Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Opuszczamy wybrzeże mi dotąd znane, dzisiaj rozpoczynamy przygodę naprawdę egzotyczną. Najpierw musimy pokonać odcinek drogi do Sierpe. Tu nie spodziewamy się żadnych niespodzianek. Droga asfaltowa, naszą uwagę przykuwają przydrożne lokale w poszukiwaniu miejsca na śniadanie. Wydaje się nam, że obstawiliśmy bardzo dobry lokal, poza miłą atmosferą mamy jeszcze sporo smacznych dań do wyboru, soki naturalne, aromatyczną kawę a dzieciaki wyszukują domino i memory, co idealnie wpasowuje się w czas oczekiwania na śniadanie. W Sierpe małej miejscowości słynącej z niewyjaśnionego pochodzenia idealnie okrągłych kul zostawiamy nasza auto i przesiadamy się do łódki.
Teoretycznie wypożyczyliśmy auto terenowe 4x4 i moglibyśmy porwać się na przejazd samodzielny do naszej lodży off roadem, ale ostrzeżenie właścicielki lodży i znalezione we wszystkich przewodnikach opisy drogi, która w porze suchej uchodzi za łagodną i przystępną trasę offroadową ale w porze deszczowej potrafi zmienić się w koszmar dla podróżujących, gdyż na jej szlaku przebiegają koryta bagatela 7 kolejnych rzek, jakoś nas skutecznie przekonuje, że następne trzy dni bez auta to żadne wyrzeczenie i z lekkością serca zostawiamy nasze bagaże zasadnicze przepakowując się tylko w małą walizkę i wsiadamy do łódki.
Czujny pan kapitan rodzinkę białasów z dzieciakami usadawia na samym końcu łodzi co zwiastuje fale a może i inne niespodzianki. Nie pada, rzeka prezentuje się bardzo okazale. Z daleka słychać już szum fal morskich a za chwilę otwiera się okno na świat i nagle nasza łódź musi się wpasować pomiędzy fale oceanu. Trochę rzuca, trochę poszukujemy własnego ślizgu, ale po chwili jest wszystko ok.
Przybijamy do plaży zastanawiając się jak będziemy wysiadać, okazuje się, że nie ma nic prostszego ot tak po prostu do wody: hop siup i już…
Pomocnicy wynoszą nas i nasze bagaże z łodzi, dzieciaki nawet na rękach.
Na plaży skromne powitanie przez parę Belgów, którzy pracują tu na wolontariacie w zamian otrzymują jedzenie i spanie.
Ale pojawia się i sama właścicielka, z którą prowadziłam korespondencję, dziwi mnie jedynie fakt, że zakupiłam domek typu bungalow w hotelu a tu wszyscy jak mantrę powtarzają z naciskiem witamy w naszym hostelu. Nie zrażam się, ale różnicę wysłyszałam.
Dokonujemy od razu płatności, Anna mieszka wprost na plaży a my musimy przejść kawałek w górę wioski na farmę, gdzie pośród magicznego lasu stoi kilka domków. Warunki to sobie Pani sprawiła iście spartańskie do życia na stałe, ponieważ częstuje nas herbatką albo bardziej naparem z lokalnych ziół i pozwala skorzystać z toalety dzieciom, możemy się przekonać jak wygląda jej domeczek… standardów niemieckich nie przypomina. Z pewnością nie wygląda jakoś bardzo okazale.
Zaczyna padać na dobre, z doświadczenia wiemy że nie ma co czekać, bo albo przestanie albo rozpada się na dobre, zatem idziemy. Przypomina to trochę tor przeszkód, bo już po kilku krokach się okazuje, że mamy do pokonania rzekę, potem musimy wejść po schodach, następnie strome podejście po drodze szutrowej i wreszcie dobijamy do bram wsi. Tu na samym początku wita nas uśmiechnięty pan doktor rasta z dredami i słuchawkami na szyi, potem przejeżdża dostojnie patrol policji – ten jak się okazuje pojawia się tutaj raz na miesiąc czyli mamy ogromne szczęście, widząc go akurat dzisiaj.
Wreszcie jest brama ze szlabanem i nasz hotelo – hostel. Przemiłe miejsce, aczkolwiek rzeczywiście bardzo skromne, choć my i tak mamy pełen luksus bo wybrałam domek z łóżkami piętrowymi ale i własnym prysznicem i toaletą. Klimatyzacja, wiatraki, ściany, moskitiery mogłyby nie istnieć domek jest zbity z symbolicznych desek ze szparami na przestrzał i będzie się zapewne tu spało jeszcze trudniej niż w dotychczasowych hotelach. Nie o spaniu myślimy ale o kubku dobrej kawy, dzieciaki poznają w ogrodzie Julkę Niemkę, która podróżuje po Kostaryce ze swoją Mamą, zaraz nawiązują wspólny język i grają w różne gry oraz kolorują. Jest piekielnie duszno i parno, rzeczy lepią się do skóry w kilka sekund.
Ruszamy do miasteczka w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, jedna z rodzinnych knajpek wygląda bardzo zachęcająco. Mamy jak zwykle rybę, ryż z owocami morza i mięsko. Bardzo smaczny posiłek. Po krótkim obchodzie tutejszych atrakcji mamy tylko pewność, że jesteśmy na końcu świata. Zapisujemy się na rejs połączony z nurkowaniem jutro rano.
W hotelu wspólnie z Niemkami smażymy naleśniki, trochę zakłócają spokój tego miejsca dziewczynki, które wybierają się wspólnie do ogrodu. Tyle, że zamiast marchewek rosną tu banany, nie ma dżdżownic ale jadowite węże a na drzewach zamiast pociesznych wiewiórek spotkać można rozrabiające kapucynki. Dziewczyny wyposażone w kalosze i latarki wydają się zamieniać w Indianę Jonesa, ale kiedy po pół godzinie nadal ich nie ma z powrotem z odsieczą rusza misja poszukiwawcza, która na szczęście za drugą rzeką odnajduje je idące dalej i dalej w pogoni za małpami, motylami, czyli klasyka gatunku.
O 19:00 jak w zegarku leje, ale jak. Już pisałam kiedyś że przeżyliśmy ulewę życia??? To odszczekuję te słowa i dzisiaj to dopiero leje. A tu prądu brak, ciemno, głucho, dziury w dachu i ścianach, wiatraki stanęły, powietrze kłębi się szukając sobie ujścia ale bezskutecznie gdyż deszcz wtłacza je z powrotem do naszego pokoju. I ten czas, jakby stanął w miejscu, jak my dociągniemy do 7 rano?
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"