Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Poranny lot do Bahyr Dar wyciąga nas z łóżek. Dobrze już znamy lotnisko w Addis więc idzie bardzo sprawnie, załapujemy się na odprawę grupową i już o 10:00 lądujemy na północy kraju nad Jeziorem Tana. Tu czeka na nas busik, przesiadamy się z jeepów do jednego busa, co ułatwi mi opowiadanie o kraju i tym, co zwiedzamy. Najpierw jednak postanawiamy się zakwaterować.
Hotel wydaje się całkiem nowy, jednak niespodzianek nie brakuje. Wprawdzie zostajemy tu na jedną noc, ale po tym, jak Wiesia poprosiła o zmianę pokoju, bo ściany były wilgotne, sprawdziłam pozostałe pokoje i możliwość zamiany. Manager musiał ulec i tak w pół godziny, które nam zostały do zbiórki wszyscy przenosimy się do innych pokojów.
Nawet jeśli to tylko jedna noc, to pokoje są dużo większe i bardziej wygodne. Te się nam zdecydowanie bardziej podobają.
Zanim ruszymy na zwiedzanie wodospadów obiecana kawa. Po wcześniejszych przygodach z kawą przy drodze pozwalamy wybrać miejsce naszym przewodnikom. Pada na małą kawiarnię zaraz przy drodze. Dwie panie, które parzą kawę, od razu widać, że są do nas bardzo pozytywnie nastawione i bardzo uśmiechnięte. Siadamy jak to zwykle przy małych zydelkach, a dziewczyny przecierają stoliki, potem rozsypują na nich trawę, która jest imitacją obrusa. Kawa parzy się we włoskich kawiarkach na rozżarzonych węglach. Wygląda bardzo obiecująco, kiedy panie naleją kawę do małych typowych dla Etiopii filiżanek, pojawiają się ku naszemu zaskoczeniu oka tłuszczu. Nie przekonuje nas tłumaczenie, że to robusta, a nie arabica, ale pijemy. I musimy zgodnie przyznać, że to najlepsza dotychczasowa kawa, prawie gęsta, czarna jak smoła, bardzo aromatyczna.
Dalsza droga do wodospadów wiedzie przez małe wioski. Życie tętni na całego, sporo bydła na drodze pędzonego przez mężczyzn i chłopców, sporo dzieci bawiących się w rowach. Gdzieś daleko grzmi i pojawiają się ciemne chmury, ale zbyt daleko byśmy traktowali bardzo serio. Poza tym pora deszczowa tak się nam wplotła w naszą codzienność, że jej prawie już nie zauważamy.
Docieramy nad wodospady, a tu jak zwykle niespodzianka. Wielka wycinka drzew, powalone na boku drogi są teraz wiązane w snopki i na plecach zabierane do pobliskich wiosek. Niestety większość ludzi idzie tą samą ścieżką co i my nad wodospady. Zatem musimy cały czas uważać, by nie dostać z prawa lub lewa konarem, lub gałązką od przechodniów. Oni nie uważają i co jakiś czas słychać au i auć.
Wreszcie nasza droga się dzieli, oni idą dalej a my zbaczamy i zaczynamy podejście, by móc zobaczyć wodospady z przeciwległej skały. Wyglądają imponująco, ilość wody w porze deszczowej musi robić wrażenie, wprawdzie nie mamy zbyt wiele słońca, ale na pocieszenie piękne błękitne niebo i sporo malowniczych białych chmurek.
Obchodzimy wodospady korzystając z widoków. Towarzyszy nam chmara dzieciaków i sprzedawców. Gdzieniegdzie musimy uważać na krowy, kozy i owce. Deszcz nas goni, uciekamy, ale pierwsze wielkie krople nas dosięgają, jednak trwa to tylko chwilę, przechodzimy na drugą stronę, gdzie widać wodospady z bliska. Niestety deszcz mży, a co za tym idzie droga staje się coraz trudniejsza. Śliskie są kamienie, rozmiękła ścieżka, coraz więcej wokół nas pomagierów, z kijami i tych gotowych podać rękę. Czasami mamy wrażenie, że bardziej przeszkadzają niż pomagają. Nie poddajemy się maszerując dalej.
Niestety kamieni jest coraz więcej, nagle droga staje się bardzo trudna, nasze obłocone buty nie trzymają się już podłoża, a pomiędzy kukurydzą wąskie przejście pełne błota. Najpierw niestety Basia ześlizguje się z kamienia i wywraca w błocku, potem kolejne osoby wpadają po kostki w błoto, wyłazimy z kukurydzy ubłoceni, ale zadowoleni. Kolejna przygoda.
Za przejściem stoi już zwarta gromada gotowa nam wyczyścić buty, nie warto jeszcze korzystać, zanim nie dotrzemy w pobliże autobusu, zatem zabieramy dzieciaki z nami. I rzeczywiście tuż przed wejściem do auta odbywa się mycie butów.
Ja załapuję się nawet na podwójną ekipę, obiecałam jednemu i drugiemu, buty na szczęście dla nich są tak brudne, że obaj mają co robić.
Zamawiamy go z trasy, by zdążyć zrealizować nasz program. Na miejscu okazuje się, że w restauracji szykuje się wesele, o czym zapomniał nas poinformować manager przyjmując zamówienie. Jedzenie dla nas jest wprawdzie gotowe, za to miejsca nie. Na szybko ustawiają najpierw stolik w ogródku, potem zamieniają na miejsca pod dachem.
Wreszcie pojawia się jedzenie — niestety nic nam nie smakuje, zupa nie przypomina zupy, a drugie dania są po prostu zimne i niesmaczne. Nie mamy nic na ich obronę, a deser, czyli pocięty na kawałki naleśnik przesądza całą sprawę.
Marudzimy i płyniemy do jednego z klasztorów na Jeziorze Tana. Wycieczka bardzo udana, klasztor odnowiony w dość pstrokaty sposób, ale nasz przewodnik bardzo zaangażowany, mając wybrać najważniejsze sceny pokazuje nam jedna po drugiej każdą scenę z Biblii.
Prawie święci okrętujemy się ponownie na łódce i płyniemy do miejsca gdzie zaczyna się Nil Błękitny. Tu mamy szczęście, bo wypatrujemy hipopotamy. W drodze do brzegu nad jeziorem widać pioruny i słychać grzmoty, zachodzące słońce przebarwia wodę na pomarańczowo.
Burza zastaje nas już w hotelu. Wieczorem wybieramy się na kolację nieopodal. Będą soki (bo wcześniej kupiłam kilogramy owoców, które dostarczyłam do restauracji), będzie tort, bo świętujemy uroczystość Wiesi, a jedzenie znowu takie sobie.
Dobranoc.
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"