Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Izrael 25.01-1.02.2023

Rowerem po Tel Avivie


26-01-2023

Pierwsze śniadanie w Tel Avivie

Leniwie startujemy ze śniadaniem, które jest imponujące. Wielość dań do wyboru, i tych zimnych i tych ciepłych. Super dodatki, wspaniała kawa, soki, owoce, ciasta. Jemy i bacznie obserwujemy ptaki, które rozgościły się na tarasie naszego hotelu na dobre i czyhają na każdy moment nieuwagi, by wykraść z talerza kąski co lepszych ptasich przysmaków, to samo dzieje się, kiedy ktoś opuszcza stolik pozostawiając okruszki na stole.

Rowerami do Jaffa

Mamy plan, chcemy dojechać rowerami miejskimi do Jaffa – wspaniałej starej dzielnicy Tel Avivu. Maciej i Zosia od razu znajdują rower i jadą przed siebie. My w trójkę szukamy kolejnych stacji z rowerami. Wreszcie mamy rowery, ale okazuje się, że sprzęt jest za wysoki i za ciężki dla Olka, więc będę go wiozła na bagażniku.

Przyjemnie, ciepło, wiatr znad morza. I nagle tę sielską atmosferę burzy krzyk i to przeraźliwy, krzyk Olka, Rower staje jak wryty. Okazuje się, że jego stopa podwinęła się i weszła w szprychy, a te wkręciły ją niemal na drugą stronę. Ludzie mijając nas zatrzymują się i oferują pomoc.

Ktoś ma samochód, inny daje nam zmrożoną butelkę z wodą, ktoś inny podjechał wózkiem, by pomóc Olka przetransportować. Noga nie wygląda zbyt dobrze, ale też nie bardzo źle. Olek łyka wielkie jak grochy łzy i jedzie jeszcze kawałek z nami. Jednak ból uniemożliwia mu spacerowanie z nami po starówce. My zostajemy, Olek wraca z tatą do hotelu. Będzie odpoczywał, a my zobaczymy, co wydarzy się ze stopą.

Old Jaffa

Old Jaffa to przepiękny zakątek Tel Avivu. Sporo tu kawiarni, małych sklepików, jest pchli targ, wspaniała kawa pita obowiązkowo wprost na ulicy. Do tego kawał ciasta makowego – żyć nie umierać.

Muzeum Ilony Gorr

My mamy plan, by odwiedzić muzeum Ilony Gorr, wspaniałej mecenaski sztuki, wielkiej artystki. Trafiamy tam bez problemu, w tym samym czasie dociera do nas Maciej i we czwórkę zwiedzamy pomieszczenia pełne sztuki, wspaniałych obrazów, pamiątek z całego świata.

Nagle zupełnie niespodziewanie spotykamy samą właścicielkę kolekcji, wita nas bardzo serdecznie, wymieniamy kilka zdań. Zna Polskę i lata regularnie do Warszawy, bo tam mieszka jej ulubiona artystka.

Po wizycie w muzeum spacerujemy sobie po porcie, oglądamy Wieżę Zegarową, ja zaglądam ponownie na targ, gdzie kupuję wielkie truskawki i wspaniałe pity z kotlecikami dla Olka. My we czwórkę mieliśmy okazję załapać się na miejsca przy stoliku w lokalu serwującym najlepszy hummus w mieście. Rzeczywiście był wyborny, a jedzony w tak gorącej atmosferze tym bardziej nam smakował.

Jednak szpital

Olek niestety mimo tego, że jest bardzo dzielny - cierpi. Nakarmiwszy go zabieramy go do szpitala. Tu nastąpi długo opis naszej wizyty na blogu. Wieczorem wracamy do hotelu. Jesteśmy wszyscy głodni, to był długi dzień pełen wrażeń. Wybieramy pobliską jadłodajnię z kebabem. Jedzenie bardzo świeże i pyszne, a potem obowiązkowo lody.

Następny dzień!

 

Pojechali i napisali: