Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Umbria i Toskania 18-25.06.2021

Dzień w Sienie


24-06-2021

Siena czy Florencja?

Późnym porankiem wyruszyliśmy do Sieny – miasta, które od wieków konkuruje z Florencją o miano najpiękniejszego miasta w Toskanii. Ponownie spotkaliśmy się z przewodniczką Lorettą, która już kilka dni temu skradła nasze serca.

Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż monumentalnych wysokich murów miasta. Dotarliśmy do kościoła Św. Dominika, gdzie znajduje się cenna relikwia patronki miasta i Włoch – Św. Katarzyny. To jej, m.in., zawdzięczamy powrót papieży z Francji do Włoch po tzw. niewoli awiniońskiej.

Sprzed kościoła Św. Dominika roztacza się wspaniały widok na stare miasto, dachy średniowiecznych domów, kościołów, licznych wież i katedry. Wąskimi uliczkami przeszliśmy na plac główny katedry.

Katedra w Sienie

Przed nami ukazała się wspaniała fasada kościoła w stylu gotyckim. Zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Loretta opowiedziała nam zawiłą historię powstawania katedry i projektu kolejnych fasad. Dowiedzieliśmy się, że gdyby zakończono budowę nawy stojącej na północnym skraju placu, katedra byłaby największym, poza bazyliką Św. Piotra, kościołem we Włoszech. Kto wie, czy kiedyś doczekamy tego momentu?

Zwiedziliśmy katedrę w środku, jej najcenniejsze dzieła i udaliśmy się na Campo, które stanowi centrum Sieny w każdym znaczeniu tego słowa. Plac główny w kształcie muszli jest otoczony pięknymi średniowiecznymi domami zbudowanymi z czerwonej cegły. To tu odbywa się corocznie sławne palio. Campo jest uważane za najpiękniejszy średniowieczny plac w całych Włoszech. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że musi to być prawda.

Z wielkim żalem opuściliśmy miasto, aby udać się na ostatnią kolację w czasie naszej podróży do Umbrii i Toskanii.

Pożegnalna kolacja

Pożegnalny wieczór spędziliśmy w maleńkiej miejscowości w rejonie Chianti, słynącej oprócz produkcji win, z hodowli rasy bydła chianina. Tym razem nasza uczta składała się z najróżniej przygotowywanych befsztyków po florencku. Z pewnością nie było to miejsce dla zadeklarowanych wegetarian!

Późnym wieczorem, a właściwie nocą wróciliśmy do naszej willi na ostatni nocleg.

Pojechali i napisali: