne siodło. Zatem i my skrobiemy się na kolejne zwierzaki. Mamy dwie grupy wielbłądów. Jedni idą na prawo, my sznur babski na lewo.
Wielbłądy oczywiście parskają, bulgoczą, wycierają o nas nosy. Mamy mnóstwo frajdy, są tak ze sobą związane, że ciężko zrobić dobre zdjęcia ale jakoś się udaje. Wracamy do obozowiska o zachodzie słońca i tym samym mamy wspaniały widok na wydmy, pustynię i oazę.
Pod jurtą, która ma lekko podwinięte boki widać suszące się mięso porcjowanej kozy, a skąd wiadomo, że kozy, otóż na ziemi znajdujemy rozłożoną ciepłą jeszcze skórę zwierzęcia.
Hmmm, a przed nami kolacja. Za chwilę pani nasza właścicielka zaprasza nas do swojej prywatnej jurty, gdzie przy maleńkim stoliczku na jeszcze mniejszych stołeczkach zajadamy makaron z warzywami i kawalątkami mięska.
Nieśmiało jak zwykle smakujemy, pierwszy test zdany, jedzenie bardzo świeże i smaczne. Teraz sięgamy po herbatę a potem już we własnej jurcie robimy sobie wieczorek. Wyjmujemy zapasy słodkie i słone z Polski. Okazuje się, że mamy tego całkiem sporo.
Przy rozmowach stale przewija się wątek ciężkiego życia w Mongolii. Szykujemy listę pytań, które chciałybyśmy zadać naszej gospodyni jutro. Najbardziej interesują nas losy małej dziewczynki, zapewne córki, która lada chwila powinna iść do szkoły, tylko dokąd, na szkołę z internatem jest przecież jeszcze za mała…
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "