Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj dzień bardzo przesiadkowy, ale najpierw budzimy się zgodnie z tradycją bardzo wcześnie, by ruszyć na plażę. Miały być flamingi, ale nie spotkaliśmy żadnego, za to wskoczyliśmy do wody na poranną kąpiel w oceanie o wschodzie słońca, to było super uczucie.
Pakowanie walizek też. Jedziemy na lotnisko. My mamy sporo szczęścia i o czasie wchodzimy na pokład pełnego samolotu. Ale już wiem, że grupa Polarek niestety nie zdążyła na swój samolot, z winy zresztą pomieszanych danych na vouczerach i teraz czeka co z nią będzie dalej. Mieliśmy nawet przez chwilę nadzieję, że spotkamy się choćby na lotnisku, ale tym razem nadzieje prysły.
Jest jeszcze Tomek, który ma dzisiaj dolecieć do nas do Quito, tak ładnie zgrałam loty, aby spotkać się od razu na lotnisku i wspólnie ruszyć dalej. Ale nie tym razem, samolot Tomka już na starcie zalicza duże opóźnienie i nie da się go odrobić w trasie. Zamiast 16:00 będzie 22:00 i lot przez Panamę.
My odlatujemy o czasie do Quito, tu spotykamy się z naszą nową przewodniczką Adrianą i jedziemy w kierunku północy do Otavalo. Tu nocujemy dzisiaj w pięknej hacjendzie. A że jesteśmy jeszcze za dnia, to od razu pani managerka zabiera nas na spacer po posiadłości. Nie możemy oderwać oczu z zachwytu, jest pięknie.
