Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Galapagos i Ekwador 25.03-10.04.2022

Lwy morskie, pelikany, głuptaki i fregaty


29-03-2022

Wschód słońca

Tradycyjnie wstajemy bardzo wcześnie, z tą różnicą, że dzisiaj przenosimy się tylko na pokład górny, by stamtąd podziwiać wschód słońca przy skale Śpiącego Lwa. Piękne miejsce, pusto, poza nami tylko jeden mały katamaran.

Opływamy skałę z każdej strony, jest sporo czasu, by się naoglądać słońca i skały

Śniadanie na naszym pokładzie i już kilka minut po ósmej schodzimy na ląd. Tutaj czeka na nas autobus, by przewieźć nas do Centrum Interpretacji, dla mnie bardziej Badawczo – Naukowego i przybliżyć kilka informacji na temat wysp Galapagos.

Pomnik Charlesa Darwina

Na tym nie kończymy, wspinamy się na punkt widokowy, bo zależy nam na pomniku Charlesa Darwina, a poza tym mamy jeszcze ochotę na plaże, na zakupy, za zimne piwo albo mrożoną kawę z Galapagos. Planów mamy jak zwykle więcej niż czasu, bo ten mija na wakacjach jeszcze szybciej niż na co dzień.

Wracamy na naszą łódź wprost na lunch, teraz chwila na odpoczynek a popołudniem płyniemy na nurki, a potem na wyspę z lwami morskimi.

Nurkowanie z lwami morskimi

Nasz nowy przewodnik to zupełnie inna klasa i energia. Ma pomysł i sporo werwy, porywa nas najpierw na nurkowanie. Grupa nie jest liczna, mimo to dzielnie pokazuje nam kolejne znaleziska pod wodą, zatrzymuje cały peleton w wodzie i wskazuje palcem co lepsze kąski. Bardzo podoba się nam to nurkowanie. Wreszcie ziścił się sen o pływaniu z lwami morskimi, których jest tutaj bez liku, i wydają się mieć sporo frajdy opływając nas pod nogami, dookoła, za nami i przed nami.

Po powrocie na łódź szybka gorąca czekolada i wskakujemy tylko w suche rzeczy i maszerujemy znowu na tę samą wyspę, ale tym razem będziemy chodzić po lawie. Nic nie zapowiadało aż tylu atrakcji na koniec dnia, a tymczasem cała wyspa usiana jest lwami morskimi, tymi na brzegu, nie brakuje tutaj pelikanów, na ziemi gnieżdżą się głuptaki, a na gałęziach drzew mamy fregaty. I to ile ich, i na dodatek z czerwonymi nadętymi wolami.

Widok wart miliony

Oszaleliśmy wszyscy zupełnie, stoimy jak wryci robimy zdjęcia nie chcąc spłoszyć ptaków, te jednak wydają się nic nie robić z naszej obecności. Wręcz przeciwnie skoncentrowane na swoim życiu nadymają się, stroszą piórka i wydają się być w ogóle nieprzejęte naszą obecnością. Jesteśmy zachwyceni tym spacerem, bardzo żałujemy, że wyspa jest taka mała, bo za szybko udało się nam ją przejść.

Przed kolacją tylko chwila na przebranie się, zanim siądziemy do stołu załoga zaprasza nas na toast canelasą, czyli gorącym napojem z sokiem i alkoholem. Cała obsługa statku wraz  z panem kapitanem wychodzi do podziękowań, my także wygłaszamy mini przemowę, żegnamy się także z dwójką naszych nowych znajomych z Peru.

Potem już tylko smaczna kolacja i idziemy szybko spać, bo mimo tego, że jutro nasz rejs się kończy to my mamy jeszcze pomysł na co najmniej jedną atrakcję przed śniadaniem.

Czytaj dalej!

Pojechali i napisali: