Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj przejeżdżamy jeszcze dalej na północ do wioski Ushguli. Trasa bardzo widokowa, kręta i dość niebezpieczna, bo stale osuwiska blokują nam swobodny przejazd.
Na miejscu spotykamy się z motocyklistami. Wszyscy głodni widoków idziemy zwiedzać wioskę i charakterystyczne wieże. W budynku policji znajdujemy muzeum w jednej z takich zabytkowych wież, kupujemy bilety i oglądamy ikony oraz biżuterię. Spacerujemy pomiędzy starymi budynkami wpisanymi na listę UNESCO. Mijamy szereg dzieciaków, ciekawskich dorosłych, spacerujących tu swobodnie krów oraz obszczekujących nas psów pasterskich.
Na koniec spacer/trekking pod jęzor lodowca. Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszych warunków, słońce, piękna widoczność, przestrzeń i pustki. W wiosce spotkaliśmy kilku turystów, raczej indywidualnych niż zorganizowanych grup, ale tutaj na szlaku nie ma już nikogo. Są dzikie konie i my.
Pyszny lunch w małej rodzinnej restauracji i wracamy do Mestii. Tu mamy chwilę wolnego, którą wykorzystujemy do ostatniej chwili, by zwiedzić tutejsze całkiem dobre muzeum. Kolację przenosimy z pensjonatu do tutejszej sprawdzonej już restauracji. Ale jest smacznie, ale jest przyjemnie, wspominamy minione wyprawy i szukamy inspiracji na kolejne trasy.
