Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Gruzja 23-30.05.2021

Zapowiada się mocny wyjazd


23-05-2021

Warto było czekać

Gruzja, kierunek, na który czekałam bardzo długo. Grupa zebrała się niemal natychmiast. Nie pamiętam już kiedy była nas 15 w trasie.

Ruszamy!

Spora część z Poznania, dlatego wybieramy busa i nasza przygoda zaczyna się już od wspólnego przejazdu do stolicy. Pozostała część grupy czeka w Warszawie. Przy odprawie i nadawaniu bagażu nie obędzie się bez niespodzianek. W dwóch przypadkach certyfikat o podwójnym szczepieniu nie jest taki jaki być powinien i musimy się trochę nagimnastykować, by ściągnąć z naszych profilów zaufanych odpowiedni dokument. Udaje się i szczęśliwie wszyscy udajemy się do kontroli bezpieczeństwa.

Lotnisko

Jeszcze nie tętni życiem jak za starych dawnych lat, ale na pewno jest tu coraz więcej ludzi. My mamy akurat tyle czasu, by przejść do bramki na samym końcu hali odlotów i zajmujemy miejsca w samolocie. Jesteśmy jedyną grupą. Pozostali pasażerowie na pokładzie to kilku turystów indywidualnych i Gruzini wracający z Polski do Gruzji. Kobiet niemal w ogóle, za to spora grupa mężczyzn.

W samolocie

Sporo miejsc wolnych. Stewardesy nie radzą sobie do końca z pasażerami, których ułańska fantazja nie zna granic. Jeden z Gruzinów do zamówionego piwa zamierza zapalić papierosa, którego zresztą dzierży w dłoni gotowego do odpalenia. Inni chodzą po całej maszynie nawet wtedy, gdy włączony jest napis o konieczności zapięcia pasów bezpieczeństwa.

Dzieje się! Najdziwniejsze jest jednak lądowanie, bo samolot ledwo co musnął kołami płytę lotniska, a nasi współtowarzysze zamierzają wysiadać niemal natychmiast. Na nic prośby obsługi, upominanie, pokrzykiwanie, jeden za drugim wyrywają się do wyjścia. Stewardesa własną piersią broniła wyjścia ewakuacyjnego, mając już doświadczenia, że pasażerowie chcieli przez nie wysiąść, by ominąć kolejkę do wyjścia.

Zapowiada się dość mocny wyjazd

Po wyjściu z samolotu czeka nas długaśna kolejka do kontroli paszportowej. Idze to tutaj bardzo powoli. Pan policjant bardzo pilnuje, by każdy stał na swojej naklejonej na podłodze kropce. Poruszamy się krok za krokiem i kiedy wreszcie ostatni z nas z pieczątką wjeżdżają do Gruzji i mamy nadzieję na odbiór bagaży, które już dawno wyjechały na taśmie. Okazuje się, że brakuje nam trzech walizek. Trochę to trwa, zanim te wypluje maszyna, ale każda z nich wyjeżdża z naklejoną czerwoną karteczką, co oznacza, że bagaż idzie do kontroli. Szybko okazuje się, że powodem kontroli są leki.

Kontrola bagażu

W obu przypadkach sprawdzanych walizek chodziło o kosmetyczkę z lekami i pani policjantka wyjęła sobie zawartość torebeczki przeglądając listek po listku całą podręczną apteczkę. I tyle tego było. Na zewnątrz wymiana pieniędzy, też powoli, bo jedno okienko, ale metodycznie opanowaliśmy i to zadanie.

Pogoda trochę inna od tej, jakiej się spodziewaliśmy, dżdży. Nie jest zimno, ale pewnie do spodziewanych 30 stopni brakuje 15. Dzisiaj jednak przed nami tylko zakwaterowanie i kolacja. Mieszkamy w Kutaisi nieopodal centrum w pensjonacie dumnie nazwanym przez właścicielkę hotelem.

Pokoje bardzo czyste i schludne, każdy z nich wyposażony we własną łazienkę. Przyjemne patio i sala restauracyjna z tarasem i widokiem na miasto i na rzekę.

Pierwsza kolacja w Gruzji

Dochodzi już niemal północ, bo Gruzja żyje czasem o dwie godziny przesuniętym w przód. To nasza pierwsza kolacja tutaj, wszystko jest nowe i wszystko bardzo smaczne. Kuchnia domowa, przygotowywana na oczach nas wszystkich w małej kuchni oddzielonej okienkiem od sali restauracyjnej. Smakujemy zachłannie próbując każdego dania. Jedzenia jest bardzo dużo, aż za dużo.

Mamy podwójne imieniny, dwie Iwony obchodzą dzisiaj swoje święto, więc nie brakuje sto lat i uścisków. Walczymy ze zmęczeniem i dajemy radę, kilka lampek wina i zapadamy w błogi sen.

Pojechali i napisali: