Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Namibia 4-16.11.2022

Toast za Namibię


14-11-2022

Czas na nas

Nie chce się nam wcale wyjeżdżać zbyt szybko z tej pięknej lodży. Spotykamy się na śniadaniu, ale mimo tego, iż porę wykwaterowania umówiliśmy na 9:00, panie pokojówki już kilkukrotnie pukały do naszych drzwi, chcąc zająć się sprzątaniem. Poddajemy się wreszcie, czas biegnie nieubłaganie.

Przed nami kilkadziesiąt kilometrów do przejechania. Chcemy najpierw wpaść na ostatnie zakupy w niewielkiej miejscowości, gdzie podczas jednego postoju załatwimy zarówno ostatnie zakupy spożywcze, pamiątki afrykańskie, jak i dobrą kawę.

Po dwóch kolejnych godzinach drogi docieramy na miejsce. To ostatni nocleg na trasie i niespodzianka dla grupy. Mieliśmy spać gdzie indziej, ale udało się pozamieniać na lepsze.

Ostatni nocleg w Namibii

Mamy zatem małe domki z ręcznie haftowaną pościelą w perliczki, przed domkami wielkie oczko wodne, a aleja pomiędzy parkingiem i recepcją aż do końca domków wysadzana jest przeogromnymi palmami.

Jest tu naprawdę pięknie! Nie wiemy czemu najpierw robić zdjęcia, czy palmom, a może jednak zwierzakom, a i domki zasługują na sesję.

Szybko zajmujemy pokoje, mamy w tym już niezłą wprawę i spotykamy się na lunchu. Przy okazji dokładnie lustrujemy wzrokiem oczko wodne, wypatrując kolejnych gatunków zwierząt.

Safari

Za długo sobie nie posiedzimy, bo o 15:00 ruszamy na nasze ostatnie safari. Tym razem nie naszymi autami, ale samochodem z lodży, typowym otwartym typu safari.

Nasz przewodnik dokładnie wie, co chce nam pokazać, najpierw zabiera nas do większej ogrodzonej części rezerwatu, gdzie szukamy słoni. Te wreszcie zwabione trąbieniem i przyzwyczajone, że z każdą kolejną porcją turystów przyjeżdża też sianko, odnajdują się w buszu. Podchodzą do nas bardzo blisko, pozują do zdjęć.

Mamy sporo frajdy, choć nie zastąpi nic wczorajszego widoku na dwa wielgachne stada słoni w Parku Etosha. Jedziemy do mniejszej części parku, gdzie będziemy szukać nosorożców, i znajdziemy je w cieniu suchych drzew, potem mamy cel hipopotamy. Dzięki temu uzupełniamy brakujące nam gatunki zwierząt, których nie było na safari.

Wznosimy toast za Namibię

Za naszą wspaniała i bardzo zżytą grupę i wracamy, bo w lodży z zegarkiem w ręce czekają na nas kolejne dwie atrakcje.

Pierwsza z nich to karmienia geparda, który zamieszkuje teren tuż za recepcją i codziennie o 18:00 dostaje swoją porcję mięsa. A chwilę potem przy wodopoju rozłożone jest siano, opiekun zwierząt dosypuje ziaren do paśników, a potem nawet obsypuje nimi murek tuż przy nas. Panuje tu pełna swoboda, kto chce, podchodzi, kto nie chce, zajada się trawą daleko od nas. Najwięcej rumoru robią gęsi egipskie, które usilnie tłoczą się pod paśnikami, racząc się tym, co spadnie większym zwierzętom podczas jedzenia.

Spektakl trwa w najlepsze, nam jest żal pójść się kąpać, by nie stracić kolejnych pięknych scen. Całość jest tak piękna, że aż niewiarygodna.

Spotykamy się na kolacji, a zwierzaków wcale nie ubyło, wręcz przeciwnie dołączyły nawet nosorożce.

W takiej scenerii i wyśmienitych nastrojach kończymy ostatni dzień pobytu w Namibii.

Następny dzień!

 

Pojechali i napisali: